Jest maj 2039 roku. Minęło 6 miesięcy, odkąd Kara z Lutherem i Alice przedostali się do Kanady, a Markus poprowadził androidy ku nowemu, lepszemu życiu razem ze swoimi towarzyszami, North, Simonem oraz Joshem.
Jednak ta historia skupi się na android...
Było to wnętrze małego mieszkania, na obrzeżach Detroit. Mieszkanie urządzone było zwyczajnie - na ścianach wisiały małe obrazy lub zdjęcia rodzinne, które poustawiane były również na komodach i stolikach.
Gdzieniegdzie stały rośliny i bibeloty. Pokój w którym siedziała mała, brązowowłosa dziewczynka miał jasne, cytrynowe ściany, jasnobrązowe, drewniane panele, wzorzysty dywan w jesiennych kolorach niemal całkowicie zasłaniający drewnianą podłogę.
Drugi koniec pokoju wykańczało okno, tylko częściowo zasłonięte przez jasno pomarańczowe zasłony.
W lewym rogu pokoju stało łóżko, a naprzeciwko łóżka kremowa toaletka. Po drugiej stronie pokoju stała jasnobrązowa szafa pasująca odcieniem do paneli. Szafa pomiędzy dwoma drzwiami, a nad szufladami miała umieszczone spore lustro.
Obok szafy stała mała komoda w tym samym kolorze na których znajdowało się dużo i kolorowych i czarno białych zdjęć, tak samo jak na stoliku nocnym i jedno na toaletce.
Obok małej komody stało niewielkie pianino w podobnym kolorze, przy którym stała ława, także niewielka.
Niebieskooka, brązowowłosa kilkuletnia dziewczynka ubrana w czarne spodenki i jasną, różową bluzkę siedziała na łóżku, podczas gdy jej znużony wzrok obserwował mężczyznę chodzącego po pokoju, oglądającego zdjęcia.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Francis wziął do ręki jedno ze zdjęć w ramce, stojących na małej komodzie. Uśmiechnął się, gładząc palcem miejsce zdjęcia na którym było widać mężczyznę do niego podobnego.
Amelia widząc jak jej tata podnosi kolejne fotografie, nie wstała, ale wyciągnęła się w stronę stolika nocnego przy łóżku, wyciągając małą rączkę ku jednemu ze zdjęć, które tam stało.
Palcami już niemal dotykała ramki zdjęcia. Wyciągnęła się mocniej, by je chwycić, ale wtedy dłonią zawadziła o zdjęcie stojące obok, które spadło ze stolika, wydając huk.
Amelia szybko cofnęła rączkę, odsuwając się od stolika, dalej siedząc na łóżku, machając nóżkami, licząc, że jej tata nic nie zauważył.
Francis odwrócił się od razu, odkładając fotografie, którą trzymał, kucając przy leżącej na podłodze ramce.
Francis: Amy!
Amelia: To nie ja.
Francis: Aha... to czemu zdjęcie leży na podłodze?
Dziecko wzruszyło ramionami.
Amelia: Nie wiem. Samo się tak zrobiło.
Francis pokręcił głową, podnosząc zdjęcie z podłogi. Obrócił je, zauważając, że ramka jest rozbita.