Hermiona popijała kawę w swoim ulubionym fotelu. Miała jeszcze sporo czasu do spotkania w pubie. Wszystko było gotowe, chłopaki już o to zadbali . Jej zadanie to ściągnąć tam Snapa. Zerknęła na zegarek, jest ok, ma jeszcze czas zanim się u niej pojawi.
Dziewczyna była bardzo zadowolona z odnowienia kontaktów z Ginny. Znów miała przyjaciółkę. Wyjaśniły sobie kwasy i atmosfera się oczyściła. Dziś u Jimiego zapowiadała się niezła impreza. Znając jubilata, gości stanowili tylko Kaspar ze swoją siostrzenicą Emilli, Draco, Ginny, Hermiona i Severus, to ten ostatni miał czuć się komfortowo. Mieli być jeszcze Harry i Charlie ale nie chcieli zostawić Teddiego samego, chyba, że Molly się nim na trochę zajmie. Się okaże.
Ostatnio urodzinowe życzenia składała mu rok przed zmianą kodu kreskowego. Tak, kończył wtedy 39 lat. Teraz 45. Wciąż był tak samo przystojny i intrygujący. Jak ona go wtedy kochała, była pewna, że spędzą razem resztę życia. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że najgorzej to jak coś się komuś wydaje.
Pół roku później stracili kontakt, a teraz... Cóż. Nie narzucali się sobie, jednak coraz częściej znajdowali pretekst do spotkań, wyjazdów, nawet dłuższych do Belgii, rozmów, czasem nawet większe zakupy robili razem. Tak, chyba żadne z nich nie miało odwagi nic przyspieszać ale i żadne z nich nie chciało zaprzestać kontaktów. Grenger bywała w Hogwarcie, czasem u Snapa, czasem u McGonagall. Dobrze orientowała się w sprawach szkoły. Często dyskutowali we trójkę, szukając rozwiązań. W końcu dziewczyna wciąż pozostawała najmądrzejszą czarownicą od czarów Roweny Revenclow. Miała bystry, analityczny umysł co pomagało dostrzegać problemy w innym świetle. Do tego była osobą z zewnątrz, więc to też dawało inne, świeże spojrzenie. Sev zawsze chodził ubrany na czarno, ale dziewczyna wiedziała, że jednym z jego ulubionych kolorów oprócz ciemnej zieleni, był granatowy. Taki w odcieniu letniego, bezchmurnego, nocnego nieba. Właśnie dlatego taką wybrała sukienkę na spotkanie. Dla niego, choć nie przyznałaby tego głośno.Do tego granatowa, krótka, skórzana kurteczka . Srebrne szpilki oraz wisior z "nocą Kairu" otulony srebrem na takimż łańcuszku. Dziś nawet cienie na powiekach i paznokcie były granatowe z odrobiną srebra. Chciała się podobać. Po tylu latach, znów pragnęła poczuć się jakby sama miała być prezentem urodzinowym dla wielkiego mistrza. Całą sobą czuła, że jej uczucie nie zmalało, wiedziała jednocześnie, iż niczego nie można pominąć. Zaczynało ją to denerwować.
Całości stylizacji dopełnił misterny kok.
Ciekawe jak zareaguje Kas - jej myśli popłynęły w stronę przystojnego blondyna. Kolejna myśl dopadła ją jak letnia burza. A może... gdyby tak Ginny i Kas? Obydwoje samotni? Ona mu się podoba. On jej chyba też, tylko boi się przyznać bo to przyjaciel Snape'a. Pięknie ukrywają to przed światem, ale ona ich zna. Czyta z nich jak ze swoich ulubionych książek.
Z rozmyślań wyrwało ją pukanie do drzwi. Zerknęła na zegar na kominku i nacisnęła na klamkę.
Severusa zamurowało. Wiedział, że ta mała wiedźma jest piękna, ale to co zobaczył w otwartych drzwiach po prostu zapierało dech.
- Wejdziesz? - w końcu dotarło do gościa.
- Tak. Dziękuję. - odpowiadał jakby w letargu. Podszedł, musnął jej dłoń, później czoło. - Witaj Maleńka. Zmieniłaś plany i zapomniałaś mi powiedzieć? Wyglądasz oszałamiająco... wybierasz się gdzieś - Miona zaśmiała się perliście.
- Tak. Wybieram się. Z Tobą, na drinka do Jimiego. Sev, musze przyznać, że zawsze dobrze wyglądasz, ale dziś ta koszula...
- Taaak, pomyślałem, że może wyjątkowo nie czarna - uśmiechnął się, jednak oczarowanie na jego twarzy jeszcze nie minęło.
- Wynika z tego, że obydwoje wybraliśmy Twój ulubiony kolor. To co idziemy? - zapytała, przechyliła lekko głowę, śląc delikatny uśmiech.
- Tak, chodźmy.
Aportowali się w małej uliczce nieopodal pubu.
Niczego nie świadomy Snape uchylił drzwi i przepuścił Mionę przodem. Powitał właściciela uniesioną dłonią, pytając gestem czy jego stolik jest wolny. Barman skinął potakująco.
- Wow! - wykrzyknął Archi - poszłaś po bandzie moja kochana! - spostrzegł wzrok jej towarzysza i szybciutko dodał - Pięknie wyglądasz.
Kiedy doszli do kotary padły nieoczekiwane dźwięki:Happy Birthday to You
Happy Birthday to You
Happy Birthday Dear Severus
Happy Birthday to You.From good friends and true,
From old friends and new,
May good luck go with you,
And happiness too.Zagrzmiało w całym pubie, kiedy dziewięć głosów zgodnym chórem odśpiewało życzenia. Kas, Draco, Emilli, Ginny, Hermiona, Harry, Charlie, Archi i Jimi.
Severus stał w takim szoku, że przestał nawet mrugać. Wszyscy zaczęli klaskać.
Miona odwróciła solenizanta w swoim kierunku, złapała to za poły skórzanej kurtki i pociągnęła w swoją stronę składając na zszokowanych ustach ciepły, czuły pocałunek.
- Spełnienia marzeń kochany - wyszeptała mu prosto w rozchylone wciąż ze zdziwienia usta, cmokając je jeszcze raz.
- Najlepszego Stary - przyciągnął go Kaspar - Nie pozwól jej już zniknąć - dodał konspiracyjne.
- Samego szczęście, należy Ci się Wujku - objął mężczyznę chrześniak i poklepał po plecach.
- Radości - podszedł Harry wyciągając rękę, jednak Seb przyciągnął go do uścisku, podając w tym czasie za plecami chłopaka rękę Charliemu.
Archi i Jimi uścisnęli mu dłoń, Ginny podeszła nieśmiało i z lekkim uśmiechem życzyła wszystkiego co najlepsze. Jej zdziwienie rozbawiło wszystkich kiedy przygarnął ją ramieniem i cmoknął w czoło wypowiadając podziękowania.
Na końcu koło czarodzieja znalazła się dość wysoka blondynka o złotomiedzianych włosach związanych w koński ogon w śliwkowej sukience do kolan, zdobionej popielatą koronką na gorsecie.
- Cieszę się, że mogę wreszcie poznać najlepszego przyjaciela mojego ojca chrzestnego. Jestem Emilli - dużo szczęścia Panie Snape.
Dziewczyna uśmiechnęła się odwracając w kierunku Hermiony.
- Witaj Mionka. Chyba się udało - mrugnęła do dziewczyny.
- Tak. Raczej tak - odszepnęła - ale pewna będę kiedy po spokojnym śnie, jutro mimo wszystko się obudzę - poczuła właśnie ramiona oplatające ją od tyłu.
- Nie zabije Cię Maleńka, jeśli tym się trapisz - mruknął Sev do lewego ucha, otulając ciepłym oddechem jej szyję - ale czy dany Ci będzie spokojny sen i pobudka??? To nie jest jeszcze przesądzone.
Siedzieli, jedli, pili i śmiechu było co niemiara. Draco w zupełnie naturalny sposób znalazł wspólny język z Emilli.
- Zatańczysz? - podszedł z wyciągniętą dłonią Kas.
- Z Tobą? Zawsze - Miona odpowiedziała z uśmiechem i złapała blondyna za rękę.- Mionka, powiesz mi coś więcej o życiu Ginny? - bombardował pytaniami podczas tańca Belg.
- Hej! Czy Tobie przypadkiem Wiewiórka nie wpadła w oko mój przyjacielu? - zaćwierkała zadziornie wiedźma. Kas spiął się, co nie uszło uwadze trzymanej w ramionach kobiecie.
- Młoda... proszę. - szepnął
- Posłuchaj mój drogi. Widzę co się dzieje. Znam i ją i Ciebie. Ginny nie jest z nikim związana, nie miała czasu, ani ochoty. Po tym jak po wojnie rozstała sie z Harrym, nie potrafila zaufać nikomu . Ma 24 lata, jest niezłą zołzą, ale jeśli kogoś zaakceptuje i obdarzy zaufaniem, odda życie za te osobę. Długo zbierała się po rozstaniu. Bardzo długo. Poza tym jest kapitanem drużyny narodowej Quiddicha, ale o tym przecież wiesz. Najmłodszym dodajmy.
- Jak myślisz mógłbym spróbować? Nigdy nie spotkałem takiej kobiety.
- Pewnie, tylko proszę nie naciskaj, daj jej tyle czasu ile będzie potrzebowała - zerknęli w stronę rudej, do której zaczął przystawiać się jakiś podchmielony chłystek.
- Kas, pójdę do toalety, a Ty idź ratuj tę niewiastę w opałach - zaśmiała się i wyszła z sali.
Severus w tym czasie bawił się w towarzystwie Emilly. Dziewczyna odpowiadała ochoczo na wszystkie pytania, łypiąc od czasu do czasu w stronę stojącego przy barze Smoka.
Snape zauważył spojrzenia chrześnicy Belga.
- Emilly - zaczął - czyżby mój chrześniak zwrócił Twoją uwagę? - zapytał unosząc charakterystycznie brew.- Ok! - Krzyknął Draco - Imprezę czas przenieść na wyższy level. Dzięki chłopaki. Zapraszam ekipę za mną.
Goście Snapa, poza Potterem i Wesleyem, którzy musieli wracać do Teddiego, weszli w zaułek za zakrętem i przy pomocy aktywowanego świstoklika przenieśli się wprost do przestronnego holu w Malfoy Manor.
CZYTASZ
Odnaleźć swoje życie.
Fanfiction"...Wydarzenia wojenne nie dawały jej spokoju. Zarówno spotkanie z Czarnym Panem, jak i późniejsza ucieczka przed Wesleyem i Krumem. Urwany kontakt z Harrym i Ginny po ich wyjeździe. Ile może znieść jedna, krucha osóbka. Ile złych rzeczy może spaść...