27

39 1 0
                                    

Usłyszałam za plecami dziwiek tłoczonego szkoła, Halk robił szybę. Wylądowałam na zmieni, na moje plecy jak i głowie spadł deszcz skał, nie przejął się tym, musiałam uciekać.

Nie chciałam się teleportować chyba, że ostetaczność przed zgniecieniem, nie chce go denerwować bardziej. Muszę przyznać był skubany nawet szybki, na ale co się dziwić.

Myślałam gdzieś dalej biec, zaraz mi się skończy miejsce, dalej mogą być jacyś ludzie postronni. Zarabiłam się przez te myśli, poczułam silne uderzenie w plecy i głos zielonego chyba mówi teraz ty berek. Przez uderzenie na moment mnie zamroczyło, przez co po chwili się odwróciłam.

Zaczęłam biec za zielonym, wdziałam mścicieli wybiegających z bazy by mi pomóc. Chodź z znając dużego mogą powstać duże szkody.

Teleportowałam się na barki Hulka, zakręciło mi się trochę w głowie.

- Teraz ty berek, chodź może zmiany zabawe?- zapytałam się go.
- A w co takiego mały ludzik chcę się bawić?- mnie to dziwi, że on chce się bawić, chodzi co ja tam wiem.
- A w to co ty chcesz, Halk może wybrać.- zatrzymał się.
- Ty pierwsza pytasz się Hulka czego on chce, pierwsza też się z nim bawiłaś.- zaczęłam pokazywać dla drużyny, że mają do mnie nie podchodzić.
- No to co chcesz robić?- zapytałam po raz kolejny.
- Nad wodę.- zaczęłam myśleć o co mu chodzi.

Zacząłem kierować się w stronę zadzawki która jest za bazą, pozwaliłam mu na to. Może uspokoi się i wróci cichy i spokojny doktorek.

Ma całe szczęście Mściciele nie zbliżali się do nas.

Kiedy byśmy już od zbiornikiem z wodą, wielka łapa ścisneła moją nogę, już po chwili byłam cała mokra. Wypłynęłam z pod wody, zielony się ze mnie śmiał, ja też zaczęłam.

Na niebie zaczęły zbierać się burzowe chmury, na początku nie połączyłam tego z thorem. Zrobiłam to dopiero w momencie kiedy w dużego uderzył piorun a on wpadł do wody, po tem w  jego stronę został skierowany następny.

W tym momencie zrobiła mi się bardzo szkoda Hulka, cały czas jest przez każdego atakowany, przez nas wykorzystywany jako broń. Poczułam potrzebę odwdzięczenia mu się za tą pomoc, teleportowałam się przed błyskawice, nie chciałam by reszta drużyny go raniła.

W momencie kiedy ustałam na brzegu prawie padłam na kolna, cały obraz był zamazany. Po tem poczułam niewyobrażalny ból...

Wanda

Widziałam jak moja ukochana zasłania Hulka przed piorunem Thora, by następne upaść do tyłu do wody. Nie wiedziałam czemu to zrobiła, dlaczego postanowiła go chroni.

Jak najszybciej razem z resztą udaliśmy się w tamtą stronę.

Na rękach trzymał ją zielony, zatrzymaliśmy się, nie chcieliśmy by on coś jej zrobił. Wdowa zaczęłam coś do niego mówić, już po chwili zaczął zamieniać się w Bannera. Złapałam jej bezwładne ciało za pomocą telekinezy, po ten Vision wziął je na ręce, poleciał do bazy, za nim od razu tam też udał się Tony.

Czułam się winna, to ja przyszłam po nią do warsztatu, gdybym nie wciągnęła ją w to było by cała. A tak ona została najpierw sam na sam z nim, by pod koniec poznać siłę Boga piorunów.

Poczułam jak ktoś kładzie mi dłoń na ramię, odepchnęłam tego kogoś czerwoną mgłą. Słyszałam też jak coś do mnie mówią, chodź jak słyszałam tylko szum krwi w głowie.

Rozejrzałam się dokoła, pod czas mojej nieobecności duchowej tu, Nat zabrała doktorka z pomocą kapitana. Mój wzrok zatrzymał się na Sami i Pajęczaku, to oni wymyśli ten głupi żart. Już miałam im coś zrobić, kiedy przeniosłam wzrok na Thora.

Przy moich dłoniach pojawiłam się czerwona mgła, zaczęłam iść w stronę blondyna. Mogła bym dać sobie rękę uciąć, że moje oczy świeca się na czerwono. Jeśli i ją stracę to go zabiję, nic ani nikt mnie nie zatrzyma, cisnęłam nim  najbliższe drzewo. Odwróciłam się, zaczęłam iść do bazy.

Słyszałam za plecami rozmowy, z tego co zrozumiałam to Peter czuję się winny tej sytuacji, normalne bym go pocieszyła, dziś jednak nie. Thor powiedział, że mu się to należało, choć wie, że jest też winny.

Weszłam do budynku od razu idąc tak gdzie są sale szpitalne, muszę się dowiedzieć co z nią jest.

Ustałam w drzwiach na sale, nie mogłam się dalej ruszyć, leżała cała blada prawię wtapiając się w białą pościel. Do jej ciała było podłączone dużo kabelków, patrzyłam się na maszyny obok niej, nie wiedziałam do czego są.

Poczułam czyjąś dłoń na ramieniu, tym razem nie odepchnęłam tego kogoś, poczułam się raźniej, wiedząc, że nie tylka ja patrze jak Tony i Vision  podłączają jeszcze jakieś kabelki. Odwróciłam głowę trochę w bok, żebym zobaczyć kto to jest, kapitan w sumie nie dziwi mnie to. Dobrze, że się nie odzywa , nie chce teraz słuchać pocieszeń.

Ustał bardziej za mną, więc postanowiłam to wykorzystać, oparłam tył mojej głowy o jego ramię. Dłonią wytarłam łzy z policzków, chodzi już po chwili były mokre, postanowiłam już ich nie wycierać.

Czekałam aż oni od niej odejdą, chodzi pewnie i tak jej nie dotknę, nie chce jej zrobić krzywdy.

- W jakim jest stanie?- zapytał blondyn za moich pleców.
- Jak mam być szczery, to jest bardzo osłabiona, ale to nie przez to porażenie prądu. Parę razy robiłem jej padania po misjach, na których często używała mocy.  Wydaje mi się, że to przez ich duże wykorzystanie, bardzo się tam osłabiała. A co do pioruna, to mogła być gorzej, szczerze Gdyby tylko to jej się dziś przytrafiło, to góra tydzień i by się wybudziła.- Czy jest z nią tak źle bo musiałam nas kryć w laboratorium.
- Jej organizmy bym wycieńczony, teraz to może potrwać dłużej.- dołączył Android.

Wyszli mówiąc, że za raz wrócą, chyba chcieli dać nam czas. Usiadłam na krześle obok łóżka, bałam się nawet złamać ją za dłoń. Ostateczne zdobyłam się na ten krok, druga dłonią zaczęłam zgarniać jej włosy z twarzy, po tem już tylko delikatnie gladziłam ją po policzku.

Usłyszałam kroki na korytarzu, pocałowałam jej czoło, po czym odsunęłam się od niej.

Do pomieszczenia wszedł Banner i Tony, nie chciałam oglądać tego pierwszego.

- Wanda chcę ci coś powiedzieć, bo Hulk nie chciał robić jej krzywdy, wkurzyłem się na was, ale on nie chała robić jej krzywdy, ona potraktowała go inaczej, na początku chciał się z nim bawić, żeby go odciągną od baz. Normalne ktoś by gi od razu zatankował, po ten zapytał się co on chce robić, nie czuł się w tędy tylko maszyną do walki.

Kocham Cię! || Wanda Maximoff ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz