*Godzina 02.23*
Obudziłem się, miałem potrzebę udania się do łazienki, Kamil spał jak zabity, pewnie nawet nie słyszał że wstałem z łóżka. Nawet u Ewrona musiałem się walnąć, nie widziałem małego stoliczka, był on szklany, górę miał okrągłą, na której stał kwiatek w doniczce. Oczywiście zahaczyłem małym palcem u stopy o nogę stolika, w ostatniej chwili złapałem spadającą doniczkę. Finalnie dotarłem do drzwi od łazienki, załatwiłem swoje potrzeby, wyszedłem pamiętając gdzie stoi stolik. Położyłem się do łóżka, próbowałem spać na wszystkich możliwych, nawet przytulając mojego partnera, liczyłem owce oraz próbowałem innych sposobów na zaśnięcie. Wiedziałem że jutro będę bardzo niewyspany więc po prostu zamknąłem oczy i udawałem że śpię.
*Godzina 9.38*
Tak jak myślałem, byłem bardzo niewyspany, Ewron już coś robił w mieszkaniu, ja nadal jeszcze leżałem i myślałem, tak się zagłębiłem się w te myśli, że nie usłyszałem Kamila który wszedł do pokoju i nagle odsłonił rolety, promień światła był drażniący dla mojego oka w tamtej chwili.
-Krystian, wstawaj,- próbował mnie obudzić, jednak ja wolałem nadal leżeć.
-Co ty chcesz?- odpowiedziałem, myślałem że da mi spokój, jednak było inaczej
-Dobra dam ci 5 minut, jak nie wstaniesz to przyjdę i się na Ciebie położę
-No chyba sobie żartujesz,- wziąłem to na żarty.
*CAŁE 5 MINUT PÓŹNIEJ*
-Wstałeś?- pytał Kamil.
-...
Nagle wszedł i się na mnie położył, nie powiem był trochę ciężki. Nie wiedziałem co robić, znowu zamknąłem oczy i próbowałem się zasnąć, chyba nawet jemu chciało się spać.
*Godzina 11.12*
Wreszcie miałem siłę, aby wstać z łóżka, jednak zapomniałem, że on też zasnął, walnęliśmy się głowami.
-Przepraszam,- powiedziałem i próbowałem zrzucić go z siebie.
-Nic się nie stało,- Kamil nadal na mnie leżał.
-Możesz już ze mnie zejść?- Zapytałem próbując się podnieść.
-No dobrze, ale powiem ci, że jesteś nawet wygodny,- wstał z łóżka i poszedł do salonu.
-A ja ci powiem, że jesteś nawet ciężki,- odpowiedziałem śmiejąc się.
-Czy ty sugerujesz...?- Pytał Kamil, jednak zanim skończył mówić, odpowiedziałem Tak.
Tym sposobem zaczęła się bitwa na poduszki, walka trwała tak długo, że zbiliśmy dwie zdążyliśmy zbić : dwie szklanki , talerz, i porozwalać wszystkie inne poduszki które były na widoku, ja zająłem się zbieraniem poduszek i układaniem ich na miejsce, a Ewron zbierał kawałki szkła po szklankach i talerzu. Gdy już wszystko było mniej więcej ogarnięte, podniósł mnie i zaniósł pod prysznic, włączył wodę, niestety moje aktualne ubrania, które miałem na sobie były mokre, dał mi jakieś inne swoje ciuchy, były lekko za duże, ale lepsze to niż nic, dodał że to dodało mi to uroku, uśmiechnąłem się, tak jak we wczorajszych planach mieliśmy dzisiaj pojechać do mojego mieszkania.
*Godzina 12.27*
Jesteśmy pod moim mieszkaniem, nadal była straż pożarna, policja, pewnie pomagali osobom, których mieszkania były w stanie tragicznym, zapytałem czy można wejść do mieszkania, funkcjonariusz się zgodził, jednak poprosił aby ktoś z nami poszedł. Otworzyłem drzwi, nie było bardzo tragicznie, jedynie sufit był fatalny. Wziąłem sporą ilość ciuchów, szczoteczkę, myślałem co jeszcze wziąć ze sobą do Kamila, może kompa?
-Znajdzie się miejsce na komputer?- zapytałem i spojrzałem na niego.
-Jakoś się ogarnie, ewentualnie dokupimy jakiś stolik na szybko.
Zaczęliśmy odpinać wszystkie kable, zapakowałem je do jakiegoś plecaka, komputer przenieśliśmy do samochodu, wróciłem i spojrzałem czy wszystko mam, to chyba wszystko co miałem zabrać.
*Godzina 13.01*
byliśmy już pod mieszkaniem Ewrona, na początku przenieśliśmy kompa, potem ciuchy, kable, zaczęliśmy kminić jak wciśnąć tu kompa, myśleliśmy bardzo długo, doszliśmy do tego że dokupimy jakiś stolik, pojechaliśmy do jakiegoś sklepu z meblami, nie szukaliśmy jakiegoś idealnego , tylko na kilka dni. Dość sprawnie nam poszło więc, zapłaciliśmy, Kamil złożył siedzenia z tyłu i udało się go zapakować.
*Godzina 13.58*
Postawiliśmy monitor, kompa pod stolikiem, wszystkie kable podłaczyliśmy.
-Dzięki bardzo, za to że mogę zostać u Ciebię,- podszedłem i go przytuliłem.
-Spoko, tak szczerze mówiąc to jak chciałeś wychodzić robiło mi się przykro, bardzo lubię spędzać z Tobą czas,- dał mi buziaka w czoło.
Jego oczy zawsze miały taki blask, był piękny, nie mogłem oderwać wzroku.