Dopiero gdy oderwała się od Michaela, powiedziała prawdziwy powód, dlaczego chciała, by został.
− Obiecałam komuś, że cię przedstawię. Dosłownie umierała z ciekawości − wyjaśniła, wypychając Michaela przez drzwi.
− Kim ona jest? - zastanowił się, podążając za Devon na ruchliwej ulicy.
Odwróciła się i posłała mu zło siwy uśmiech.
− Zobaczysz.
Przeszli kilka przecznic na północ, skręcając tu i tam. Michael kompletnie stracił swoją orientację w terenie dlatego modlił się, aby tylko Devon nie prowadziła go do ciemnego zaułku, by go zabić. Po dość długiej wędrówce zatrzymali się pod dużym apartamentowcem. Był bogatszy niż ten, w którym mieszkała Devon. Mam na myśli marmurowe podłogi i duże żyrandole zwisające w lobby.
− Kto tutaj mieszka? - zapytał z niedowierzeniem, rozglądając się z podziwem.
− Zobaczysz - odpowiedziała, wciskając guzik windy na drugie piętro.
Zaczęła pukać do drzwi, a Michael mógł usłyszeć szuranie po drugiej stronie. Niedługo potem chuda dziewczyna z ciemnobrązowymi włosami otworzyła drzwi, uśmiechając się.
− Dev! - zapiszczała, wpadając w otwarte ramiona Devon.
Michael stał tam i nie za bardzo wiedział, co mógłby powiedzieć. Uratowała go Devon, która złapała go za rękę i popatrzyła na dziewczynę wyczekująco.
− Marina, to jest Michael, mój nowy chłopak. Wiesz, ten, o którym kazałaś mi przestać gadać. Michael, to jest Marina, moja najlepsza przyjaciółka i partnerka w przestępczości. Jest jedyną osobą, którą toleruję zaraz oprócz ciebie.
− Marina... coś takiego jak Marina and the diamonds? - powiedział do siebie.
Marina zadrwiła i pokręciła głową.
− Proszę, złotko. Jedyne diamenty, które mam są tutaj − powiedziała, wskazując na swoje piersi.
Poruszył się niespokojnie, gdy dwie dziewczyny zaczęły się śmiać.
− Charakterystyczne - mruknął, wchodząc do jej mieszkania.
− Chce ktoś jakiegoś drinka? Jedzenie? Kondomy? - Marina okrążyła ich, kiedy usiedli na kanapie. Michael zamarł na jej słowa, popatrzył na nią w szoku i niewierze, jak Devon zaczęła chichotać.
− My... ja... uh - wyjąkał, kręcąc głową tam i z powrotem. - My nie...
− Spokojnie, zachowujesz się, jakbym dowiedziała się, że masz wszy na genitaliach. To cytat z Wrednych Dziewczyn, Devon mówiła, że jeszcze nie oglądałeś...
Michael przełknął ślinę, zapadając się głębiej w sofę.
− Nie jestem w Chick flick. Jestem typem faceta, który bardziej woli kino akcji. To bardziej męskie, bardziej punk rockowe.
− Michael, przerabialiśmy już to. To, że masz zielone włosy i nosisz podziurawione jeansy nie robi z ciebie punk rockowca - posłał Devon spojrzenie, a ona uśmiechnęła się.
− Awwwwww, jesteście tacy uroczy! Hashtag OTP[1]? - wtrąciła się Marina, ignorując ich spojrzenia. - Powinniście się nazywać... Dichael. To brzmi jak tama; idealnie.
Michael wybuchł śmiechem, nie był wstanie się powstrzymać.
Rozmawiali i jedli, a Michael stał się bardziej miły dla nowej dziewczyny. Polubił Marinę i już mógł zauważyć dlaczego jest najlepszą przyjaciółką Devon. Z pewnością były tak samo bezczelne.
Wiedział, że razem z Mariną będą się dogadywać.− Michael zaraz będzie miał oberwane jaja, więc musimy już uciekać - powiedziała smutno Devon.
− Czekaj, tutaj jest mój numer! Na wszelki wypadek - powiedziała szybko Marina.
Michael dał jej swój telefon, a ona wstukała swój numer, wysyłając do siebie wiadomość.
− Teraz możemy być dobrymi przyjaciółmi.
− Przepraszam ale on jest zajęty - powiedziała Devon, tylko żartując. Potem wypchała Michaela za drzwi i przytuliła swoją najlepszą przyjaciółkę na pożegnanie.
[1] one true paring - para, której kibicujesz
![](https://img.wattpad.com/cover/22507461-288-k115592.jpg)