Drzwi pubu otworzyły się i do środka weszła roześmiana Hermiona razem z Kasparem
- Cześć chłopaki! - rzuciła od progu zmierzając w stronę baru. Kas podążył za nią podając po drodze rękę kelnerowi a potem barmanowi.
- No witam! Jakaś okazja? - zagadnął Jimi.
- Tak mały sukces pewnego projektu - odpowiedziała dziewczyna odwracając głowę w stronę ulubionego stolika
- Sama nie ma jeszcze. Ale mówił, że będzie później - uśmiechnął się barman - zająłem dla was tamten stolik. Czekacie na kogoś czy podać drinki?
- Czekamy jeszcze na dwie a z Samem to trzy osoby. Dostawicie nam krzesła?
- Jasne. Idźcie usiąść, zaraz Archi wszystkim się zajmie - oświadczył właściciel - pięknie wyglądasz Jane.
- Dzięki, to miłe - odpowiedziała.
Para przyjaciół w najlepsze pogrążyła się w konwersacji, kiedy od drzwi padło powitanie.
- Draco! Tu jesteśmy! - wychyliła się Miona od stolika, machając mężczyznom ręką w zapraszającym geście.
Mężczyźni podeszli do stolika. Smok cmoknął dziewczynę w policzek, a Sev niemal z czcią musnął jej dłoń. Usiedli. Starszy mężczyzna odruchowo usiadł na swoim, to znaczy na Sama miejscu. Kiedy dowiedział się, że to miejsce zawsze zajmuje znajomy dziewczyny, obiecał, że kiedy tamten się pojawi, on natychmiast zmieni krzesło.
Na stole pojawiły się cztery ogniste. Miejsce przy którym siedzieli oddzielone było od sali parawanem co dawało trochę prywatności.
Przez dobre półtora godziny całą czwórka komentowała dzisiejszą imprezę. W końcu zamówili butelkę i sami polewali w szklanki. Młody Draco porwał Mione na parkiet, a Sev nie mógł oderwać od niej oczu.
- Na co Ty czekasz przyjacielu? - zaczął Kas - za chwilę nasza kobietka wpadnie w inne ramiona niż Smoka i co wtedy?
- Nie wiem stary. Chyba nie mam odwagi. Nie potrafię.
- Spróbuj chociaż - blondyn potrząsnął załamany głową - Ty nic nie rozumiesz. To ja z nią rozmawiam, ja pocieszam. Pomyśl jaka jest samotna, skoro tak szybko pozwoliła mi się do siebie zbliżyć i to tak bardzo - czarnowłosy zerknął na towarzysza z iskrami w oczach.
- O czym Ty gadasz! - żachnął Sev.
- Uspokój się. Z mojej strony nic jej, a już na bank nic Tobie nie grozi. Uważam jednak, że nie możesz zbyt długo zwlekać z rozmową, zawsze może pojawić się ktoś, zamiast mnie i będzie robił wszystko żeby ja zdobyć. - Severus wypuścił głośno powietrze i upił ognistej.- Kruszynko zatańczysz z moim wujem? - zapytał jej rówieśnik.
- Musiałby zechcieć. - szepnęła zrezygnowana.
- Wierz mi, że chce. - pochylił się bliżej ucha Hermiony - Tylko podejrzewam, że trochę pęka po takim długim czasie.
- Proszę Cię Smoku on się czegoś boi? - rzuciła z niedowierzaniem - Niewyobrażalne.
- Miona... dlaczego wtedy zniknęłaś?
- Usłyszałam pewną rozmowę... A właściwie kawałek rozmowy i... - po drobnych policzkach poturlały się łzy.
- Słońce i po kawałku rozmowy uciekłaś? Miona nie płacz proszę - chłopak zebrał kciukiem opadające krople.
- Głupie nie? Podsłuchałam. Naskrobałam list i... resztę znasz - dziewczyna przytuliła się do przyjaciela a jeden z mężczyzn przy stoliku napiął wszystkie mięśnie, obserwując całą sytuację.
- Spokojnie. Poczuł rękę przyjaciela na ramieniu - To tylko rozmowa. Nie widzisz, ze ona płacze?
- Może do niej pójdę?
- Nie Sev. Teraz ja pójdę. Ty się uspokój, pogadaj z chrześniakiem, podpytaj, a ja sprawdzę co z naszą dziewczynką. - wstał wolno od stołu.- Odbijany, mój drogi chłopcze - Draco odsunął się od kobietki, a ta wylądowała w masywniejszych ramionach Belga.
- Co się dzieje kochana? Czemu płaczesz? - zagadnął bez krępacji...
- To takie trudne Kas.
- Ale co maleńka? - dziewczyna uniosła głowę
- Czemu tak do mnie mówisz, wciąż nie ma Sama? - zaprzeczył głową.
- Oj, tak jakoś. Denerwujesz się. - to było raczej stwierdzenie niż pytanie - to przez Seva. Porozmawiajcie. Miona. Boicie się obydwoje - Kas przytulił przyjaciółkę, potańczyli jeszcze trochę, dając czas chłopakom przy stole na rozmowę - chodź napijemy się.
Pociągnął ją za rękę do stołu. I podał ognistą.
Snape zerkał ukradkiem na dziewczynę. Po kilku minutach oberwał pod stołem w obie kostki. Z jednej butem Kasa, a z drugiej Smoka. Skrzywił się nieznacznie, posyłając chłopakom mordercze spojrzenia. Ale dzięki temu podjął decyzję.
- Czy skoro nie ma jeszcze Twojego znajomego zatańczysz ze mną Hermiono? - podszedł do kobiety, wyciągając dłoń.
Grenger chwyciła rękę profesora, ten lekko odsunął jej krzesło i poprowadził na parkiet. Muzyka początkowo wymuszała dość energiczny taniec, jednak już następne kawałki, dzięki delikatnej interwencji platynowego blondyna bardziej sprzyjały rozmowie.- Młody, szacunek - powiedział Belg z nieukrywanym uśmiechem - to było dobre zagranie. Kas stuknął szklaneczką o drinka chłopaka.
- Jak myślisz... dogadają się? - zapytał nieśmiało młodszy zerkając na tańczących - wiesz Kaspar obydwoje tyle przeszli przez tego cholernego Voldemorta. Zasługują na szczęście jak nikt inny.
- Mam nadzieję. Ale boję się jej reakcji na Sama - rzeczowo dodał Kas - byleby tylko nie poczuła się oszukana.
- Mówiła Ci czemu zniknęła? - zapytał młodszy.
- Nie, a co?
- Uciekła, bo usłyszała urywek rozmowy! - młody Malfoy podkręcił głową - Dasz wiarę?
- Żartujesz chyba! - Kaspar, aż otworzył usta ze zdziwienia.
CZYTASZ
Odnaleźć swoje życie.
Fanfiction"...Wydarzenia wojenne nie dawały jej spokoju. Zarówno spotkanie z Czarnym Panem, jak i późniejsza ucieczka przed Wesleyem i Krumem. Urwany kontakt z Harrym i Ginny po ich wyjeździe. Ile może znieść jedna, krucha osóbka. Ile złych rzeczy może spaść...