Rozdział 13

289 9 0
                                    

- No prosze, prosze. Kogo my tu mamy?

W tym momencie czułam tylko strach przed tym co zaraz może się wydarzyć.

- Co ty tu robisz Malfoy? - spytał Alan ale zaraz tego pożałował.

- A co ty tutaj robisz? - spytał blondyn z szyderczym uśmieszkiem na twarzy. - Z moją dziewczyną?! - dodał.

- Nie jestem twoją pieprzoną dziewczyną! - warknęłam przez co wstałam z krzesła. - I wybij to sobie z tej tlenionej głowy! - syknęłam i złapałam Alana za rękę. Już mieliśmy wychodzić gdy nagle dłoń chłopaka nie była już w zasięgu mojej ręki. Nim się obejrzałam a Alan leżał już na podłodze na której Draco mocno go bił.

- Kurwa! DRACO! - byłam zdruzgotana tym co widziałam. - Zostaw go do jasnej cholery!

Chłopak mnie jednak nie słuchał i dalej zajmował się Millerem. Próbowałam go odciągnąć, z pewną dziewczyną z pubu ale bez skutecznie. Nagle podszedł do nas, najpewniej właściciel Trzech Mioteł i oderwał blondyna od bruneta. Alan od razu wstał cały zakrwawiony, podał mi rękę na pożegnanie i uciekł.

No co za tchórz! Ale w sumie mu się nie dziwie. Tez bym uciekła na jego miejscu.

Po tym całym zdarzeniu ja oraz Malfoy zostaliśmy wyproszeni z pubu. Draco zaczął iść szybkim krokiem przede mną ale ja musiałam z nim porozmawiać.

- Draco! - krzyknęłam ale chłopak nawet na sekundę się nie zatrzymał - Zaczekaj! - zaczęłam szybciej biec aż w końcu dogoniłam blondyna.

- Dlaczego tak do kurwy zareagowałeś?! - krzyknęłam w jego stronę.

- Co ty sobie myślałaś?! - syknął po czym podszedł do mnie bliżej. - Myślałaś że ja się nie dowiem że się z nim spotkałaś?! Ja wiem wszystko co się dzieje w tym pierdolonym Hogwarcie! - po tych słowach pocałował mnie w policzek i odszedł. Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć.

Co za pierdolony skurwiel! Zemszczę się jeszcze na nim. Tylko muszę wymyśleć jak.

Stałam na środku szosy całkiem sama. Byłam jednym wielkim kłębkiem nerwów. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Musiałam się poradzić Astorii. Melanie wolałam nie męczyć.

~ Miesiąc później ~

Od całej tej sytuacji minął dokładnie miesiąc. Ja starałam się Draco jak najbardziej unikać. Za to on robił wszystko żeby tylko ze mną porozmawiać. Ja nie miałam na to totalnej ochoty. Nie potrafiłam znieść nawet jego obecności wokół mnie. Z Alanem też już nie miałam takiego dobrego kontaktu. Próbowałam z nim rozmawiać ale za to on unikał mnie. Odpuściłam sobie. Wiedziałam że nie będzie chciał mnie teraz znać.

~ Poniedziałek godz. 13:47 ~

Pewnego dnia zostałam wezwana do gabinetu Dumbledora. Bałam się. Chociaż nawet nie wiem czego skoro nic nie przeskrobałam, a wyniki w nauce mam dobre.

Co on może chcieć?

To pytanie zadawałam sobie przez całą drogę do gabinetu profesora. Zanim weszłam do środka przed drzwiami stała profesor Mcgonagall.

- Dzień dobry, pani profesor. - przywitałam się z nią z uśmiechem na twarzy.

- Witam panią Colins. - ona odpowiedziała również miło. Odwróciła się w stronę drzwi i wypowiedziała hasło. - Cytrynowy sorbet. - po tych słowach wrota się otworzyły a my weszłyśmy do środka.

Gabinet Dumbledora był ogromny. Pełno było w nim obrazów poprzednich dyrektorów. Było mnóstwo różnorodnych dziwnych rzeczy których nigdy wcześniej nie widziałam. Jeszcze chwile rozglądałam się po pomieszczeniu gdy nagle usłyszałam powitanie profesora.

- Dzień dobry, panno Colins. - na jego twarzy był duży uśmiech. - Przybył do naszej szkoły twój ojciec. - powiedział po czym zza kotary wyszedł mój tata. Byłam bardzo zdziwiona tym co on tutaj robi. Przytuliłam go.

- Twój ojciec chciał z tobą porozmawiać w cztery oczy. - oznajmił nauczyciel po czym wyszedł razem z Minerwą . Ja z moim ojcem zostaliśmy sami w gabinecie.

- Co się stało tato że tutaj jesteś? - spytałam po czym razem usiedliśmy na fotelach.

- Musimy porozmawiać. - z jego twarzy zszedł uśmiech. - Bardzo poważnie. - dodał.

- Co się stało? - zaniepokoiłam się.

- Trudno mi ci to powiedzieć - zająkał się - Ja razem w twoją matką zostaliśmy... - przerwał. Widać było że się bardzo denerwuje.

- No powiedz. Kim zostaliście? - złapałam go za ręce.

O co mu chodzi? Dlaczego to jest aż takie straszne?

- Zostaliśmy Śmierciożercami. - powiedział szybko bo było słychać że trudno mu to przechodzi przez usta.
W tym momencie myślałam że zaraz zemdleje. To był dla mnie duży cios. Wiedziałam kim są Śmierciożercy ale myślałam że wśród nich mogą być tylko czarodzieje czystej krwi.

O co tu właściwie chodzi? Dlaczego my? Czy to znaczy że Ten Którego Imienia Nie wolno Wymawiać powrócił?

- Jak to jest możliwe. Przecież jesteśmy mugolami! - krzyknęłam bo nie mogłam uspokoić swoich emocji. - To znaczy że Sam Wiesz Kto powrócił?

- Córeczko. - zaczął - Wiem że to dla ciebie trudne ale... musisz dołączyć do nas. - w tej chwili nie pojmowałam co się właściwie dzieje. Poczułam się bardzo źle. - Jeżeli tego nie zrobisz to Czarny Pan nas zabije. - ostatnie słowa powiedział po cichu. - Czarny Pan poszukiwał mugoli którzy będą mu posłuszni. Wiedział że Czarodzieje i Czarownice nie dołączą do jego armii bo są pod nadzorem Dumbledore'a. Dlatego sobie odpuścił Magiczne osoby. W końcu znalazł i wybrał nas. Dlatego ci to mówię. - jego oczy zaczęły się szklić. - I tak, jak sama słyszysz, Voldemort powrócił.

- Ale tato! - krzyknęłam z urywającym się głosem. - Dlaczego miałabym do was dołączyć? Dlaczego to akurat my?!

- Nie zadawaj pytań. - odparł ze strachem. - Musisz mi tylko dać odpowiedź, Tak czy Nie? -
Nie miałam pojęcia co powiedzieć. To było dla mnie straszne.

- Dobrze. - nie wiem czemu to powiedziałam. - Zrobię to dla was bo chce żyć. I chce abyście wy żyli. - po tych słowach mój ojciec mnie przytulił a ja się popłakałam. Bałam się. Chwile mi zajęło zanim się uspokoiłam. Po 5 minutach do gabinetu wszedł Dumbledore wraz z Mcgonagall. Pożegnałam się z tatą i pobiegłam do pokoju.

Gdy wbiegłam do pomieszczenia od razu poszłam do łazienki. Nawet nie wiedziałam czy Margaret jest w pokoju. Wzięłam dłuuugi prysznic aby ochłonąć. Przebrałam się w piżamę, zmyłam makijaż i zrobiłam moją wieczorną rutynę. Wyszłam z łazienki i od razu weszłam do łóżka. Rozejrzałam się tylko po pokoju, na szczęście nie było w nim Margaret. Przytuliłam głowę do poduszki ale bardzo długo nie mogłam zasnąć. Myślałam o tym co ja teraz zrobię będąc Śmierciożercą. Chyba byłam już bardzo zmęczona stresem jaki dzisiaj miałam. W końcu zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiaj już o tym rozdziale się nie wypowiadam. Następny w środę bo mam już napisany. Pisałam ten rozdział na lekcji wiec wybaczcie że taki krótki i mało ciekawy. 😞
W rozdziale 1016 słów.
Paa ❤️

Na Zawsze W Moim Sercu (18+ ; DM)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz