Bitwa na kociołki.

446 29 0
                                    

- Odpalamy kociołki kochani - powiedział czarnowłosy - dziś uwarzymy amortencję. Czy ktoś pamięta co to za mikstura? - zerknął na zebranych.
- Eliksir miłosny! - krzyknął Neville.
- Brawo Panie Longbottom - odparował Snape - czyli jednak nieźle uczę!
- Do roboty leniu! - żachnął blondyn - my już lecimy z tym koksem.

Teraz wszyscy przyglądali się, jak każdy z czterech bohaterów sieka,  miesza, rozdrabnia, szarpie, wyciska,  kruszy, itd. W prawo trzy razy, w lewo dwa...
Warzyciele skupieni nad kociołkami nie zwracali uwagi na nic poza swoją pracą.
Hermiona popłynęła. Skupiona na zadaniu nawet nie zwróciła uwagi, że troje jej towarzyszy stanęło dookoła niej. Płynnymi ruchami wykonywała wszystkie czynnośnmci, kiedy w powietrzu zaczęły unosić się pierwsze nuty zapachowe z jej eliksiru. Przymknęła powieki i z lekkim uśmiechem wdychała aromat.
Troje mężczyzn wskazało na nią kiwając z aprobatą głowami.
- Co czujesz? - usłyszała tuż przy uchu Kasa
- Mocną kawę - wyszeptała zadowolona.
Poczuła ukłucie w sercu. Znam ten zapach - pomyślała.
Draco wrócił do swego stanowiska.
- No proszę,  a ja poziomki! - krzyknął.
Widzowie ryknęli śmiechem,  to przez minę jaką wtedy strzelił.

Severus ruszył do kotła Kaspara i coś mu do niego dorzucił.
- A Ty chłopie co teraz czujesz? - syknął do kumpla.
- Łapę Snapa - odpalił tamten i biegiem wylądował przy kociołku bruneta. 
- Jak mi grzebiesz w kociołku! to się zamieniamy - odpowiedział blondyn.
W czasie dialogów na scenie dało się słyszeć przeróżne reakcje na widowni. Od śmiechów przez westchnienia, aż po ciche jęki przerażenia. Te najczęściej pojawiały się gdy Kas bezceremonialnie rzucał kąśliwe uwagi do ich Mistrza.
Kas wystartował do Severusa i teraz on dorzucił coś do kociołka.
- A teraz co czujesz bracie? - powiedział z zaczepnym uśmiechem .
- Że zaczynasz mnie denerwować mój drogi!
- Ojojoj. Jak mi przykro. Draco co teraz za zapach Cię dopadł? - zapytał z zaciekawieniem Kas.
- Trawa cytrynowa  - chłopak wytrzeszczył oczy.
- A Ty Hermiono? - szturchnął ją w ramię Sev.
- Jakąś mieszankę ziół - odpowiedziała dziewczyna zaciągając się zapachem.
- Dlaczego nasi adepci warzelnictwa robiąc ten sam eliksir czują inny zapach? - padło pytanie ze sceny.
- Ponieważ Amortencja, przyjmuje zapach osoby, którą darzymy sympatią lub taki , który lubimy - odpowiedziała ze swoim wrodzonym spokojem Luna.
- Naprawdę dobrze uczę! Brawo Pani Luno - uśmiechnął się profesor do swojej byłej uczennicy - ta skinęła w jego kierunku głową.

W czasie tych luźnych rozmów dwóch Mistrzów naprzemiennie dorzucało sobie jakieś składniki. Czasami ich kociołki aż podskakiwały niebezpiecznie. Wtedy jeden z mężczyzn biegał niby w panice i ratował sytuację.

W pewnym momencie zarówno Hermiona  jak i Draco  kolejny raz zaciągnęli się zapachem ulatniającym się z kociołków.

- Panno Grenger? Co Pani teraz poczuła? - zapytał teatralnym szeptem Snape niemal wprost do jej ucha.
- Aromat pergaminu i książek, i... jeszcze coś, ale tego nie zdradzę - odpowiedziała zamyślona.
- A Ty Draco? - zagadnął chłopaka Belg.
- A ja teraz rozumiem. Ja czuję zapach lodów. Niesamowite. Ale teraz mam ochotę na lody poziomkowe. - krzyknął - galeona za lody poziomkowe! - zaśmiał się młody Malfoy.

W tym czasie na stole warzycieli pojawiły się kryształowe miseczki z łyżeczkami.
- To wyskakuj z kasy młody ! - uradowanym głosem oświadczył Kaspar - zapraszam na lody poziomkowe.
Po sali poszły szmery zaskoczenia.
- A jeśli ktoś woli czekoladowe! To zapraszam do mnie - wtrącił Severus - dziś otulę was boskim smakiem magicznej czekolady.
- Hermiono - zwrócił się do zaskoczonej dziewczyny - bardzo gorąco dziękuję Ci, że zechciałaś  pomóc nam w dzisiejszym przedsięwzięciu - skłonił się składając pocałunek na jej drobnej dłoni - nie uciekaj jeszcze proszę.
- Draco! - zwrócił się do chrześniaka ściskając jego prawicę - wiedziałem, że mogę na Ciebie liczyć.
Zebrani zajadali lody, Minerwa rozmawiała z Hermioną, Draco brylował w towarzystwie do momentu, kiedy zamienił się ze Snape i zaczął rozdawać lody, żeby ten mógł zagadać do Grenger zanim ona ucieknie.
W tym czasie kolejno znikali, żeby się przebrać.
- O Severusie - odezwała się Minerwa kiedy do nich podszedł - sceptycznie podchodziłam do waszego projektu, ale muszę przyznać, że to spotkanie było niesamowite. Szczerze Wam gratuluję chłopcy - dodała bo właśnie podszedł do nich Kaspar.
- Nie uważacie, że trzeba to oblać? - zagadnął nieśmiało Draco.
- W sumie... można - dodała młoda czarownica.
- To co u Jimiego o dwudziestej pierwszej ? Sev wiesz gdzie to jest?
- Znajdę stary. Nie martw się. Gdybym się spóźnił to znaczy, że jeszcze tu ogarniam.
- Ej! To może Ci pomożemy. Będzie szybciej.
- Nie Kas. Dużo dla mnie zrobiliście. Idźcie odpocząć. Dam radę.
- Sev? Zabierzesz Smoka? - Kas zerkał z boku.
- A chcecie? Hermiono? - Snape wyrwał kobietę z zamyślenia
- Co? Draco? Pewnie. Przecież też  dziś walczył - odparła.
- To do dwudziestej pierwszej.
Pożegnali się z Dyrektorką i aportowali do domu czarownicy.

Odnaleźć swoje życie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz