~Victoria~
Nie wiem ile byłam nie przytomna, wiem tyle, że głowa mi normalnie pięknie. Tak to jest jak chcę komuś pomóc, potem cierpię i to bardzo mocna. Jeszcze ta krew z nosa, przez to mam cały dekolt bluzy we krwi. Wogle jak to jest, że jest zima a ja cięgle końce tylko w bluzie w śniegu.
~ dwa tygodnie później ~
Siedzie na parkowej ławce, nie daleko tego miejsce gdzie się topił chłopiec. Przychodzę tu od czasu tej akcji z ratowaniem Wdowy. Cieszę się spokojnym miejscem, jak i tym, że nikt nie próbuje mnie łapać lub zabić. Choć wiem, że taki stan rzeczy długo nie będzie trwał. Choć pewnie ktoś mnie szuka, tylko nie miałam przyjemności spotkać.
Ktoś usiadł obok mnie, przerywając mój spokój. Odwróciłam głowę w bok, miejsce obok mnie zajmuje najlepszy łucznik. Zastanawiam się gdzie jest reszta jego ekipy. Czy już mam uciekać, a może jeszcze chwilę sobie siedzieć. Zaczęłam rozglądać się, czy na pewno jest tu sam.
- Hej, nie bój się jestem sam. W sumie zobaczyłem cię i postanowiłem posiedzieć z tobą.- em dziwne, ale puki nic nie kombinuję. To czemu by nie porozmawiać
- Hej, tylko siedzieć czy i rozmawiać? Czy może jeszcze coś innego?- chciałam się upewnić, czy chcę tylko siedzieć- W sumie to porozmawiać.- ciekawe o czym
- No to mów co masz powiedzieć.- im szybciej ty lepiej
- Po naszym ostatnim spotkaniu, raczej po fakcie jak się dowiedzieliśmy, że pomogłaś Nat, znaczy się Czarnej Wdowie. Stwierdziliśmy, że nie możesz być zła, rozmawialiśmy nawet z Furim.- bo nie jestem zła
- Jestem neutralna, nie chce ratować świata, nie chce też go niszczyć.- nie do końca prawda, czasem chciała bym być tą dobrą. Pokazać każdym, że nawet ja jestem coś warta
- No i jest taki pomysł byś zamieszkała u nas w bazie. Tak żebyś my mogli cie poznać a ty nas, no i też była byś stale pod kontrolą. No wiesz, żeby mieć pewność, że nic nie kombinujesz- chcą mnie pilnować
- Chodziła bym po całym budynku?- pytam tak o
- Tak, w całym budynku są kamery.- jak inaczej, cały czas była bym kontrolowana
- Lubię mają wolność.- zaczęłam ocierać o siebie ręce, było mi w nie zimno. Patrząc na to miałam na sobie, bluzkę na długi rękaw i bluzę. Ubrania znalazłam by zmienić te co były w krwi
Mężczyzna wstał, poczym zaczął zdejmować kurtkę. W pierwszej chwili nawet nie wiedziałam o co chodzi.
- Ubierz ją, mogłem ci ją wcześniej dać, przecież od razu wiadomo, że ci zimno.- podaję mi ubrania, ja tylko się uśmiecham. On sam wyglądała jakby było mu naprawdę głupio, że nie dał mi jej wcześniej
- Powinnam ci odmówić i jej nie brać, tylko naprawdę jest mi zimno.- mówiąc to ubierałam się w kurtkę
- Haha, uwierz było widać.- jeszcze się ze mnie śmieje
- Naprawdę zabawne.- śmieszek jeden
Miałam problem z zapięciem kurtki, wszytko przez długi rękawy, które ciągle zakrywał mi dłonie. Mężczyzna widząc moją nieporadność postanowił mi pomóc, miło z jego strony. Musiał śmiesznie wyglądać w jego ubraniu, widziałam to po jego minie. Moje mięśnie spięły się, kiedy podszedł do mnie. Wcześniej siedzieliśmy na dwóch różnych krawędziach ławki.
Miało spędziłam czas z Clintem, nawet miły człowiek. Dużo mówił o tym jak ciężko musiała pracować, żeby być tu gdzie jest. Wspaniały coś też, że na samym początku nie był po dobre stronie. Przeciętny człowiek, o ponad przeciętnym celu, podziwiam go normalnie. Mimo to, że jest zwykłym człowiekiem walczył z kosmitami, dla mnie jest najlepszy z ich drużyny. Chyba będę jego największą fanką, no chyba, że już kogoś ma to drugą. Serio uwarzam, że zwykli ludzie go nie doceniają. Prędzej ktoś powie, że chciał by być jak Thor, czy Iron Man. Jest nie doceniamy jako bohater, lubię nie dostrzegają jak wiele robi.
CZYTASZ
Kocham Cię! || Wanda Maximoff ||
РазноеFragment jednego z rozdziałów: " To dziwne, że Rosyjska maszyna do zabijania, uświadomiła mi moje uczucia?" Opowieść kiedyś była już opublikowano, teraz jest trochę poprawiona i powraca.