*Godzina 02.37*
Ktoś mną zaczął szturchać, był to Kamil, powiedział że miał jakiś koszmar, wtulił się we mnie, zapytałem o czym był.
-Był o tym... że Cię samochód potrącił...- Próby uspokojenia Kamila były bardzo ciężkie, postanowiłem zrobić nam gorące kakao, chyba już nie pójdziemy spać, w ciągu ostatnich 24 godzin Kamil wylał tyle łez, jego oczy były bardzo czerwone, wyglądał gorzej niż po tygodniu bezsenności, podałem mu napój i siadłem na przeciwko niego. Zaczęliśmy o tym rozmawiać, Kamil jak o tym mówił był bardzo zdenerwowany, ledwo trzymał ten kubek, złapałem go za ręce, złożyłem je do siebie i rzekłem.
-Spokojnie Kamil, nic mi się nie stanie, obiecuję,- odstawiłem nasze kubki na mały biały stoliczek, przytuliłem go, po chwili też poczułem jego ręce na moich plecach.
-Ja nie chce aby tobie się coś stało...- Bardzo się o mnie martwił, nawet bardziej niż o samego siebie, nagle zapadła cisza, i wtedy ktoś zapukał do drzwi, nasza reakcja obronna była tak szybka, że nawet nie ogarnąłem jak to zrobiliśmy, powoli otworzyłem drzwi, był to po prostu mój starszy sąsiad, prosił czy mamy jakieś leki przeciwbólowe bo jego córkę głowa boli, poszliśmy szukać, znalazłem pudełko apapu, dałem mojemu sąsiadowi, ten bardzo serdecznie nam za to podziękował.
-Dobrze że to tylko on,- powiedziałem ciężko oddychając.
-Całe szczęście,- odpowiedział Kamil, oparliśmy się o drzwi, staliśmy tak chwilę i wróciliśmy do picia i kanapy. Nagle znowu usłyszeliśmy pukanie, powoli otworzyliśmy, to znowu był on, jednak stał razem ze swoim dzieckiem.
-Przepraszam chłopcy, ale czy córka może z wami posiedzieć? Ja pracuję na nocną zmianę, a nie chce jej zostawiać samej,- powiedział nasz sąsiad.
Dziewczynka miała mniej więcej 8-9 lat, spytałem jak dostała apap skoro jest od 12 lat, otrzymałem że dostała tylko kawałek tabletki. Weszliśmy do mieszkania, dziecko przy sobie trzymało małego pluszowego konika, nie miał jednego oka, był brązowy i wyglądał już trochę staro, zapytałem czy chce napić się kakaa razem z nami, po chwili jej Tata wyszedł do pracy, pożegnał się z córką i wyszedł.
-Hejka, jak masz na imię,- Kamil zaczął z nią konwersować, ja w tym czasie robiłem dla niej kakao.
-Emilka,- powiedziała.
-Bardzo ładne imię, obudziłaś się bo cię głowa bolała?- Kamil nadal rozmawiał z Emilią.
-Tak, wywróciłam się dzisiaj na chodniku jak bawiłam się z koleżankami,- odpowiedziała dziewczyna, oczywiście nie wiedziała która jest godzina, więc mówiła dzisiaj.
-Ojeju, mocno bolało,- spytałem się podając jej kakao.
-Troszkę tak ale tylko troszkę,- pokazała palcami "troszkę".
-Ja się obudziłem bo miałem zły sen, budząc przy tym mojego chło,- w tym momencie Kamil przerwał zdanie, popatrzyliśmy na siebie.
-To wy jesteście razem chłopakami i jesteście w związku,- jej zdziwienie na twarzy wyglądało mniej więcej tak ":O".
-No tak, ale to nie ma znaczenia, jeśli kochasz tą osobę, to będziesz z nią bez względu na wszystko,- Kamil rzucił jakimś wierszykiem miłosnym, młoda jak to ogarnęła to kazała nam się pocałować, daliśmy sobie po buziaku w policzek, jej podjara jak to widziała wynosiła 101%.