Draco w ogóle się do mnie nie odzywał. Robiłam w jego stronę jakieś głupie podchody ale bez potrzeby bo i tak to nic nie dało. Wiem że zawiniłam ale zrobiłam to po pijaku. Chociaż z drugiej strony nic nie usprawiedliwia zdrady. Stało się to się stało. Nie cofnę czasu nawet gdybym bardzo chciała. Jeśli chodzi o Millera, to jego już totalnie olałam. Po tym co mi zrobił nie miałam ochoty nawet na niego patrzeć. Nie odzywaliśmy się tak samo do siebie. Mieliśmy siebie w dupie.
W sumie, może nawet to i lepiej.
~ Dwa dni później ~
Dziś miało się odbyć spotkanie Śmierciożerców. I tak jak myślałam, dostałam sowę od taty z listem. Załatwił mi pociąg do Londynu o godzinie 13.
Poszłam wiec dzisiaj tylko na pierwszą lekcje na 10 czyli na Transmutacje a później na Starożytne Runy. Na lekcjach siedziałam z Melanie. Zerkałam czasem w stronę ławki Draco ale on nie zwracał na mnie uwagi. Za to widziałam kątem oka jak Alan patrzy na mnie. Ja na to tylko przewracałam oczami.
Po zajęciach miałam tylko 30 minut na ogarnięcie się. Poszłam wiec do siebie aby wziąć najpotrzebniejsze rzeczy do walizki. Jechałam do domu tylko na dwa dni więc wracam w środę. Nie potrzebowałam wiele na te dwie noce.
Od czasu kiedy pobiłam się z Margaret, nie odzywałyśmy się do siebie. Ale dzisiaj nastała zmiana. Dziewczyna weszła nagle do pokoju i była chyba zdziwiona widokiem, mnie pakującej walizkę.
- Gdzieś wyjeżdzasz? - spytała chamsko.
- Tak. - spojrzałam na nią i parsknęłam.
- A gdzie? - spytała. - Bo wiesz że mamy lekcje? - dodała ze swoim głupim uśmiechem.
- Nie twój interes! - syknęłam i rzuciłam jej mordercze spojrzenie.
- Nie chcesz to nie mów. - powiedziała z twarzą w stylu ,,bitch face" i weszła do łazienki.
Co za szmata. Dobrze że wzięłam wszystko z kibla bo na pewno by mnie tam nie wpuściła tylko siedziała godzinami.
Skończyłam pakowanie i wzięłam jedną z najważniejszych dla mnie rzeczy w tym momencie.
Dziennik Toma Riddla. Musiałam wyjaśnić to że, dlaczego on akurat wpadł w moje ręce.
Szybko go schowałam do torebki i teleportowałam się na stacje HogsMeade. Mój pociąg już czekał więc wsiadłam do niego i odjechałam. Po drodze, do mojego przedziału przyszła pani z wózeczkiem ze słodyczami. Za moje 10 galeonów kupiłam sobie fasolki wszystkich smaków i dwie czekoladowe żaby.
Niby mam szesnaście lat ale dalej jarają mnie takie rzeczy. W fasolkach trafiły mi się wymioty czy inne takie nie dobre smaki. A jeżeli chodzi o żaby to zdobyłam kartę Dumbledore'a i profesor Mcgonagall.
Już pomijając te słodkości którymi się zajadałam bardzo długo, podróż minęła mi całkiem szybko i spokojnie.
Gdy dotarłam już na stacje King's Cross wybiegłam z pociągu aby zobaczyć się z rodzicami. Czekali już na mnie. Powitałam ich szczerym i bardzo mocnym przytulasem.
Razem pojechaliśmy do domu lecz nie spędziłam w nim za dużo czasu bo zaraz po przyjeździe musiałam się jakoś ładnie ubrać i jechać do Malfoy Monnor.
![](https://img.wattpad.com/cover/251186893-288-k82128.jpg)
CZYTASZ
Na Zawsze W Moim Sercu (18+ ; DM)
RomansaZłe relacje mogą się bardzo zmienić. Jedne na gorsze, a drugie na lepsze. Anastasia Colins oraz Draco Malfoy, pewnego dnia poczują do siebie coś więcej niż tylko nienawiść. Będą potrafili dostrzec w sobie coś pięknego i nie odwracalnego. Jednak że...