pier*ol się, złodzieju

2.4K 250 10
                                    

WESOŁYCH ŚWIĄT, KOCHANI!

twitter: @mwliksx

#

Michael zdecydował dodać randkę do listy 'ostatnich rzeczy do zrobienia przed prawdopodobną śmiercią'.

To nie miała być randka ze świecami i kwiatami, to miało być coś innego. Zaczął od zostawiania wskazówek w kilku miejscach - był to pomysł Luke'a, który wciąż chciał wiedzieć wszystko o ich związku - i poinformował ją, gdzie znajduje się pierwsza karteczka.

- Dev, zostawiłem ci kilka wskazówek. Pierwsza jest tam, gdzie pierwszy raz się spotkaliśmy. O, prawie zapomniałem! Zabierz piętnaście dolarów na pizzę bo ja zgubiłem - usłyszała przez automatyczną sekretarkę.

Wywróciła oczami, ale była ciekawa, co dla niej przygotował. Zabrała portfel i wyszła z domu, upewniając się, czy na pewno ma piętnaście dolarów.

Gdzie spotkaliśmy się po raz pierwszy? -  zastanowiła się, próbując coś sobie przypomnieć. Wpadł na nią na skrzyżowaniu.. to było chyba na końcach siódmej i trzydziestej ósmej ulicy. Zgadując, skierowała się w tym kierunku. Dotarła i nie znalazła nic. Spróbowała stanąć na placach i znalazła, karteczka przyczepiona była na znaku dla pieszych.

Zabrała wskazówkę, ale zaraz po jej zabraniu, coś runęło na ulicę.

Kartonik z jej ulubionym mlekiem czekoladowym.

Zaczęła czytać notatkę.

Dev,

jeśli znalazłaś tę karteczkę to prawdopodobnie cud. Wiesz z iloma ludźmi musiałem walczyć, żeby ją tam przyczepić? Dobra, nieważne, teraz masz mleko (a jeśli ktoś je ukradł to; pierdol się, złodzieju. Próbowałem być romantyczny). Słyszałem też, że lubisz sklep na skrzyżowaniu piątej i czterdziestej ulicy. To twój następny cel!

kocham, Michael

Pobiegła do sklepu, chcąc jak najszybciej wiedzieć, co będzie dalej. Kiedy impulsywnie pchnęła drzwi, najbliżej stojąca kobieta, popatrzyła na nią i przechyliła lekko głowę.

- Ty to Devon? - zapytała, przyglądając się jej.

Devon skinęła.

- Tak, to ja.

- Oh, twój chłopak zostawił coś dla ciebie! Kazał rozglądać się za piękną dziewczyną z blond włosami, która będzie niespokojna, więc zgadłam, że to ty... o, pójdę już po tę torbę.

Devon poczekała, aż kobieta przyniosła dużą torbę z kartką u góry.

- Wziął to dla ciebie. Nawet zapłacił! Trzymaj go przy sobie, jest strasznie opiekuńczy - wybełkotała kobieta, podtrzymując siatkę, gdy Devon zabrała się za czytanie karteczki.

Dev,

ok, kłamałem ale prawie dotarłaś, serio! Ubierz się w te ciuchy, będziesz wyglądać gorąco - mam też ma myśli pięknie. Dobra, idź tam, gdzie pierwszy raz powiedziałaś mi o wkładaniu chu... no, wiesz. Po prostu tam idź. Będę czekał z jeszcze kilkoma niespodziankami!

xoxo plotkara[1]

Wymamrotała szybkie podziękowania pracownicy sklepu, przechodząc do przymierzalni na końcu sklepu. Michael wybrał naprawdę piękne ciuchy, zaskoczył tym Devon bo ona wybrałaby dla siebie dokładnie to samo. Michael nawet odciął metki.

Devon wiedziała, gdzie ma iść dalej. Nie było innego miejsca, gdzie Michael chciał, żeby przyszła. Skierowała się do budynku, w którym mieli terapię, mocno przyciskając torbę do klatki piersiowej. Zbliżał się zmierzch, kiedy zaczęła zastanawiać się czy to, aby na pewno jej ostatni 'przystanek'.

Weszła szybko do budynku, uciekając przed zimnem. Usłyszała grającą muzykę z sali głównej, więc skierowała się w stronę dopływających dźwięków, próbując zatrzymać głupkowaty uśmiech, wciskający się na jej usta.  

I pojawił się Michael z akustyczną gitarą na kolanach, okrążony przez pudełka z pizzą. Śpiewał jakąś nieznaną jej piosenkę, ale podobało jej się. Kiedy Michael usłyszał wchodzącą Devon, odłożył gitarę i zaczął przyglądać się jej od góry, do dołu.

- Patrz, od początku wiedziałem, że będziesz wyglądać gorąco - odetchnął, wstając i podchodząc do niej, by się przytulić. - Znalazłaś mnie.

- Nie było wcale tak trudno, panie Cliffordzie. Następnym razem musisz bardziej się postarać - droczyła się.

- Wiesz ile kosztowało mnie wejście do tego sklepu[2] i kupienie tego całego stroju? Zdajesz sobie sprawę, jak dużo dziewczyn pytało, czy nie jestem tranwesty...

 - Zamknij się - wyszeptała, ujmując jego dłonie. - To jest niesamowite.

Siedli, a Michael otworzył pierwsze pudełko pizzy i wziął kawałek.

- Powinnaś zacząć jeść, zaraz zjem to wszystko sam.

- Myślałam, że potrzebowałeś moich piętnastu dolarów na pizze?

- Jaki chłopak pozwoli, żeby jego dziewczyna płaciła? Tak o mnie myślisz? - zapytał, ciężko oddychając.

Devon zachichotała i zabrała kolejny kawałek pizzy. Siedzieli i rozmawiali o tych samych rzeczach, co zawsze - mówiąc szczerze, to gadali o niczym. Uwielbiali rozmawiać o niczym. Kiedy skończyli Michael nie pozwolił wrócić jej szybko.

- Mam jeszcze jedną niespodziankę - ogłosił, wkładając małe pudełeczko w jej dłonie. - Jeśli ci się nie spodoba to powiedz.

Otworzyła pudełko i zamarła, znajdował się tam naszyjnik. Miał małe serduszko, a w środku wygrawerowany był napis.

- Miłość - wyszeptała, przykładając naszyjnik do szyi. - Jest piękny, Mike. Serio. Czemu wybrałeś łacinę?

- Nie wiem, wszystko brzmi bardziej romantycznie po łacinie.

Devon zaśmiała się i zapięła naszyjnik, podziwiając go.

- Kocham go.

- A ja kocham ciebie - uśmiechnął się, powodując, że Devon spojrzała na niego szeroko otartymi oczami. Po raz pierwszy powiedział, że ją kochał.

- Serio?

- Nah, tylko się z tobą pieprzę. Kupiłem ci mleko czekoladowe i strój, i pizzę, i naszyjnik, ale tylko się z tobą pieprzę.

Devon wywróciła oczami, wyczuwając jego sarkazm.

- Dobra, ale ja ciebie też kocham, idioto.

- Serio? - zapytał w zdziwieniu.

Uśmiechnęła się, owijając ramiona wokół jego szyi.

- Nah, tylko się z tobą pieprzę.

 

 

[1] plotkara - po prostu Michael, ale coś mu odbiło i się podpisał, jak plotkara lmao

[2] chodziło mu o dumę, którą zgubił, gdy wchodził do tego babskiego butiku

sex addicts // michael clifford✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz