--23--

927 35 25
                                    

*Godzina 09.11*

Obudził mnie dźwięk stłuczonego talerza, mój partner już chodził po mieszkaniu, przekręciłem się na drugi bok,  wtedy dostałem promieniami słonecznymi po mordzie, nie było to przyjemne, więc przewróciłem się na tamten bok co leżałem wcześniej.

-Hejka Krystian,- przyszedł do mnie.

-Siema bąblu,- uśmiechnąłem się do niego.

-Jak się spało mojemu misiowi,- rozpoczęliśmy rozmowę, na końcu każdego wypowiedzianego zdania dodawaliśmy sobie komplement.

-Śniadanie masz na stole,- odszedł puszczając mi oczko.

-Dzięki kotek,- odpowiedziałem i wstałem z wyrka.

Wybrałem jakąś czarną koszulkę, niebieskie spodenki, poszedłem do  kuchni, zjadłem śniadanie, przygotowane przez Kamila, zadzwonił do mnie Mitrix, zaczęliśmy gadać, powiedział że dzisiaj wychodzi ze szpitala, ale teraz musi chodzić w kulach,  ucieszyłem się że mój przyjaciel już może jakoś się poruszać,  zapytałem czy przyjechać do niego, odpowiedział że niedługo przyjdzie do niego Qki.

-Okej  Mitrix, ja muszę jeszcze śniadanie zjeść,- odpowiedziałem i nabrałem na łyżkę pokarm.

-To smacznego, nie udław się czy coś,- powiedział Mitrix, pożegnaliśmy się i rozłączyłem się z nim.

Dobijała godzina 10.00, miałem jeszcze pójść do łazienki się ogarnąć, Kamil grał na konsoli w jakąś moją grę. Żeby nie zamulać całego dnia w chacie, zapytałem czy pójdziemy do parku trampolin,  Kamil był bardzo podjarany tym pomysłem, myślałem o której godzinie tam pójść,  jeden był czynny do 21, nie wiedziałem że jest aż tak długo otwarty, jest też dość blisko mieszkania Ewrona,  wybrałem godzinę 17, obojgu nam pasowała ta godzina, ustawiłem nawet w telefonie kilka przypomnień aby o tym nie zapomnieć. Nie mieliśmy tutaj kompów, ale miałem dość spoko pomysł co dzisiaj porobić, przed trampolinami,  pojechałem po nerf'y, duży zapas strzałek, przy okazji widziałem także kaski na, wziąłem dwa i podszedłem do kasy,  nie było dużej kolejki, doszło do mnie, kasjerka wszystko zeskanowała, zapłaciłem kartą i wyszedłem, oczywiście zabierając zakupy ze sobą.

Wróciłem do mojego mieszkania, pokazałem mojemu chłopakowi jakie zrobiłem zakupy, ucieszył się z tego, schowaliśmy wszystkie szklane rzeczy, zrobiliśmy  kilka miejsc gdzie leżały zapasy strzałek,   bronie były pochowane, połowa w widocznych miejscach, połowa w niewidocznych, rozpoczęliśmy nasze starcie, zacząłem od pobiegnięcia do sypialni bo wiedziałem gdzie jest jedna broń,wyciągnąłem ją z szafy, strzałki leżały w pustej doniczce, załadowałem swoją broń, zaczął strzelać w Kamila, ten po chwili również mi odpowiedział ogniem. Zaczęła się prawdziwa  strzelanina, pociski latały w tę i we w tę, po kilku minutach nieustannej walki, rzuciłem w niego poduszką, zaczęliśmy walczyć na poduszki, koce i co innego było pod ręką,  raz ja go zawinąłem a raz on mnie, byliśmy już dość wyczerpani, jednak udało mi się obezwładnić Kamila, położyłem się na nim i trzymałem jego ręce tak aby się nie wyrwał.

-Wygrałem!- Wykrzyknąłem, zszedłem z niego.

-Gratulacje Krystian,- wstał i mnie przytulił.

-Dziękuję bąblu,- też go objąłem.

-Gdzie jest woda?- Zapytał szukając wzrokiem po kuchni jakiejś butelki wody.

Nexe x EwronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz