7

1K 56 8
                                    

    Ja nie wsiądę do tego czegoś, ja i helikoptery no chyba nie. Jakoś nie ufam niczym co lata, szczególnie jeśli to parę kawałków metalu. Zaraz się jeszcze okaże, że będą próbować mnie wyrzucić z tego czegoś. Jakby nie podoba mi się to.

- Czekasz na jakieś zaproszenie czy co? No dalej, dalej wsiadaj.- pogięło go

- No chyba nie.- ja i ta maszyna dziękuję
- No chyba tak.-  nie no poziom tej rozmowy to dno, jak nie mógł

- Nie ma jakieś hmm, opcji która nie lata??- bardzo mnie to interesuje, a jeśli jest to ja jestem chętna

- Nie ma.- no to już po mnie

   Bez jakieś dalszej dyskusji, wsiadam do tego czegoś. Zawszę mogę wyrazie co teleportować się na ziemię, co nie. Jak zaczniemy spadać to cyk i już mnie tam nie ma. Zawszę to jakaś szansa na przeżycie. Albo sobie zdechnę w tym, ta opcją też jest ok. Tym dużej myślę.

   Wylądowaliśmy, o zgrozo na czymś co też lata. Jakby już nić nie mogła stać na zmieni, no błagam was. Chodzi mała szansa na ucieczkę z tego czegoś. Ciekawe czy widać to co jest na dole, inaczej jestem tu uziemiona. Grzeczne idę sobie za piratem, wogle to da blizna na oku wygląda jakby Kot mu to zrobił. Co by w sumie było bardzo zabawne, ciekawe czy ktoś wie jak powstały. Jeśli tak to ja chcę z kimś takim pogadać.

   Z tego co wiem idę do sali przesłuchań, bardziej bym wolał jakoś stołówkę czy coś. Ciekawe czy jak powiem, że głodna jestem to coś dostanę. Wchodzie sobię do pomieszczenia, w sumie krzesła ,stoły, lustro pewnie weneckie. Dużo milej zwiedzało by mi się stołówkę.

- Dobra zaczynamy, tym szybciej tym lepiej. Które z waszej dwójki chce ją przesłuchać?- chyba mnie nie lubi, że nie chce tego sam zrobić

- Czemu nie ty piracie?- mówię zanim które z nich się odezwie

- Nie chcę mi się na ciebie tracić nerwów.- ja nie specjalnie

-Ja mogę spróbować.- zgłosiła się dziewczyna

- No to my wychodzimy, będziemy zaraz obok.- pewnie w pokoju za lustrem weneckim

- No to na początek, jak się nazywasz?- imię już zna, nagła zapytać tylko o nazwisko

- Victoria, nazwiska już nie mam.- wyparłam się go. Nie chciałam zachować czegoś co liczyło mnie z tym człowiekiem. Imię za to dała mi mama

- Jak to nie masz? Przecież każdy ma?- ehh ale nie każdy chcę go używać i lubi

- Powiem tak nie przyznaje się do niego, innego nie mam, więc można nie mieć.- za dużo złego otrzymałam od kogoś o tym nazwisku

- Nie powiesz jak one brzmiało?- uparta baba

- Nie.- krótko i na temat

- No to kolejne pytanie, ile masz lat? - tyle na ile się czuje

- 17- dzieciak ze mnie

- Dla kogo pracujesz- dla siebie, czy coś takiego

- Dla nikogo- już dla nikogo

- Skąd masz moce?- bo ktoś tak chciał, ja nie miałam nic do gadania

- Trafiłam przypadkiem do pewnej organizacji, raczej oni sami mnie do niej wzięli.- bardzo złe wspomnienia mam z tego czasu

- Jak nazywała się ta organizacja?- Hydrant

- Hydra- hydrant lepiej brzmi
- Jak im uciekłaś?- miała wielkie szczęście

- Na mojej pierwszej misji, coś poszła trochę nie tak, może przez fakty, że nic na na niej nie robiłam. Postanowiłam być bierna, stałam i patrzyłam się na to co robią agencji. Nie mogła się przemóc by im pomóc, bojąc się kary, tego co mnie czeka jak wrócę do bazy, postanowiłam uciec. Najprościej w świecie, zaczęłam uciekać, przed siebie. Musiałam potem sama wyciągnąć nadajnik, bolało ale się udało. Stałam się w jakiś sposób wolnym człowiekiem, nie licząc ludzi ściskających mnie od czasu, do czasu. Teraz to ja bardziej biorę to za jakiś dziwny rodzaj sportu.- jak na razie wychodziło mi uciekanie, teraz tak trochę nie

Kocham Cię! || Wanda Maximoff ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz