3

1.3K 59 18
                                    

    Otwieram oczy, jakoś to nie pomaga nadal nic nie widzie. W sumie może temu, że jest noc, przynajmniej tak mi podpowiada widoczny na niebie księżyc. Tylko co się stało, jak ja się tu znalazłam? Ostatnie co pamiętam to , jak szłam jakąś uliczką. Chodź chyba nie tą w której jestem. Jeszcze ten potworny ból głowy, czuje się jakbym mocno czymś w nią dostała. W sumie nie mogę tego wykluczyć, wszystko mogło się stać.

    Powoli wstaję, czyje zawroty głowy, opieram się o ścianę by nie upaść. Chcę przetrzeć oczy, zauważam krew na moich dłoniach. Jak się ona na nich znalazła, wycieram ją o moje spodnie. Moje dłonie zdobi kilka zadrapań. Bolą mnie palce kiedy nimi ruszam, są też skostniałe.

    Odpycham się od ściany, trochę chwiejąc się idę w stronę wyjścia z uliczki. Zauważam też brak mojego plecaka, trochę szkoda. Chodzi teraz mam inne zmartwienie co ja tu robię, jak tu się dostałam. Tylko abym nie zrobiła nic głupiego, nie chce by ktoś zaczął się mną interesować. Wielu ludzi i organizacji nagła zaciekawić moją osobą, chcąc mieć osobę o takich mocach do swojej dyspozycji.

   Zaczyna świtać, od jednej z napotkanych osoby dowiedziałam się, że dziś jest 28 listopad. Co oznacza utratę jakiś 48 godziny z mojego życia, coraz bardziej się nie pokoje tym co mogłam zrobić. Do tego nigdy wcześniej, nie traciłam kontroli na tak długo. Mam nadzieję, że nikomu nie stała się krzywda. Chodzi ta sytuacja ma jakiś puls, już nie jestem chora. Przed stratną kontroli, czułam się naprawdę źle. Moje dłonie pojawiały się i znikały na zmianę, nie miałam nawet siły by starać się to zatrzymać. Raz na nawet nie świadomie teleportowała się w miejcie któremu dużej się przyglądałam.

~Wanda~

    Już drogi dzień szukam pewniej osoby. Nawet nie jesteśmy pewni czy to prawda, parę osoby upiera się, że widziało dziewczynę która umiała się teleportować, mówią coś o znikających dłoniach. Kiedyś powiedziałam był, że to nie możliwe , patrząc jakie umiejętności sama posiadam. Do tego z jakimi ludźmi przystało mi się żyć, to wszytko jest możliwe. No i mało co mnie zdziwi.
 
     Tony znalazł parę nagrań, z kamerą przemysłowych i jakieś dwa na Youtube. Na nich widzimy dokładnie to co opisywali ludzie. Najważniejsze jestem to, że nikogo nie atakowała. Więc nie była źle nastawiona do ludzi. Sam tych nagrań nie oglądam, jakoś nie czułam potrzeby. Stark i tak mówił, że za bardzo nie widać twarzy. Cała czas ponoć postać miała kaptur na głowie.

-Jak tylko złapiemy tą osobę mamy ją przekazać dla Furego.- przekazał nam nowe zarządzenie Karton (Barton)

-O ile złapiemy, jak na razie nie ma żadnych śladów.- jak zwykle swoje pozytywne myśli wypowiedział Banner. Ma rację w tej chwili nie wiemy gdzie ta osoba się znajduje

- Czy według ciebie nam ma się nie udać?- chyba wyczuwam urażone ego Toniego

-Naprawdę nie ma kamerach nie widać gdzieś się udała?- Wdowa zadała naprawdę dobre pytanie

- Znika z pola widzenia jednej, potem nie pojawia się w polu widzenia żadnej innej.-  może się ukrywa

- W jakim przedziela czasowym sprawdzałeś, czy nie pojawiła się na widoku z innych kamer?- kapitan postanowiła dołączyć się do rozmowy
- Jakieś 5 godziny.- to nie dużo

- Sprawdź aż do teraz, może gdzieś coś jest.- dodał Cap po chwili zamyślenia

   Nie oglądałam nagrań z kamer i średnio chcę mi się zmieniać te stan rzeczy. Bo po co mam to robi. Skoro i tak  pewnie i tak nie będę uczestniczyć w tej akcji. Barton trochę jest nadwrażliwy, nie chce bym się narażała. W sumie jestem najmłodsza w drużynie, każdy się tu o mnie martwi. Tylko, że on to najbardziej pokazuje. Miło w sumie, że jestem dla niego ważna. On też jest mi bardzo bliski. Choć miałam wrażenie, że na samym początku, robił to po czuł taki obowiązek. Mój brat ocalił mu życie, poświęcając swoje. Więc on czuł potrzeba dbania o mnie.

Kocham Cię! || Wanda Maximoff ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz