Chapter 16

2.4K 227 162
                                    

Oślepiające światło

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Oślepiające światło

— No to po co przyszliście? Mamy tu wiele rzeczy, a coś mi mówi, że jesteście podróżnikami. — Odpowiedział wyższy ze sprzedawców. Wyglądał on dość nietypowo jak na tutejszy region. Trochę ciemniejsza skóra, ciemnobrązowe włosy i niemalże czarne włosy. W dodatku ubrany był w bardzo jasny niebieski kolor bluzy. — Poszukujecie czegoś konkretnego?

— Zak, gdzie twoje maniery? — Fuknął na niego trochę niższy szatyn poprawiając okulary na nosie. Widać, że pilnował on bardziej roztrzęsionego towarzyszą, z którym najwyraźniej prowadził ten sklep. Nie dość, że już od początku dało się wyczuć ich odmienność pod względem charakteru, to widoczna była różnica także w ich wyglądzie. Niższy z nich miał brązowe krótkie włosy, okulary i jaśniejsza skórę. Nie mogli być więc braćmi, a przynajmniej nie rodzonymi.

— Ah no tak! Witajcie w naszym sklepie. Znajdziecie tu wszystko, a nawet i więcej! Ja jestem Zak, a to mój przyjaciel Darryl. — Odpowiedział lekko kłaniając się. Zaraz potem został dźgnięty w bok przez szatyna obok. Ten tylko westchnął i zaraz także się uśmiechnął.

— Czego poszukujecie? A może my wam pomożemy dobrać rzeczy do tego gdzie podążacie? — Wtedy wtrącił szatyn swoim miłym głosem. Został objęty ramieniem przez trochę wyższego bruneta. Oboje uśmiechnęli się w ich stronę by pokazać, że są otwarci na nich nie tylko jak na klientów, a także przyjaciół.

— Chcą zejść do piekła. — Dodał od razu Nick, który ruszył po chwili za mulatem, który przedstawił się jako Zak. Za nim miał ruszyć Darryl, ale najpierw zachęcił nie ufnych podróżników. Ci trzymając się blisko siebie ruszyli przed szatynem. Wszyscy trafili do głównej izby gdzie były wszystkie towary. Rzecz jasna, niektórych nie dało się wyeksponować, ale je także mieli do wglądu.

— Do piekła? Że chcą wejść na Enatyl i uruchomić portal? — Dopytał ciszej Zak, kierując pytanie głównie do znającego się na tych terenach Nicka. Tego w sumie znali, bo wymieniali z jego ojcem pewne rzeczy. Ten był szewcem i nie raz wymieniali się jakimiś towarami. — Podobno nikt od lat nie wyszedł z portalu, a on stał się nieaktywny.

— Tak, to tu podróżnicy zawsze stawali na równi z problemem uaktywnienia portalu. Nieliczni wiedzą, że do jego aktywności potrzeba brakującego szczątku obsydianu, który odłupał się od ramy portalu. — Wtrącił nagle Dream, który miał wyczulony słuch i dobrze słyszał ich rozmowę jak coś co wydawało dźwięki kroków na zewnątrz chaty.

— Mało wierzę by kawałek jakiego kryształu tu wszystko załatwił. — Wyraził z niechęcią w głosie George. On jeszcze w wiele rzeczy nie wierzył, mimo iż widział już dużo. A tak bardzo wierzy w to, że pokonanie Smoka Kresu zmieni całe życie w tej krainie. — Pewnie jeszcze potrzeba jakiś dziwnych rytuałów i innych dziwactw.

— Bo trzeba. Może nie rytuału, ale musicie zapalić portal. Wtedy otworzył się wejście. To chyba wie każdy kto choć raz przewodził w wyprawie na szczyt Enatylu. — Odparł Nick, a potem sam siebie sprostował uderzając się nie za mocno w czoło. Ci przecież nie byli tutejsi, a na starych i doświadczonych też nie wyglądali by to wiedzieć.

faraway || 𝗗𝗿𝗲𝗮𝗺𝗻𝗼𝘁𝗙𝗼𝘂𝗻𝗱Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz