Błąd

90 2 0
                                    

Hryzantema
Byłam zwolniona z lekcji na cały tydzień. Duży plus bo mogę sobie wszystko przemyśleć. Zjadłam śniadanie i poszłam do Sary. Nadal spała, nigdy nie zapomnę jak się o nią bałam. Widok zamarzniętej przyjaciółki to coś czego nie chcę więcej widzieć. Tak strasznie się bałam.
-Hej. - rozbudziłam się z zamyśleń. A raczej Sara to zrobiła.
-Jak się czujesz? - zapytałam podnosząc się z krzesła obok.
-Nie wiem, dziwnie. - usiadła z skwaszoną miną. - Wiesz w sumie to nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Może najlepiej będzie jak zapomnę..-lekko westchnęła.
-Też tak uważam, i proszę nigdy mi tego nie rób. Ok? - zapytałam śadając na boku łóżka.
-Ok, emm... A wiesz może kto mnie znalazł? - bałam się że jak powiem jej prawdę to się załamie.
-Ja cie znalazłam, a Harry cię przyniósł. - jakbym powiedziała że to Draco ją znalazł i przyniósł to by był dla niej zbyt duży szok.
Pani Pomfrey właśnie przyniosła śniadanie dla Sary.
-Proszę pani mogę się przejść? - zapytała Sara.
-Tak, ale po śniadaniu i tylko pod opieką Hryzantemy. - ostrzegła ją Pani Pomfrey.
-Dziękuję, ale czy Hryzantema nie powinna być na lekcjach? - kolejne pytanie ale łatwiejsze wyszło z ust Sary.
-Na to pytanie mogę ja odpowiedźieć. Nauczyciele zwolnili mnie z lekcji na cały tydzień. - powiedziałam z zadowoleniem.
-Łał cały tydzień z tobą bez nauki. Musisz przynieść planszówki szybko się nudzę.-zaśmiała się Sara.

Gdy zjadła śniadanie, poszliśmy na spacer. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Ulepiłyśmy iglo, a gdy już skończyłyśmy wróciłyśmy do skrzydła szpitalnego. Tym razem i mi przynieśono jedzenie. Miałyśmy na obiad zupę dyniową i gorącą herbatę. Po obiedzie zagrałyśmy w grę. Kiedy skończyłyśmy grać była już szesnasta. I przyszedł Draco.
-Hej jak się czujesz? - zapytał spokojnie.
-Dobrze a zresztą od kiedy tak się mną interesujesz? - Sara wstała z łóżka, a między nimi nagle było gdzieś z pół metra odstępu.

Draco
Nie wiedziałem o co jej chodzi przecież to ja ją uratowałem. Byłem u niej wieczorem kiedy spała. Mówiłem coś czego nigdy bym jej nie powiedział prosto w twarz. Na pewno nie teraz. Kiedy już tak przede mną stała, spojrzałem na Hryzanteme która była przerażona. Jej wzrok mówił jedeno, przepraszam.
-Chciałbym wiedzieć co się tu dzieje. - patrzyłem z wyrzutem na Hryzanteme.
-Nic, przecież nic się nie dzieje. - Hryzantema próbowała powstrzymać łzy.
-Cały czas dokuczasz mi innym, i...i tak nagle się interesujesz moimi uczuciami. Jesteś żałosny, najlepiej już idź. - usiadła z powrotem. A mi zostało po prostu iść. Ale to jeszcze nie koniec. Powiem jej prawdę choćby nie wiem co.

Sara
Nie wiedziałam co myśleć o jego zachowaniu. Najpierw wyzywa, puźniej przychodzi do szpitala. A Hryzantema? Czemu mało się nie rozpłakała?

Dni mijały podobnie no po za tym że Draco już nie przychodził. Kiedy wyszłam było puźno, już po kolacji. Więc poszłam spać.
Na drugi dzień wstałam bardzo wcześnie, poszłam na śniadanie. Wyczekiwałam aż przyjdą Gryfoni aby podziękować Harremu. Właśnie kiedy przyszedł Harry przyszedł i Draco. Usiadł na przeciwko mnie i się zastanawiał. Ale patrzył na mnie co było nie wygodne. Harry miał usiąść ale nie zdążył bo go zatrzymałam.
-Dzięki że mnie uratowałeś. - powiedziałam  z uśmiechem na twarzy.

Hryzantema
Na szczęście powiedziałam Harremu o tym już w tamtym tygodniu. Ale kiedy Sara mu podziękowała... Draco walną w stół że wszystkie talerze podskoczyły. A z jego ust dopłyneło tylko do mnie...
-Nie na widzę cię. - i wyszedł..... Wszyscy się patrzyli Sara też. Zrobiłam coś głupiego, mogę stracić wszystko co zdobyłam.




____________
Wielkie dzięki za 200 wyświetleń, zachęcam też do zostawiania gwiazdek. Pozdrawiam ViToMANIACZKA

Sara Jak było Naprawdę? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz