− Widzicie - zaczęła Devon, obracając się. - Seks jest czystą zabawą. Jest nieszkodliwy, jeśli wiesz, co robisz. Jest nieszkodliwy, póki robisz to z inną osobą każdej nocy.
Michael spojrzał na nią bez wyrazu. Połowa niego nie rozumiała, podczas gdy druga połowa nie chciała rozumieć.
− Nie powinnaś uprawiać seksu z kimś kogo kochasz i chcesz z nim spędzić resztę życia? Wiesz, poświęcenie czy coś?
Devon wywróciła oczami i uśmiechnęła się.
− Jesteś uroczy.
− Więc jak można być uzależnionym? - jakiś chłopak zapytał, a Michael odwrócił się do chłopaka, który przedstawił się jako Luke.
Ona się wyszczerzyła.
− Pieprzyłam się z Calumem Hoodem za dwie cynamonowe bułeczki.
Wszyscy w kółku cicho westchnęli, patrząc na nią z przerażeniem.
− Te bułeczki, były przynajmniej dobre? - zapytał nieśmiało Luke, patrząc na nią spod swoich długich rzęs.
− Taa, jedliśmy je z jego abs.
Wszystkie zgromadzone dziewczyny popatrzyły na nią z podziwem, aczkolwiek Michael z czystym obrzydzeniem.
− Więc jesteś dziwką, która puszcza się za bułeczki cynamonowe?
Devon wypuściła z siebie chichot.
− Co mogę więcej powiedzieć? Dziewczyny potrzebują jedzenia.
Tom odchrząknął nieprzyjemnie.
− Szanujmy się! Michael, dlaczego tu jesteś?
− Cóż, chcą zapobiec moim nawykom. Boje się, że ona kiedyś do mnie przyjdzie i powie, że jest w ciąży. Nie sądzę, że jestem gotowy na taką odpowiedzialność.
− Użyj kondoma, idioto - przerwała Devon, Michael rzucił jej zabójcze spojrzenie.
− Wiesz, że te rzeczy są skuteczne tylko w 97%? Dowiedziałem się tego od przyjaciół.
Dziewczyna zadrwiła.
− To użyj dwóch i upewnij się czy ona zażywa tabletki. Od ludzi się tego nie dowiesz.
Tom znowu odchrząknął, przesuwając się na swoim krześle.
− Wystarczy. Michael, jesteśmy tutaj, aby ci pomóc i zrobimy to jak najszybciej. Prawda, kochani?
− Jesteśmy tu dla ciebie, Michael - każdy mruknął, z wyjątkiem Devon. Ona osunęła się na krześle, podnosząc na niego jedną brew.
Kiedy czas spotkania dobiegł końca Michael poderwał się z siedzenia, by wybiec i pozostać niezauważonym przez Devon. Przegrał.
− Przepraszam, Clifford - poczuł delikatny dotyk na ramieniu i odwrócił się powoli, nie chcąc znowu się z nią kłócić.
− Co?
− Dlaczego tak szybko wychodzisz? Znowu chcesz przepieprzyć swoją dziewczynę? Jedyną dziewczynę, z którą to robisz?
Michael skrzywił się i popatrzył na nią.
− Próbowałem uciec od suki, jaką jesteś ale wyraźnie mnie obserwujesz.
Uśmiech Devon momentalnie zniknął, a zastąpił go grymas.
− Patrz, wiem, że mieliśmy zły start ale...
− Ale co? Chcesz, żebyśmy się tolerowali, aby mieć pretekst do zabawy moim małym, dziwacznym życiem seksualnym? Odpowiedź brzmi; nie - powiedział dosadnie, idąc w stronę wyjścia, nie dając jej szansy na odpowiedź.
Devon wlekła się za nim przed zdaniem sobie sprawy, że powinna się poddać.
− Czekaj, Clifford!
Obrócił się przez ramię.
− Co? - splunął.
Uśmieszek pojawił się na jej twarzy, a ona skrzyżowała ramiona na piersi.
− Staraj się na nikogo nie wpaść, zakraplaczu majtek.[1]
Michael wywrócił oczami i opuścił budynek, zastanawiając się, czemu ludzie na tym świecie są tak nie mili.
[1] Devon miała na myśli, że jak Michael przechodzi obok dziewczyn to mają mokrą bieliznę.
![](https://img.wattpad.com/cover/22507461-288-k115592.jpg)