Przyjaciel w potrzebie
Przebijanie się między chaszczami, w które nieświadomie wszedł George nie było najprzyjemniejsza sprawą. Nie miał jednak wyboru. Musiał czym prędzej uciekać jeśli chciał przeżyć. Co z tego, że już od dłuższego czasu widział strugę zaschniętej krwi, która najwidoczniej spływała od lewego kolana w dół. Mógł się przebrać w te spodnie, które dostał w plecaku, ale jak zwykle nie mógł wszystkiego wykonać od razu poprawnie. Teraz jednak nie było to najważniejsze. Cóż takiego się jednak stało, że George właśnie uciekał?
Po tym jak został opuszczony przez Dreama. Zebrał się w drogę by znaleźć miejsce na tą noc. Postawił na drzewo, jednak ten plan po całości nie wyszedł. Był dobry, ale nie uwzględniał jednej z najważniejszych rzeczy. Był całkowicie widoczny dla każdego plus wspięcie się na drzewo nie byłoby wielkim wyczynem. Niestety brunet uświadomił sobie to dopiero po tym jak zaczęło robić się coraz później. Co prawda także nie miał nic przygotowanego. Był zupełnie wystawiony na wszystko. Mógł się w zasadzie spodziewać wszystkiego. Mimo to jeszcze na spokojnie postanowił się przemieszczać dalej. Miał nadzieję, że uda wyjść mu się z tego lasu, a tam już że spokojem znalazłby jakieś wyjście na przetrwanie. Nie było to jednak tak proste jak widać.
Tyle, że się ściemniło, a George poczuł wielki strach o siebie. Nie to, że wątpił w swoje siły i możliwości. Uważał, że jest przebieglejszy niż te potwory, ale wiedział, że te miały jedna przewagę. Była nią strach George'a do owych kreatur. Inna sprawą było to, ze brunet był z reguły bojaźliwy. Trząsł się na samą myśl, że coś mogłoby wyskoczyć na niego, a on nie byłby na to w zupełności przygotowany. W założeniu za dnia, a złota godzina jeszcze zalicza się do dnia, nic mu nie groziło, ale to był las i tu wszelakie reguły mogły sobie iść na herbatkę.
- Phi... Myśli, że nie przeżyje.- Powtarzał George coraz bardziej błądząc w lesie. Miał iść wzdłuż brzegów jeziorka, ale ostatecznie trochę zbyt bardzo się oddalił i stracił orientację. - Ciekawe jak się zdziwi kiedy to ja pierwszy będę czekał na niego w twierdzy! Wtedy wyzwę go na pojedynek i zobaczymy kto jednak jest tym bardziej odważnym. „O nie! Nie zabijaj mnie George!" - Nieudolnie udawał głos Dreama, który był o wiele zbyt piskliwy na ten należący do blondyna. Zatrzymał się biorąc jakiś kij by wolną wolę swojej wyobraźni i odegrać tą jakże dramatyczna scenę rysująca się w jego głowie. - „Nie mam zamiaru cię zabić, nędzarzu! Przyznaj, że jestem najodważniejszy i każdy powinien się ode mnie uczyć odwagi!". „Oj tak, oj tak! Jesteś najwspanialszy George! Najodważniejszy chłopak jakiego znam!"
- Zacnie odważny... - nagle przeszedł go zimny dreszcz. Z głębi lasu dobiegł chłodny dźwięk przypominający mowę. Cały zaczął się trząść i co rusz czuł jakby ktoś był za nim. Trzymając patyk w ręku obracał się do każdego szelestu. Nie bał się przecież! Mimo wszystko postanowił wyjąć z torby sztylet, który dostał od Dreama na wypadek samoobrony lub potrzeby czegoś ostrego.
CZYTASZ
faraway || 𝗗𝗿𝗲𝗮𝗺𝗻𝗼𝘁𝗙𝗼𝘂𝗻𝗱
FanficZa dnia ta kraina była pełna radości, bezpieczna i zamieszkana przez mieszkańców, którzy to wiedli tu spokojne życie. Wioski i małe miasteczka działały w zgodzie, a dzieci miały tu idealne dzieciństwo. Nie było tu jednak tak bezpiecznie i świa...