Rozdział 11

365 11 4
                                    

~ Tydzień później ~

Minął już dokładnie tydzień odkąd do naszej szkoły dołączyli nowi uczniowie. Szczerze to ten Alan był całkiem spoko. Miło się z nim rozmawiało. A jeżeli chodzi o Margaret, to... nie jest za bardzo miłą osobą. Już dwa razy próbowała mi odbić Draco.

Pierdolona szmata. Już jej nienawidzę.

Bałam się że Malfoy jej ulegnie bo w końcu jest bardzo ładna. Ale całe szczęście nic takiego się nie stało. Próbowała też namieszać pomiędzy mną a Melanie i Astorią. Nie udało jej się. Zaprzyjaźniła się z Pansy. Dwie dziwki i zołzy w jednym.

Gorzej być nie mogło.

~ Po południu godz. 15:30/ Zielarstwo ~

Lekcja zielarstwa z panią Sprout dobiegała końca. Było całkiem fajnie bo dzisiaj zajmowaliśmy się mandragorami. Wychodziliśmy z cieplarni gdy nagle zobaczyłam Draco przytulającego się z Margaret. Od razu do nich podbiegłam.
- Co ty do kurwy robisz z moim chłopakiem?? - na mojej twarzy pojawił się ostry gniew.
- Przytulam się z nim, nie widać?! - odpowiedziała chamsko po czym pociągnęłam blondyna za koszule zostawiajac Margaret w tyle i zaczęłam się z nim kierować w stronę Zakazanego Lasu.
- Ana, do cholery! - krzyknął chyba z przerażenia bo po jego mimice twarzy można było to wywnioskować - Tam jest Zakazany Las!

Nie obchodzi mnie to !

Nie słuchałam go tylko szłam przed siebie dalej trzymając chłopaka za koszule. Gdy już stanęłam pchnęłam go w swoją stronę.
- Co to miało kurwa być?! - krzyczałam ale chłopak próbował mnie uciszyć - Zdradzasz mnie tak?!
- Anastasia, to nie tak. Uwierz mi. - na jego twarzy pojawił się smutek - Ona mnie zmusiła. Powiedziała że jak tego nie zrobię to powie Dumbledorowi że pobiłem Blaise'a.

Co on kurwa wygaduje?! Pobił Blaise'a? Ale kiedy? W ogóle zrobił się jakoś dziwnie miły w ostatnim czasie. Może coś przede mną ukrywa? Czemu boi się konsekwencji?

- Jak to pobiłeś Zabiniego?! - powiedziałam spokojnie bo nie przejmowałam się tym tak bardzo. - I kiedy to było?
- No w Weekend. Opowiadał innym naszym kumplom że cie przeleciał. I już nie wytrzymałem i dałem mu w pysk. Wszystko widziała Evans i mi tym zagroziła. A wiesz jaka ona jest.
- Ahh No niestety wiem. Przejechałam się już na niej. - pomyślałam chwile i powiedziałam. - Draco, ja muszę wszystko przemyśleć. - przerwałam - Nie wiem czy dalej mogę z tobą być. Coraz mniej ci ufam. Boje się że coś przede mną ukrywasz. Daj mi czas.

I odeszłam. Kierowałam się w stronę Wielkiej Sali na obiad. Usiadłam przy stole i nałożyłam sobie na talerz kurczaka z sosem. Po kilku minutach przyszła Mel i Asti. Po zjedzonym obiedzie poszłam do dormitorium. Na szczęście nie zastałam w nim Margaret. Położyłam się na łóżko i zrobiłam się trochę senna. Przewróciłam się na drugi bok i zasnęłam.

~ 2,30 godziny później / 18:45 ~

Obudziłam się gdy było już ciemno. Margaret siedziała na łóżku i robiła sobie paznokcie.

Matko jedyna. Ona tylko jedno ma w tej swojej pustej głowie.

Usiadłam na łóżko i rozglądałam się po pokoju. Kątem oka zobaczyłam że Margaret zerka na mnie.
- O co chodzi? - spytałam lekko poirytowana.
- Nie rozumiem? Robię tylko paznokcie. - powiedziała spokojnie jak gdyby nigdy nic.
- Dobra, już nie ważne. Rób swoje. - powiedziałam po czym wstałam i wyszłam z pokoju.

Jebana suka. Jeszcze zobaczy że ja tez umiem być chamska.

Poszłam do dormitorium Melanie i Astorii. Weszłam do pokoju a dziewczyny siedziały na jednym łóżku.
- Hejka Ana. - krzyknęła Asti po czym wstała i mnie przytuliła.
- Hej. - odpowiedziałam i spojrzałam na Melanie - Co się stało Mel? - szepnęłam do dziewczyny.
- Zerwała z Blaise'm. - odpowiedziała - Jest załamana. Wiem wszystko co się stało. - objęła mnie ramieniem po czym razem podeszłyśmy do przyjaciółki.

Biedna. Ale No cóż. Blaise już taki jest.

- Nie przejmuj się kochana. Będzie dobrze. - pocieszałam ją ale i to nie pomogło. - Znajdziesz sobie kogoś innego, o wiele lepszego. - dziewczyna gwałtownie wstała i wybiegła z pokoju.

Ja z Astorią postanowiłyśmy że zostawimy ją na jakiś czas samą i nie będziemy za nią iść.
- Co się dzieje po między tobą a Draco? - oparła się na łokciach o materac i dopytywała.
- Muszę sobie kilka rzeczy przemyśleć. Dzisiaj go przyłapałam jak przytulał się z tą nową.
- Będzie dobrze. - przytuliła mnie - Może musicie od siebie trochę odpocząć?

Chciałabym żeby było dobrze. Musi być dobrze.

Wstałyśmy i razem wyszłyśmy z pokoju na kolacje. Doszłyśmy do Wielkiej Sali i usiadłyśmy do stołu. Wzięłam sobie na talerz dwie kanapki. Nie widziałam niestety Mel.
- Co ty na to abyśmy zrobiły sobie babski wieczór? - spytała Asti podczas gdy wychodziłyśmy z wielkiego pomieszczenia. - Bez Melanie bo wątpię że miałaby na to ochotę.
- Jasne! To super pomysł. - ucieszyłam się i pobiegłam od razu do pokoju po piżamę i kosmetyki.

W końcu, wieczór dla nas. Bez żadnych kłótni, problemów i tym podobne.

Gdy wbiegłam do pomieszczenia zamykając mocno za sobą drzwi, ujrzałam Blaise'a pieprzącego Margaret.
- Co się tu odpierdala?! - krzyknęłam tak aby mnie usłyszeli.
- Japierdole, Colins! - dziewczyna także krzyknęła i szybko zakryła się kołdrą. To samo zrobił Zabini.
- Kurwa, najpierw przystawiasz się do mojego chłopaka a teraz pierdolisz się z Blaise'm?! - byłam oszołomiona i ostro zła. - Widzę kochana że na dwa fronty lecisz. Jeszcze do tego szantażujesz.

Co za szmata. Jak może robić coś takiego?!

- To nie tak. - powiedziała jak by miała się zaraz po płakać ale zaraz się opamiętała. - A z resztą co się to do kurwy obchodzi?! - wstała i wbiegła do łazienki. W między czasie brunet się ubrał i wyszedł z pokoju.

To jest nie wiarygodne.

Po 10 minutach dziewczyna wyszła z łazienki i sama wyszła z pokoju przy okazji pokazując mi środkowy palec. Ja z zażenowaniem wzięłam swoją piżamę i kosmetyki po czym tez opuściłam pomieszczenie. Dotarłam w końcu do dormitorium Astorii. Otworzyłam drzwi i weszłam widząc tylko Greengrass.
- Elo, przebieraj się i chodź do mnie. - powiedziała sama siedząc już w piżamie uśmiechnięta.
Ja się przebrałam, zmyłam makijaż i wróciłam do przyjaciółki.
Bawiłyśmy się świetnie razem. Piłyśmy piwo kremowe, jadłyśmy słodycze i gadałyśmy o wszystkim i o niczym. Nie powiedziałam jej o tym co zdarzyło się w moim pokoju. Nie chciałam psuć tego wieczoru. Nie było w pokoju Melanie ale to nawet w sumie lepiej.

Było naprawdę fajnie. Dawno się tak nie bawiłam.

Po pewnym czasie zrobiłyśmy się senne. Posprzątałyśmy wszystko tak aby nie mieć nic do roboty jutro.

W końcu jutro nareszcie weekend.

Położyłyśmy się do łóżka. Astoria zasnęła bardzo szybko za to ja nie mogłam. Wstałam po książkę ale zaraz razem z nią weszłam pod kołdrę. W pewnym momencie tez zaczęłam się robić zmęczona dlatego w końcu zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieje że się podobało. Zostawiajcie gwiazdki pod każdym rozdziałem bo to mnie motywuje do dalszego pisania. 🥰✨ Następny rozdział dopiero w czwartek lub piątek. Sory że tak późno ale zaczęła się znowu szkoła a napisanie dłuższego rozdziału zajmuje mi około dwa dni lub jeden cały. 🥲🥺 Wybaczcie naprawdę. 😞 Dzisiaj w rozdziale 1102 słowa.
Paaa ❤️

Na Zawsze W Moim Sercu (18+ ; DM)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz