chapter 25

1.6K 170 175
                                    

Gulasz z królika

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gulasz z królika

     Kolejna minuta dłużyła się w nieskończoność. George miał wrócić ledwie po chwili, ale raczej nie tak długiej. Nicholas na prawdę nie wiedział gdzie ten się podziewa. Dawał mu cały czas na powrót jakoś sobie to usprawiedliwiając. W pewnym momencie jednak nie wytrzymał i wyszedł z jaskini na poszukiwania. To jednak nie uspokoiło go w żadnym stopniu. Było już ciemno, wszędzie w około był gęsty las, a George'a nie było nigdzie. Nawoływania też nic nie dały. Ten po prostu znikł.

     Załamany czarnowłosy siedział w jaskini przy rozpalonym ognisku. Nie wiedział jak to się stało. Teraz zarzucał sobie niedopilnowanie chłopaka. Czuł się fatalnie z tego powodu, ale nie mazał się. Wiedział, że to nic nie da. Liczą się działania, a nie jakieś myśli i słowa. Gdzieś tam w głębi czuł, że to nie przypadkowe, że właśnie teraz George zniknął. Ten bowiem już opowiadał, że od jakiegoś długiego czasy razem z Dreamem czuł się obserwowany. Podejrzewał iż jest to ściśle związane właśnie z tym uczuciem. Teraz priorytetem był znaleźć blondyna. 

     Rankiem zagasił ognisko. Pozbierał rzeczy należące do siebie i do zaginionego bruneta. Nie wiedział gdzie ma iść. Oni mogli być wszędzie, a podróż samemu może być niebezpieczna. Słyszał, że w lasach nawet w czasie dnia da się natknąć na te straszne stworzenia, które tylko wyczekują ofiar. Ich zabawą jest zabijanie. 

     Nie wiedział ile już idzie. Może dwie, może trzy godziny. Opłacało się to jednak. Znalazł on bowiem szlak. Po tym jak wyglądał można było stwierdzić, że jest dość uczęszczany. Czarnowłosy był zadowolony z tego, że wreszcie wpadł na jakąś drogę. Zakładał, że spędzanie nocy w wioskach będzie o wiele bezpieczniejsze niż spędzanie ich w lesie. Miał również nadzieje, że odnalezienie owej wioski może go jakoś naprowadzić na trop któregoś z chłopaków. 

     Wioska nie była wielka. Doszedł do niej ledwie po południu. Wyglądała jak każda w tej okolicy. Nie znał jej jednak. Była zbyt daleko by mógł ją znać. Z ojcem jeździł jedynie do tych sąsiednich, które były oddalone o maksymalnie godzinę drogi. Było to spowodowane różnymi czynnikami, ale głównie tym, że często całe dnie spędzali w pracy, a powrót musiał być bezpieczny. 

     Było gwarno. Mimo to Nick usłyszał burczenie w swoim brzuchu. Postanowił więc zajść do pobliskiej karczmy i chwilę odsapnąć. Zabrał trochę waluty na wszelki wypadek gdyby była ona potrzebna. Widać dobrze, że o tym pomyślał. 

     Wszedł do wielkiego budynku. Był on chyba największy w całej wiosce. W jego wnętrzu unosiły się cudowne zapachy jedzenia. Przy barze siedzieli mężczyźni popijając coś z wielkich kufli. Tu tez było wiele osób. Nikt jednak nie zwracał uwagi na przybysza, który nie był tutejszy. Tak jakby to było normalne, że przewija się tu wiele osób. Zajął on miejsce przy jednym ze stołów. 

— Hej! — Usłyszał miły dziewczęcy głos. Od razu obejrzał się w jego kierunku i ujrzał uśmiechniętą blondynkę. Jej kolor włosów mógł porównać do tego, który należał do Dreama. Był on jednak ciemniejszy u nasady, a zdecydowanie bardziej jasny na końcach. — Witaj w naszej karczmie! Jesteś tu nowy co? Nie widziałam cię tu nigdy. 

— Tak, jestem tu czasowo. Podróżuje i postanowiłem tu tylko na chwilę zajść. — Odwzajemnił ciepły uśmiech w kierunku dziewczyny. Ta wyglądała na młodą. Nie dałby jej więcej jak czternaście czy piętnaście lat. — Jestem Nick, ale możesz mówić Sapnap jeśli ci wygodniej.

— Fajna ksywka. Oznacza coś konkretnego? — zapytała, a ten w sumie nigdy się nad tym nie zastanawiał. Od zawsze jakoś utożsamiał się z nią. Pokręciło więc głową. — Ja jestem Drista. Miło mi cię poznać Sapnap.

— Mi ciebie też miło poznać. — odparł czując się już bardziej rozluźniony. Nie stresował się już tak nowym otoczeniem. — Myślisz, że dam radę coś zamówić? Macie tu starszy tych chyba.

— Głupoty gadasz! To stali klienci. Jak ich nie ma to trzeba się zastanawiać czy wszytsko jest dobrze. — zaśmiał się głośno. Sposób w jaki to zrobiła był jednak dość charakterystyczny i taki jakby znany czarnowłosemu. — Co powiesz na gulasz z królika? To mój specjał! Zachwalają sobie go wszyscy.

— Z wielką chęcią. — odparł i zaraz wziął sakiewkę by od razu jej zapłacić, ale ta zaśmiał się i pokręciło głową. — Dla przyjaciół i takich podróżników jak ty idzie na mój koszt.

     Dziewczyna zaraz odeszła i zniknęła gdzieś za barem, przy którym siedzieli klienci. Nick w tym czasie miał czas na przeanalizowanie tej sytuacji. Jak bardzo dziwnym było to, że się czuł tak znajomo? Nie wiedziała nawet czemu, ale ta dziewczyna przypominała mu bardzo Dreama, którego to też nie znał długo. Może to coś znaczyło. Nie miał jednak czasu na rozmyślania. Zaraz bowiem przyszła do niego dziewczyna z dwoma misami pysznie pachnącego gulaszu. Podała jedna czarnowlosemu, a z drugą usiadła na jego przeciwko. Podała mu sztućce i pożyczyła smacznego.

— W jakim celu podróżujesz? Poszukujesz czegoś konkretnego? A może pragniesz przygód jak mój brat? — zapytała zaraz śmiejąc się z tej rozmarzonej miny Nicka.

— W zasadzie to szukam teraz przyjaciół. Jeden z nich znikł od tak. Rozpłynął się w powietrzu, a drugi poszukuję teraz przejścia do Kresu. Muszę go znaleźć i poinformować, że George zniknął. — wytłumaczył zaraz biorąc kolejną łyżkę tego pysznego jedzenia. — O mój boże! To faktycznie jest świetne!

— Cieszę się, że ci smakuje. — sama też zaczęła jeść. Zapadła na chwilę cisza. Ciekawska dziewczyna jednak musiała pociągnąć ten temat dalej. — Mówisz, że twój przyjaciel szuka twierdzy? Jak mu idzie? Jest już na dobrym tropie?

— Założę się, że tak. Dream jest świetny w tym co robi. Poza tym ma notatki wskazujące mu co powinien zrobić by odnaleźć fortecę. — wyjaśnił. Podniósł zaraz wzrok na blondynkę, która że skupieniem jadła i słuchała go. — Ale nawet jak uda mu się ją odnaleźć to boję się, że sam nie da rady. Widziałem już ich w akcji... Znaczy nie do końca widziałem, ale z tego co mi opowiadał Dream można wywnioskować, że są zgrani. Potrzebują siebie nawzajem by dać radę.

— To śmieszne... — Uśmiechnęła się zaczynając grzebać w misce. Potem zostawiła łyżkę i spojrzała na Nicka. — Opiszesz mi swoich przyjaciół? Nie chce być wścibska, ale po prostu muszę coś wiedzieć.

— Pewnie. George to taka trochę niezdara, ale o złotym sercu. Umie postawić na swoim i przekonaj innych do swoich racji. Mimo to zdaje się być najodpowiedzialniejszy, ale i tak wszytskie wybory podejmuje pod wpływem emocji. — wytarł kącik ust. Odsunął od siebie na chwilę miskę, w której jeszcze była przynajmiej połowa tego dobra. — Dream za to najpierw robi potem myśli. Na przymus chce realizować swoje plany mimo iż czasem trzeba je przemyśleć z innej strony. Ma bardzo strategiczne myślenie. Do tego troszczy się mimo ich nie pokazuje tego na typowy sposób.

— Zupełnie jak mój brat. Dawno go nie widziałam. Ostatni raz przed tym jak wyruszył na jakąś małą wyprawę. Powiedział, że wróci, ale minęło już dużo czasu. — westchnęła smutno. Także odsunęła od siebie miskę. Rozejrzała się i w pewnym momencie jakby coś dojrzała. Zerwała się na równe nogi i pociągnęła za sobą czarnowłosego, który pędem musiał wstać by nie spaść z siedzenia. Nie miał pojęcia o co chodziło dziewczynie, ale skoro chcę go w to wprowadzić to on nie zamierzał odmawiać. Może w taki sposób uda mu się coś zdziałać na przód w poszukiwaniach.

- faraway-

Hejo!
Ostatni rozdział z tych od nagrody, ale jeszcze pewnie nie koniec tych, które chcę napisać. Planuje dwa na kolejny tydzień i jeśli się uda to kolejne na najbliższy czas.

Miłego dnia wszytskim i tak jak zawsze do zobaczenia w którejś z moich książek.

— see you on the other side

faraway || 𝗗𝗿𝗲𝗮𝗺𝗻𝗼𝘁𝗙𝗼𝘂𝗻𝗱Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz