Jin z irytacją odrzucił kolejne połączenie przychodzące. Jego telefon dzwonił od wczorajszej nocy prawie cały czas, a kiedy rano skontaktował się z redakcją, mówiąc, że potrzebuje kilku wolnych dni, po prostu nie przestawał. Miał teraz jednak ważniejsze sprawy na głowie; swojego syna i jego kryminalne działania, które o mały włos nie zakończyły się dla niego samego tragedią.
Gdzieś, w głębi serca, czuł lekką zazdrość, że nie będzie go na miejscu zdarzeń, kiedy wreszcie coś się dzieje w ich najnudniejszym na całym świecie mieście, ale nie przyznałby się do niej nawet podczas tortur.
Najgorsze jednak było to, że Jin naprawdę nie wiedział, co właściwie powinien zrobić z Soobinem. Prawdopodobnie należała mu się jakaś kara, chociażby za przetrzymywanie u siebie Yeonjuna, ale w ogóle nie miał pomysłu, czego mógłby zabronić chłopakowi. Nigdy wcześniej nie musiał go za nic karać, dlatego trochę liczył na to, że Soobin znowu sam coś sobie wymyśli, a on wspaniałomyślnie się na to zgodzi. Zwłaszcza że naprawdę było mu go strasznie szkoda i wolał sobie nawet nie wyobrażać, jak ta cała sytuacja mogła się skończyć.
- Hej, Binnie, śpisz? - zapytał cicho, wchodząc do pokoju.
Gdzieś między kocami i poduszkami widział zmierzwione włosy chłopaka, który nawet się nie poruszył.
W pokoju było gorąco i cicho. Jin odstawił niewielką tacę na zagracone biurko, na którym znajdowało się jeszcze więcej rzeczy niż zwykle. Niektóre z nich pewnie nawet nie należały do Soobina.
Jin nie przypominał sobie, żeby kiedykolwiek widział swojego syna w kolorowych, wzorzystych koszulkach, czy obcisłych jeansach. Soobin nie był też wielkim fanem biżuterii i paciorkowych wisiorków, które splątane w jeden wielki supeł leżały pomiędzy otwartymi paczkami chipsów, czekoladą i książkami.
Prawdopodobnie powinien był zauważyć te zmiany wcześniej, podobnie jak wielkie, kocowe gniazdo zaraz za łóżkiem Soobina.
Gniazdo obecnie było puste, bo Yeonjun wyszedł z Yoongim do miasta po zakupy. Jin, chociaż zdawał sobie sprawę z tego, że chłopak nie jest odpowiedzialny za krzywdę Soobina, na razie był zbyt wkurzony na całą tę bandę, by przebywać z którymś z nich w jednym pomieszczeniu. I chociaż to było dziecinne i niesprawiedliwe podejście, nie zamierzał z tym na razie walczyć.
Jin zamierzał zostawić śniadanie dla Soobina gdzieś bliżej łóżka i zająć się czymś pożytecznym, na przykład praniem, które już naprawdę potrzebowało uwagi, kiedy koce na łóżku poruszyły się gwałtownie, a głowa chłopaka wynurzyła się spod sterty okryć.
Nie wyglądał dużo lepiej niż wieczorem, może opuchlizna trochę zeszła podobnie jak dziwny, ciemnoczerwony kolor, ale coś, co Jin wziął za ślad po lodowatej wodzie, okazał się siniakiem, który rozlewał się na brodzie Soobina.
- Hej, nie chciałem cię obudzić - powiedział cicho, siadając na brzegu łóżka.
- Chyba... - zaczął chłopak zachrypniętym głosem. - Chyba już i tak nie spałem, myślałem, że to Yeonjun - dodał niepewnie, a Jin zdał sobie sprawę z tego, że Soobin nie wie, ile powinien powiedzieć i prawdopodobnie próbuje wybadać teren. A może po prostu przeczuwał, że wspominanie Yeonjuna to nie jest dobry pomysł. Faktycznie nim nie był, bo Jin nadal miał ochotę zamordować blondwłosego chłopaka, chociaż na dobrą sprawę nie miał powodu, żeby to zrobić. Czasem po prostu ma się ochotę kogoś zabić.
- Wyszedł z Yoongim - wyjaśnił. - Powinni niedługo wrócić - dodał jeszcze, bo Soobin spojrzał na niego, jakby świat miał się za chwilę skończyć. - Jak się czujesz? - zapytał szybko, żeby zmienić temat.
CZYTASZ
✔Dream Chapter: Magic | TXT [Yeonbin]
Fanfiction[Skończone] Nikt nie wraca z Góry Zapomnienia. Tajemnic Ukrytych Ludzi, którzy na niej mieszkają strzeże gęsta mgła. Nikt nie odważyłby się przekroczyć granicy, którą wyznaczyła. Jednak pewnego dnia mgła znika i od tej chwili nic już nie jest takie...