15

679 68 123
                                    

Yoongi zajrzał do lodówki tylko po to, by ze zdziwieniem stwierdzić, że jest prawie zupełnie pusta. Mógłby sobie dać rękę uciąć, że kiedy sprawdzał wczoraj jej zawartość, znajdowało się w niej kilka produktów, z którym można było zrobić dość przyzwoite śniadanie; jajka jakieś i pomidory. Teraz nie było w niej praktycznie nic oprócz mleka i jakiegoś podejrzanego opakowania, którego Yoongi bał się ruszać, bo leżało tam, od kiedy tylko pamiętał i mogło być nawet w wieku Soobina.

Westchnął ciężko, trąc oko, a następnie włączył ekspres do kawy i usiadł na najbliższym krześle, zakładając nogę na nogę. Kawa w tym domu była jedyną rzeczą, która kończyła się rzadko, a raczej nigdy, bo Jin zawsze dbał, by w domu mieli odpowiednio duży zapas, a Soobin jej nie lubił, bo była gorzka.

- A ty co tak dziwnie siedzisz? - zapytał Jin zachrypniętym głosem, wchodząc do kuchni.

- Jak siedzę? Normalnie przecież - mruknął Yoongi, nadal był na niego trochę zły o to, że w przeciwieństwie do niego, w nocy bawił się aż za dobrze.

- Jakbyś był wkurwiony - Jin wzruszył ramionami i otworzył lodówkę. - Dlaczego w tym domu nigdy nie ma jedzenia? - wymruczał cicho pod nosem, po czym przywłaszczył sobie kawę, która zdążyła się już zrobić.

- Ej! Przecież to był mój kube...- zaczął protestować Yoongi.

- Dla ciebie też wystarczy, nie musisz od razu jęczeć - westchnął Jin. - Jaki ty czasem pazerny jesteś. Yoongichi to naprawdę, dajesz dziecku zły przykład - dodał i poklepał swojego chłopaka lekko po policzku.

- Ja? - spytał Yoongi - Zły przykład? - upewnił się. - Całą noc go pilnowałem, żeby nie zrobił błędu życia! - krzyknął.

Sam się aż zdziwił, że to zrobił. Jeszcze chwilę temu nie miał na nic zupełnie siły, ale słowa Jina obudziły go od razu. Momentalnie spojrzał na drzwi do kuchni. Wyglądało jednak na to, że Soobin jeszcze śpi, co akurat nie było czymś niezwykłym w sobotę rano. Jin patrzył na Yoongiego z lekko otwartymi ustami i niezbyt inteligentnym wyrazem twarzy.

- To brzmiało bardzo dramatycznie - oznajmił Jin, opierając się o szafkę. Upił łyk kawy.

- Rozmawialiśmy o tym w nocy, sam przyznałeś, że to faktycznie poważna sprawa i dobrze zrobiłem - Jin pokiwał głową, ale nadal wyglądał, jakby nie miał pojęcia, o czym mówi Yoongi. - Pamiętasz coś z tego w ogóle? - spytał wreszcie, bo Jin wciąż miał ten pusty wyraz twarzy, z którego nie mógł nic wyczytać.

- Coś... - zaczął niezbyt przekonany, marszcząc brwi. Podrapał się po nosie i spojrzał w bok. - Nie, właściwie to absolutnie nic - przyznał wreszcie, przenosząc wzrok na twarz Yoongiego. - Tak naprawdę to nie pamiętam od momentu, w którym Jimin poszedł na papierosa i już nigdy nie wrócił, a Namjoon otworzył chyba wódkę - przyznał. - Byłem pijany - dodał i rozłożył ręce w geście bezradności.

Yoongi aż zazgrzytał zębami, przypominając sobie jak musiał użerać się ze swoim chłopakiem o świcie, kiedy musieli przejść pieszo przez połowę miasta. Jin odmówił wejścia do ich samochodu, a tym bardziej do taksówki, bo cały czas bał się, że się zaraz porzyga. Z jakiegoś powodu wmówił sobie, że jeśli to się stanie i Yoongi byłby tego świadkiem, to byłby koniec ich związku, a Yoongi nie miał na tyle sił o trzeciej nad ranem, żeby przekonywać go, że tak się nie stanie.

- I..- Jin uniósł jeden palec do góry - I prawdopodobnie nadal jestem - dodał całkiem z siebie zadowolony. Yoongi pokiwał głową. Jin wyglądał za zdrowo i za wesoło, co mogło oznaczać tylko jedno. Jego chłopak nadal był pijany i przez całe popołudnie będzie umierać, przeklinając swoje wcześniejsze decyzje i domagając się współczucia. Yoongi postanowił jednak, że tym razem mu nie ulegnie. Sam tego chciał. - Więc? Powiesz mi, co się działo wczoraj, czy po prostu nie będziemy wracać do tego tematu? - zapytał, upijając trochę kawy, która nadal była zbyt gorąca.

✔Dream Chapter: Magic | TXT [Yeonbin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz