chapter 24

1.3K 167 150
                                    

Czas wspomnień

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Czas wspomnień

— To będzie idealnie miejsce na noc. Znajdziesz drewno na ognisko? Ja zobaczę czy wewnątrz jest wystarczająco miejsca by rozpalić ognisko. Nie możemy dać się namierzyć czemuś innemu. — Tym razem to George nawigował i przewodził wyprawie. Było to jednak normalne jeśli spojrzeć na fakt, że to on przeżył więcej przygód z tej dwójki. Spędził on również więcej czasu z Dreamem, którego to zamierzali znaleźć.

     Nick dość szybko wrócił z drewnem. Rozpalił ognisko i wtedy spokojnie mogli odpocząć. To był dzień pełen wędrówki. Teraz jednak musieli ustalić jakiś plan działania dzięki któremu zbliża się albo do odnalezienia fortecy z przejściem do Kresu, albo Dreama.

— Naprawdę nic mi nie powiedział. Nie potrafię sobie w pełni odtworzyć co prawda tej rozmowy, ale jestem pewien, że nie podał żadnego tropu. — Odpowiedział Nick, który został zapytany czy cokolwiek wie lub o czymkolwiek słyszał od Dreama. To byłoby jednak za proste i nie w stylu blondyna.

     Zaczął padać deszcz. To dość normalne zjawisko, ale jakże niezwykle kiedy patrzy się na nie. Szum, który uspokajał i coraz świeższe powietrze. Przyjemnie było oglądać jak ten pada. Na pamięć przychodziły wtedy te wszytskie miłe chwile. Nie raz jednak przypominały się i te źle oraz te, o których dawno chciało się zapomnieć.

      W taka właśnie pogodę blondyn najczęściej siadał gdzieś wysoko w koronach drzew. Nasłuchiwał ćwierkotu ptaków, deszczu i wszytskich tych dźwięków natury. Stawał się z nią jednością, może nie w dosłownym sensie, a w przenośni. Pamiętał jak jeszcze jakiś czas wcześniej, kiedy razem z George'em byli w drodze do osady, w której poznali Nicholasa, uczył tego bruneta. 

***

— Usiądź tu George. — Poprosił blondyn pomagając dostać się przyjacielowi na odpowiednią gałąź. Usadził go tam, a sam usiadł na drugiej zaraz obok.

— Dream, Nie sądzę by było to najlepsze schronienie przed deszczem. — Odparł nie przekonany chłopka, który zaraz cicho zapiszczał czując jak się przechyla. Na szczęście było to tylko złudzenie.

— A czy mówiłem, że będziemy się chować przed deszczem. Masz naturalny prysznic, więc nie narzekaj. — Prychnął w jego stronę. Poprawił się na gałęzi i oparł o pień drzewa. To samo zrobił George.

— Nie rozumiem po co kazałeś się nam tutaj wspinać. Mówiłem ci już, że nie lubię jak nie tłumaczysz mi swoich planów? — Ten znowu się rozgadywał, ale Dream go uciszył i poprosił by zamknął oczy. Początkowo chłopak nawet nie miał takiego zamiaru bojąc się o siebie, ale ostatecznie uległ i je przymknął.

— Wiesz jak przetrwałem tyle samemu? Musiałem otworzyć się na nowe możliwości. — Wyjaśnił cicho i spokojnie. Wziął głęboki oddech, a potem wydech.

faraway || 𝗗𝗿𝗲𝗮𝗺𝗻𝗼𝘁𝗙𝗼𝘂𝗻𝗱Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz