*Godzina 7.21*
Obudziłem się, zobaczyłem która jest godzina, pierwszy raz od czasów szkolnych udało mi się wstać o 7. Kamil nadal spał, nie przeszkadzałem mu tylko poszedłem coś zjeść i pójść wziąć prysznic.
*Skip time 12.00*
Gdy Kamil wstał i załatwił swoje potrzeby, udaliśmy się do sklepu po potrzebne do życia rzeczy, kupiliśmy ich bardzo dużo, zobaczyłem też, jakąś podobną piłkę plażową do naszej... wtedy mi się coś przypomniało.
-O kuźwa.- Patrzyłem cały czas na tą piłkę.
-O co chodzi?- Zapytał zdezorientowany Ewron.
-Wczorajszy basen...Kompletnie o nim zapomniałem.
-Co...Czyli nasza wyprawa po te rzeczy do kąpieli okazała się niepotrzebna?
-Nie no jeszcze ten wypad w weekend z ekipą, oczywiście jak nie zapomnimy,- razem z nim zacząłem się śmiać, jak mogłem zapomnieć o tym aqua park'u wczoraj.
Zapłaciliśmy i wyszliśmy, załadowaliśmy rzeczy do bagażnika i odstawiliśmy koszyk. W drodze do domu tym razem ja złapałem go za rękę, bardzo mi się podobała jazda z nim. Gdy już znaleźliśmy się przy mieszkaniu Kamil, wnieśliśmy zakupy, otworzyliśmy drzwi, rozpakowaliśmy je, chciałem pojechać zobaczyć czy mój blok jest już dostępny.
*Przy mieszkaniu *
Pojechałem tam sam, żeby nie marnować czasu Kamila, wejście było nadal zablokowane. Zacząłem wracać, w drodze do domu włączyłem radio, żeby coś grało.
*Godzina 13.00*
Kiedy już byłem u Kamila, on robił live'a, postanowiłem po cichu wejść by mu nie przeszkadzać, gdy Ewron miał reklamy, przyszedł do mnie, ja siedziałem w salonie.
-Hej kochanie, wybacz że dopiero teraz, ale live'a mam.
-Hejka, no spoko, mój blok nadal niedostępny...
-A wiesz za ile będzie otwarty? - zapytał.
-Nie wiem, właściwie z tobą mieszka mi się o wiele lepiej niż samemu,- zrobiłem coś podobnego do lennyface, Ewron jak to zobaczył zaczął się dusić śmiechem.
-To bardzo ciekawe, bo myślałem że się nie lubimy.
-Jak to się nie lubimy? "Lubimy" się i to bardzo,- zaznaczyłem, żeby zrozumiał o co mi chodzi.
-No pewnie, chodź się przytulić,- wyciągnął ręce.
-Biegnę,- zacząłem biec w jego stronę, i się przytuliliśmy, bardzo to było urocze, gdy chciał się tulić ze mną.
Po naszym tuleniu siebie nawzajem, postanowiliśmy pograć w The Forest. Mieliśmy tam już zbudowany domek, lepsze dzidy, ogrodzenie i dużo zapasów.
-Ej Kamil zobacz, dzikusy atakują.
-A no faktycznie, to uważaj aby cię nie zabiły.- Kamil naprawdę się mną przejmował, nie tylko w prawdziwym życiu, ale również w grze, zarumieniłem się i przysiadłem się bliżej niego.
-Uważaj bo dwóch biegnie z prawej, czekaj wezmę ich na siebie.
-Pomogę ci.- Gdy Kamil walczył na pierwszej linii frontu, ja od pleców zabijałem, byliśmy całkiem zgraną drużyną.