*Godzina 02.32*
Przebudziłem się w nocy, leżałem obok mojego chłopaka, ostatnio bardzo często się budziłem, próbowałem zasnąć jednak nie mogłem, wziąłem telefon i sobie coś w nim przeglądałem, czasami czułem dotyk Kamila przy swoim brzuchu. Mamrotał coś przez sen.
-Kotlet,- powiedział, chyba mu się obiad śnił.
-Tak tak, kotlet,- odpowiedziałem i pogłaskałem go po włosach.
Ja sobie przeglądałem telefon, Kamil sobie rozmawiał sam ze sobą.
Przekręcałem się z boku na bok, aktualnie nie czułem się już śpiący, mój telefon dobijał do 0, a ja wiedziałem że jak teraz nie usnę to wstanę o 14.
*Godzina 14.00*
Tak jak sądziłem, nie udało mi się zasnąć, jak wszyscy wstawali, ja znowu poszedłem w kimę, dziś był dzień naszego powrotu, nie chciałem go marnować na spanie, ale tak wyszło, widziałem że ktoś otworzył drzwi, był to mój chłopak z pierogami. Podniosłem się z materaca i usiadłem.
-Hejka kotek,- powiedział.
-Hej bąbelku,- odpowiedziałem, postawił mi na nogach pierogi, trochę już przestygły więc mogłem je od razu jeść.
-Jak się spało?- Zapytał.
-Nawet dobrze, tylko pewnie zaraz wyjeżdżamy,- wziąłem pieroga do ryja.
-No, za jakieś dwie godziny,- powiedział.
Jadłem sobie, w międzyczasie pytałem go robili jak spałem, usłyszałem że byli jeszcze na kilku przejażdżkach i chłopacy nagrywali vlogi, Natalia poszła z młodą na zakupy, przyznał się że mu się nie chciało, przysiadł się do mnie i zabrał mi ostatniego pieroga.
-No ty...- zacząłem i nie dokończyłem zdania, ten go tak szybko pogryzł i połknął, myślałem że się udławił.
-Oj tam kotek, nie denerwuj się,- dał mi buziaka w policzek.
-A ty coś jadłeś w ogóle?- Zapytałem.
-Nie, nie byłem głodny,- odpowiedział, jak to usłyszałem to myślałem że wepchnę mu talerz do mordy, oczywiście tego nie zrobiłem, ale z jednej strony było to bardzo miłe że przyniósł mi jedzenie.
-No to czekaj, ubieram się i idziemy żebyś ty coś zjadł,- odłożyłem talerz na bok i zacząłem wstawać z łóżka, ale Kamil mi nie pozwolił bo położył się na mnie swoim ciałem.
-Zostańmy w łóżku...- powiedział i położył swoją głowę na mojej klatce.
-Ale ty głodny pewnie jesteś, idziemy,- próbowałem go przesunąć, ale po chwili odpuściłem.
-Nie zrzucisz mnie,- powiedział.
-Zejdź ze mnie,- jakimś cudem udało mi się nas przekręcić że ja na nim leżałem.
Po chwili z niego wstałem i udałem się w stronę łazienki, aby się ogarnąć, ten musiał chodzić za moją osobą, ale niestety zamek w drzwiach łazienkowych mu przeszkodził.
-I co teraz Kamil?- Zapytałem, czułem że z nim wygrałem, ale nie wiedziałem w co my się bawiliśmy.
-No wpuść mnie...- powiedział smutnym głosem.
-Dobra ale zaraz wyjdziesz,- ustałem na tę propozycję, ale po chwili miałem go wywalić z łazienki.
Wpuściłem go do siebie jak myłem zęby, ten mnie przytulał od tyłu, dawał mi buziaki, w usta nie mógł bo by miał pianę na swoich, gdy miałem brać prysznic prosiłem aby wyszedł, złapał mnie za nadgarstki i podniósł je wysoko, przygniatając mnie tym samym do ściany.