Oskarżony

58 2 1
                                    

Draco
Kolejny rok, olewania przez Sarę. Do tego jakiś dziwak. To nie wszystko, jakieś 2 tygodnie puźniej, Potter został przyłapany. Była mokra podłoga a na ścianie był napis
-Strzeście się wrogowie dziedzica?-przeczytałem na głos. Zauważyłem jeszcze kotkę Filcha panią Norris.

Spojrzałem na szlamę i tego rudzielca

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spojrzałem na szlamę i tego rudzielca.
-Pora na was szlamy. - poczułem że ktoś za mną stoi. To była Sara, a wiem że trzymała z nimi przez pewien czas. Odwróciła się i poszła, Hryzantema została by zebrać informacje. Tak sądzę. Puźniej przyszli nauczyciele i kazali powrócić nam do dormitorium.

Potter został przyłapany, i ja w sumie też. Ale ja zostałem przyłapany przez kogoś innego. Sara ma coś w sobie co mnie do niej ciągnie. Nie patrzy mi w oczy, ostatni raz zrobiła to gdy wracaliśmy do domu. Unikała mnie, nie mówiła do mnie ani jednego słowa. Co mam zrobić? Wiem że lubi Pottera i szlamę, no i tego rudzielca. Śedziałem właśnie na kanapie przy kominku. Było przed północą. Zauważyłem że ktoś idzie. Ale to tylko Pansy. Kiedy ona się odczepi?
-Dracuś idź już spać?
-Odczep się!
-Ja się tylko o ciebie martwię.
-Nie musisz. - wstałem i wyszedłem z dormitorium. Choć wiedziałem że mogę zostać ukarany, to nic mnie nie trzymało by pozbyć się Parkinson. Klei się do mnie, a ja jej mówię że nie mam ochoty z nią gadać. Ale co ją to obchodzi. Nic, myśli chyba że z nią będę. Nie, nie będę z nią. Albo nie. Będę udawał że się nią interesuje. A Sara zrobi się zazdrosna że nikt się nią nie interesuje.

Kolejnego ranka gdy przyszłem na śniadanie usiadłem obok Pansy.
-Hej śliczna.-przywitałem się z uśmiechem. Zerkłem hwilę na Sare i na Hryzanteme. Sara siedziała nie wzruszona ale Hryzantema wyglądała jakby zobaczyła mugola w szkole. Jej mina była obłędna.
-Ostatnio mówiłeś coś innego. -mówiła naburmuszona Pansy.
-Wiem i chciałbym w ramach przeprosin zabrać Cię na spacer. Dziś wieczorem ty i ja.-Kiedy to powiedziałem usłyszałem huk. Talerz przed Sarą był przełamany na pół a ona z grymasem na twarzy odeszła od stołu. No odeszła by gdyby nie Dambyldor.
-Saro!!!-rozniósł się krzyk.-Co to ma znaczyć! Ja wiem że to szkoła magi ale nie możesz sobie od tak tłuc talerzy.
-Nie moja wina, ja tylko położyłam rękę na stół no i pękł. Może szkoła powinna postarać się o nowe wyposażenie. -powiedziała i wyszła z gracją. W sumie to każdy jej gest był wykonany z gracją i dokładnością. Jest tak idealna, i w dodatku kogoś mi przypomina.

Przez resztę dnia Sary nigdzie nie było widać. Nawet na lekcji jedynie była obecna. Ale siadała tak że nie mogłem jej dostrzec. A w dodatku przez te udawanie muszę znosić towarzystwo Pansy. Czemu musiałem wpaść na ten pomysł? Było już ciemno, Pansy poszła spać więc w końcu się uwolniłem. Byłem w pokoju z chłopakami.
-Brachu co ty odwalasz? Co z twoją idealną Sarą. -zapytał Gregory.
-Najwidoczniej nie jest tak idealna jak się wydaje. -burknąłem.
-Hej, hej jakoś nie widziałem żeby była jakaś ....hm ..... no wiesz. Zabrakło mi słów. -sprzeciwił się Blaise.
-Eh przestańcie. Możemy pogadać o czymś innym niż dziewczyny?

____________________
Jak się podoba wam rozdział z perspektywy Draco? Na czyją perspektywę najbardziej czekacie? Sary, Draco, Hryzia, Snape a może jakiegoś innego bohatera?
Dzięki wielkie za 600 wyświetleń. Cieszę się że czytacie moją opowieść. Pozdrawiam breathinfor pytałeś/aś kiedy kolejny rozdział. Nie zapominajcie o gwiazdkach to też daje mi dużą radość, no i dzięki wam mam większą wenę. Pozdrawiam wszystkich czytających LO❤CIAM. 

Sara Jak było Naprawdę? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz