*Godzina 8.12*
Poranek, w tym poniedziałkowym dniu był o miliard razy spokojniejszy niż noc, obudziłem się jako pierwszy, nadal zastanawiałem się o co chodziło z tym snem Kamila, poszedłem do łazienki, gdy już wróciłem wstała też Patrycja, zapytałem czy czegoś nie potrzebuje, odpowiedziała że coś do picia, nalałem wody do szklanki i jej podałem, przeszliśmy do stołu rozmawiać o tym co się tu działo, również opowiedziałem jej, że ten najstarszy, który jak mówił Qki, miał do mnie słabość, mógł być moim zaginionym kuzynem, ale nie przychodziło mi do głowy, po co miał porywać moich przyjaciół :
-Może chciał cię zobaczyć?- Powiedziała Wpatka, jednak gdy chciał to po co miał być światowym przestępcą.
-No ale wtedy po co trzymał się z bandytami?- Odpowiedziałem.
-No może jak oni go porwali, powiedział że do nich dołączy bo zna bogatych ludzi czy coś takiego, jak rzeczywiście to twój kuzyn,- Wpatka próbowała wszystkich możliwych rozwiązań na to pytanie, jednak nie mogliśmy go znaleźć.
*Godzina 11.36*
Wszyscy już wstali, jednak nadal byli tak wystraszeni, ledwo stali na nogach, już nie mówiąc o chodzeniu, zapytałem czy możemy pojechać odwiedzić Mitrixa w szpitalu, wszyscy się zgodzili i tam się udaliśmy. W moim samochodzie siedzieli Navcia, Qki i Szymek, a z Kamilem pojechali Jawor, Wpatka, Mandzio.
Gdy już byliśmy w szpitalu, widziałem mamę Mitrixa, przywitałem się z nią i zapytałem gdzie on jest, powiedziała nam że też czeka na tą informację, chwilę później przyszła pani pielęgniarka i zaprowadziła nas wszystkich do niego, wchodziliśmy pojedynczo bo nie było tam dużo miejsca, najpierw weszła jego mama, potem Qki, następnie ja i po mnie Kamil i tak dalej. Gdy już wszyscy chwilę porozmawialiśmy z nim, czekaliśmy na korytarzu, jego mama dostała informację, że z jego nogą wszystko jest dobrze, pocisk został usunięty, jednak będzie musiał zostać tydzień na obserwacji i nosić kule. Cieszyłem się że było z nim wszystko w porządku, Qki skakał ze szczęścia, całej ekipie ulżyło dzięki temu, gdy już miej więcej w jakim stanie jest nasz przyjaciel, musiałem pójść do toalety, jak zwykle poszedł za mną Kamil, nie chciał mnie nigdzie zostawiać samego, nawet w szpitalnej toalecie.
-Kamil?- Zapytałem.
-Nie chcę cię zostawić samego,- odpowiedział i mnie przytulił.
-Spokojnie, tu raczej nic się nie stanie,- także go przytuliłem, widziałem że się martwił o mnie, wszedłem do kabiny i wykonałem swoje potrzeby, umyłem ręce, zapytałem jemu się nie chce, odpowiedział że nie. Wróciliśmy do wszystkich, niektórzy nic nie jedli, więc udaliśmy się na obiad, zapytaliśmy czy mama Mitrixa chce iść z nami, odpowiedziała że zostanie.
Gdy byliśmy w jakiejś restauracji, usiedliśmy przy największym stole, gdy nadeszła moja kolej, zapytałem czy można jedną porcję na wynos, oczywiście można było, jak wszyscy dostali swoje zamówienie, zaczęliśmy jeść, w tym czasie dostałem porcję na wynos, każdy zjadł, zawiozłem wszystkich do mojego mieszkania, i pojechałem do szpitala, dałem porcję mamie Mitrixa, ta bardzo serdecznie mi podziękowała za to, posiedziałem z nią jeszcze chwilę i wróciłem do mieszkania.
*Godzina 13.40*
Zadzwonił mój telefon, odebrałem i usłyszałem moje imię i nazwisko, powiedziano mi żebym czekał w mieszkaniu, po chwili przyjechała policja i prosiła abyśmy pojechali z nimi, na komisariacie nas wszystkich przesłuchali, nagle przypomniało się co mówił Kamil, będziemy bardzo zaskoczeni, jednak nie wiedziałem kiedy to miało się stać, jedynie to miejsce coś mi mówiło, nagle usłyszałem "Czy znam Krzysztofa Kardafa", jedynie co mi się kojarzyło z Krzysztofem to mój kuzyn, jednak nazwisko słyszałem pierwszy raz, przez mgłę pamiętałem jego twarz, zapytałem czy mogę zobaczyć jego zdjęcie, pokazano mi, pomimo że minęło tak dużo czasu, miał bardzo charakterystyczną brew, miał w niech trzy przecięcia, na zdjęciu też je miał, powiedziałem że bardzo możliwe, że to jest mój zaginiony kuzyn, policja powiedziała że zagłębią się w sprawę, zapytałem czy to wszystko, dostałem odpowiedź "Na dzisiaj tak", czyli pewnie nadal mogę tu zostać poproszony o przyjechanie tam, znowu wróciliśmy do mieszkania, poszedłem z Kamilem do sypialni i mu o tym opowiedziałem, czyli jego sen przepowiedział przyszłość, zacząłem płakać, przytulił mnie i mówił że wszystko będzie dobrze, byłem w takim stanie, nawet jego tulenie nic nie dawało, nagle poczułem jego usta przy moich, wtedy odciąłem wszystkie myśli, i skupiłem się na tym, zawsze jak dostałem od niego pocałunek w usta, przestałem płakać, wręcz minimalnie się uśmiechnąłem, tą piękną chwilę przerwał Mandzio, który zapytał co robimy, szybko się odsunąłem od Kamila, zapytałem a co reszta chce, zaproponowałem wspólne obejrzenie czegoś, wszyscy się zgodzili, zaczęliśmy oglądać, przytuliłem się do Ewrona, ten do mnie, skupiłem się tak bardzo na filmie że nawet nie zobaczyłem że wybiła już 16.00, zastanawiałem się co teraz zrobimy, znowu usłyszałem jakiś dziwne głosy, zdawało mi się że kiedyś już je też słyszałem, nie byłem pewny co to więc to zignorowałem, Łukasz i Patrycja pojechali do swoich mieszkań, po prosiłem Patrycję aby zostawiła mi 2 śpiwory, stan tamtej czwórki nadal nie był dobry, nie chciałem ich wysyłać do domu. Zerknąłem na telefon, chwilę po przeglądałem socialmedia, nagle wyświetliło mi się Blackpink, teraz wiedziałem co możemy porobić, zapytałem Kamila czy mi pomoże z tym pomysłem, zgodził się, plan był taki aby włączyć piosenkę i do niej tańczyć, może chociaż trochę się z nas pośmieją, włączyłem opcję YT na telewizorze i włączyłem How You Like That, zaczęliśmy wywijać, widziałem na ich twarzach lekki uśmiech, gdy to się skończyło włączyliśmy następną piosenkę.
-Hit you with a DDu Du DDu Du!- Zacząłem śpiewać i tańczyć, oczywiście tańczyłem źle i zaczęli się z tego śmiać, o to chodziło aby ich trochę rozbawić, chyba mieli z nas dobry ubaw, zaprosiłem ich aby z nami tańczyli, zaczęliśmy wszyscy wywijać, znalazłem coś takiego , jak Dance Practice, włączyłem to i próbowaliśmy naśladować ruchy dziewczyn, nie były dość trudne, ale jako iż byliśmy początkującymi to ciężko nam to szło. Włączaliśmy to z 5 razy, udało nam się zapamiętać refren i końcówkę, trochę się przy tym zmęczyliśmy ale było fajnie.
*Skip Time 23.30*
Zleciał już cały dzień, zjedliśmy kolację, niestety oni nie mieli szczoteczek, każdy się umył i położyliśmy się spać, ja spałem z Kamilem w sypialni, oczywiście żeby nie było, że jesteśmy chamami, proponowaliśmy im sypialniane łóżko, jednak woleli kanapę i materace.
-No dobra, to Dobranocka wszystkim,- wszedłem do sypialni, po chwili przyszedł też Kamil, położył się na mnie.
-Co chcesz?- Zapytałem.
-Chcę buziaka,- zmarszczył nos, chyba próbował udawać złego, ale niestety stał się bardziej uroczy.
-Masz bąblu,- zaśmiałem się i dałem mu buziaka w nos, zszedł ze mnie, tym razem ja się na niego położyłem.
-Czego Nexiak?- Powiedziałem mu to samo czego chcę, oczywiście ten mi dał w usta, znowu mogłem wyciszyć cały świat, i wczuć się w to jeszcze mocniej, po chwili jednak zszedłem z niego, nie mógł odpuścić, znowu na mnie wlazł i zdjął swoją koszulkę.
-A ćwiczyłeś dzisiaj?- Spytałem, gdy to usłyszał powiedział, że zapomniał, a chce się mu spać. Finalnie usnął na mnie bez koszulki, nie miałem już siły go zdejmować, zasnąłem z nim na mnie.