− I jak, zmieniło się coś w twoim życiu, Michael? Coś burzliwego, przełomowe...
− Moja dziewczyna wyjechała - Michael przerwał, spoglądając szybko i niemal niezauważalnie na Devon. - Pojechała do Waszyngtonu bo zachorowała jej mama.
Tom ugryzł się w język.
− Przykro mi. Wiem, że ją kochałeś.
− Jest okej - burknął w odpowiedzi, patrząc na swoje stopy.
− Skoro według ciebie seks to świętość to znaczy, że nie będziesz go uprawiać przez dłuższy czas? - zapytał Luke, zaskakując go.
Michael nie był przygotowany na takie pytanie i szczerze nie wiedział, co odpowiedzieć.
− Uh, okej...
− Tak! To dokładnie to - pisnęła Devon, ratując go. Gdyby nie ona to on zrobiłby z siebie pośmiewisko. Grupa patrzyła to na Devon, to na Michaela zastanawiając się, czy było to złośliwe, czy przyjazne. Dziewczyna kontynuowała, wstając na swoje krzesło. - Ideologia seksu Michaela różni się od mojej ale szanuję go. Bycie na tej terapii i przyjaźnienie się z nim zmieniło mnie i niektóre rzeczy spostrzegam teraz inaczej. Seksu nie powinno uprawiać się z inną osobą każdej nocy, ponieważ powinno uprawiać się go z kimś, kogo się kocha.
Pokój pogrążył się w ciszy, kiedy Devon skończyła, a Michael patrzył na nią szerokimi oczami. Ona nie tylko uświadomiła grupie, że się zmieniła ale również powiedziała, że teraz się przyjaźnią. Niesamowite.
− Cieszę się, że jesteś na dobrej drodze, Devon - po dłuższej chwili odezwał się Tom, wyrywając tym samym każdego z zamysłu. - Miło widzieć, że inni mają na ciebie jakiś wpływ i podążasz w dobrym kierunku.
Devon skinęła, zanim z powrotem usiadła na krzesełku. Została obdarzona pełnym podziękowania uśmiechu od Michaela.
Kiedy terapia dobiegła końca, Luke podszedł do Michaela, patrząc się ciekawie.
− Co zrobiłeś?
− O co ci chodzi?
− Coś zrobił prawdziwej Devon? Porwałeś ją lub coś? Jesteś gwałcicielem? O Boże, nie mów, że jesteś nekrofilem[1] bo to jest absol...
− Zamknij ryj, Hemmings. To jest prawdziwa Devon. Nie jestem pewny, dlaczego zmieniła swój pogląd.
− Chcesz wiedzieć, czemu? - zapytała, stojąc za nim. Odwrócił się i skinął szybko. Usprawiedliwił Luke'a, był zbyt zajęty na osądzanie. Poszedł za Devon na ten sam balkon, na którym kilka tygodniu temu rozmawiali. - W tej cholernej grupie nie ma żadnego człowieka, który wie co to jest miłość. Nigdy nie kochałam i nie byłam kochana, ale ty jesteś pierwszym, a ja uważałam to za interesujące. Pokazałeś mi, że miłość nie istnieje tylko w filmach - skończyła, oddychając powoli.
− Człowieku, to było głębokie jak Adele, która nie mogła popaść w depresję[2]- mruknął, zdobywając prawdziwy chichot ze strony Devon. Potem razem się śmiali: dwójka byłych uzależnionych seksualnie ludzi, którzy byli zachwyceni swoją obecnością.
Michael owinął dłonie wokół poręczy, tylko po to, by dotknąć malutkich rąk Devon.
− Hej, martwię się o ciebie. Nawet jeżeli wyglądam na niewdzięczną to zawszę będę tutaj dla ciebie.
Skinął w podziękowaniu, obdarowując ją szczerym uśmiechem.
− Tak samo ja, też się o ciebie martwię.
Ta dwójka opuściła budynek i odeszła w różnych kierunkach, lecz ich serca biły w ten sam sposób.
[1] Nekrofilia - nawiązanie stosunku seksualnego ze zmarłym.
[2] Adele - Rolling In The Deep - Adele śpiewa o zerwaniu z chłopakiem i m.in. mówi, że ona popada w depresję.