7

772 70 135
                                    

Powinni być teraz w klasie i jeść lunch, powinni również rozmawiać o nadchodzącej pracy klasowej z chemii, ale zamiast tego Soobin postanowił dostać załamania nerwowego i Beomgyu, czy tego chciał, czy nie, musiał siedzieć z przyjacielem na schodach i służyć ramieniem.

Jak się okazało Taehyun, bo tak miała na imię ich znajda, okazał się dość upartym typem i Soobin nie mógł powiedzieć zbyt wiele miłych rzeczy na jego temat.

Mimo jego próśb, chłopak nie chciał iść spać i zamiast tego siedział przez pół nocy przy oknie wpatrując się w ciemność, co tak zestresowało Soobina, że pełnił wartę, czekając aż jego nowy wspólokator wreszcie się położy.

Beomgyu musiał przyznać, że miało to nawet sens. Na miejscu przyjaciela pewnie postąpiłby tak samo. W końcu nigdy nie wiadomo, czy ten psychopata znów nie zaatakuje go nożem, a co gorsza, zrobi coś jego rodzicom we śnie.

Oprócz zdradzenia swojego imienia, Taehyun nie powiedział nic więcej i koniec końców, wiedzieli tyle co nic na temat ich tajemniczej znajdy.

Według przyjaciela Taehyun z uporem maniaka odmawiał odpowiedzi nawet na najprostsze z pytań typu: co chciałbyś zjeść i z jakiegoś powodu to właśnie brak odpowiedzi na to pytanie, doprowadzało Soobina do najgorszego rozstroju nerwowego, co wydawało się tak absurdalne Beomgyu, że nieomal nie parsknął na głos, gdy chłopak zdawał mu relację z poprzedniego wieczora.

Co gorsza, nowy dzień nie zmienił usposobienia ich znajdy, co jeszcze bardziej zirytowało Soobina.

- Ubrałem się super szybko, zaraz po budziku - zaczął wyjaśniać przejętym tonem Soobin, na co Beomgyu skinął głową dając mu znać, że go słucha. - Zabrałem z kuchni bułki, wróciłem na górę i słuchaj.. .on dalej siedział na podłodze. Nawet się nie ruszył! Chociaż wyraźnie powiedziałem mu, żeby się ubrał i zszedł po drzewie, co rośnie zaraz obok mojego pokoju, na dół do ogrodu, bo moi rodzice zaraz go zobaczą i jeśli chce wyjść na dwór, to nie może głównym wejściem, ani żadnym wejściem tak naprawdę. Chyba z dziesięć razy powiedziałem mu, że nie może tu zostać, bo Yoongi pracuje z domu i dam mu śniadanie, jak zejdzie i się zastanowimy co dalej, a on nic... jakby był głuchy czy coś - Soobin ściszył głos, a zaraz potem dramatycznie jęknął.

- No ale udało ci się go wygonić z domu, więc nie jest źle... - wtrącił Beomgyu, gdy chłopak wziął tylko krótki oddech.

- To Kai - odparł od razu Soobin, przerywając mu. - Przyjechał do mnie rano na rowerze, żeby sprawdzić, czy żyję i z nim porozmawiał, jak poszedłem do łazienki - zawiesił na chwilę głos, jakby zastanawiając się nad czymś. - W sumie to nie wiem, co on mu tam nagadał konkretnie, ale koniec końców Taehyun zlazł po tym drzewie i w sumie zrobił to w ostatniej chwili, bo Yoongi wpadł do pokoju chwilę potem, żeby spytać się, czy nie chcemy, jednak podwózki do szkoły.

- To chyba dobrze, że zszedł...

- No dobrze - odparł Soobin z ociąganiem. - Dobrze, że nie ma go w domu, ale Kai zaproponował, że może z nami do szkoły pochodzić na razie. Póki co sam Taehyun nie ma planu na przyszłość. Obiecał mu, że to bezpieczne, ale Beomgyu... - Soobin spojrzał na niego. Beomgyu wiedział, o co mu chodzi. Sam nie rozumiał, jak to miałoby według Kaia działać i dlaczego ich szkoła byłaby bezpieczniejsza niż, na przykład, siedzenie cały dzień w bibliotece i wracanie na wieczór do domu Soobina, ale to Kai był w ich paczce geniuszem zbrodni. Poza tym chłopakowi żyć nie dawała jedna rzecz. Dlaczego nauczycielom miałaby nie przeszkadzać obecność Taehyuna. Jakiegoś obcego dzieciaka, nie wiadomo skąd, który pałęta się po budynku w mundurku ich szkoły.

- Ja wiem... ja wiem, Soobin. - Beomgyu pokiwał głową. - No zobaczymy. Kai zabrał go do siebie po mundurek i jeśli dyrekcja odkryje go, to co może się najgorszego stać? Wywalą go ze szkoły?

✔Dream Chapter: Magic | TXT [Yeonbin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz