Zebraliśmy cała drużynę w salonie, żeby im powiedzieć o naszym szczęściu. Jestem ciekawa czy będą się cieszyć razem z nami.
Nawet dobrze nie weszłyśmy do pomieszczenia, a Peter już trzymał Wandy dłoń w swoich, oglądając pierscionek. Nawet nie musiałyśmy nic mówi, już każdy wiedział i co chodzi. Zaczęli do nas podchodzić życząc nam szczęścia, oglądając przy tym pierścionek. W całej tej stacji nawet nie zwrócili uwagi na mój naszyjnik.
Najbardziej zdziwieni byli tym, że to właśnie ja zapytałam, każdy się spodziewał tego kroku po Wandzie, jak widać nie tylko ją zaskoczyłam.
Tony i Clint to już chyba nawet zaczęli wesele planować, co w sumie jest urocze z ich strony. Bo w sumie w rodzinie to zawsze rodzice w tym chcą pomóc, za to mu będziemy miały drużynę bohaterów, chętna to pomoc. W sumie to może być zabawne, szczególne jak zaczną się o coś kucić, nie zdziwię się jak użyją w tędy rękoczynów. Przy okazji niszcząc sobie jakiś kawałek bazy.
Kiedy już wszyscy trochę się uspokoiliśmy, Clint zaczął przygodać się moje szyi, zaraz to sama zaczęłam robić Nat. Dla czego mnie nie dziwi fakt, że to oni jako pierwsi dostrzegli naszyjniki.
Nie myślałam długość czekać, kiedy podeszli do mnie, uważne się przyglądając przedmiotowi.
- Od kiedy to ty nosisz biżuterię?- zapytała się Wdowa.
- Jakoś chyba od dziś?- poczułam wzrok wszystkich na mnie.
- Nawet ładny, Wandzia masz bardzo łatwy gust.- powodział Sokole oko.
- A dziękuję!- krzyknęła moja narzeczona, jak ti bardzo ładnie brzmi.
- A teraz powiecie nam z jakiej to okazji, Wandzia kupiła ten naszyjnik?- kontynuował przesłuchanie Banner.
- Z tej co ja pierścionek.- powodział cicho, od razu się czerwieniąc.
- To on jest zaręczynowy?!- Stark jak zawsze pyta o głupoty.
- No tak. Kiedyś Victoria mi mówiła, że woli naszyjniki niż pierścionek.- Raz tylko to mówiła i zapamiętała.
- To która, której zadała to pytanie?- zapytał Kapitan, nie wiedząc już chyba co ty się dzieję.
- No ja się pierwsza zapytałam, więc chyba ja.?- teraz to nawet ja pewna nie jestem.
- No w sumie ty, ja bym jeszcze długo nie zapytała, bo nie była pewna czy jesteś gotowa. No a nie chciałam ci stawiać w sytuacji gdzie się ciebie pytam, a ty nie jesteś gotowa na tak duży krok.- ciekawe ile nosiła ten naszyjnik przy sobie.
- To kiedy kupiłaś ten szyjki.- zapytała się jej ciekawski Peter.
- No tak z dwa mieśce temu.- to kupiła go przede mną.
- A ty, kiedy pierścionek kupiłaś?- zapytały się na raz Pepper i Nat.
- Dwa tygodnie temu, po tem myślałam kiedy jej to powiedzieć.- przyznałam się szczerze.
- Jeszcze nie dawno mówiłaś mi , że nie jesteś gotowa.- powiedział Tony.
- Co się nagle stało, że zmieniałaś zdanie?- zapytała Wanda.No właśnie co takiego się zmieniło, jak ładnie ubrać to w słowa. Poraz pierwszy do tego, że na jej pytanie powiedziała bym tak, przyznałam się przed sobą miesiąc temu, niby bardzo nie dawno, a tyle wystarczyło bym, zaczęła wyobrażać sobie siebię w długiej sukni, przy łuku ślubnym.
- Jak mam być szczera, Peter zapytał się mnie jak wyobrażam siebie przyszłość, zaczynając od razu mówić, jak on sobie wyobraża swoją. Zaczęłam myśleć gdzie i z kim chcę być za rok, po tem za 5lat, za każdym razem wiedziałam obok siebię Ciebie Wanda. Jak bardzo bym nie chciała nie umiałam wyobrazić sobie mojej przyszłości bez ciebie. To chyba wtedy po raz pierwszy pomyślałam, że jestem gotowa na ten krok.- patrzyłam się w czasie mówię tego na swoje dłonie.
Zdziwiło mniej to, że nikt nie przerwał mi w pół zdania, to do nich nie podobne. Chodzi miło z ich strony, że mi nie przerwali. Podniosłam wzrok, spojrzałam się w oczy mojej przyszłej żony, lubię ich kolor, oraz ten blaski który się w nich pojawia gdy mnie widzi.
Wanda
Nadal nie wierzę, że to ona mi się oświadczyła nie ja jej. Chodzi jak mam być szczera to nawet nie miałam pomysłu kiedy to zrobić. Od miesiąca ponad nosiłam ze sobą ten naszyjnik, czekałam na odpowiedni moment.
- To kiedy kupiłaś ten szyjki.- zapytał się mnie Peter.
- No tak z dwa mieśce temu.- coś takiego, dwa i pół może.
- A ty, kiedy pierścionek kupiłaś?- zapytały się na raz Pepper i Nat, w sumie też jestem tego bardzo ciekawa.
- Dwa tygodnie temu, po tem myślałam kiedy jej to powiedzieć.- jak dla mnie mogła od razu, ja mogła zapytać od razu.
- Jeszcze nie dawno mówiłaś mi , że nie jesteś gotowa.- rozmawiała z nim o tym, ja bałam się jej zapytać czy jest, może temu się jej od razu nie zapytałam.
- Co się nagle stało, że zmieniałaś zdanie?- chciał to wiedzieć.Zamyśla się, jej wzrok został skierowany na dłonie, przyglądałam się jej uważnie. Chciałam zapamiętać wszytko z tej chwili, z chwili w której powie mi od kiedy jest pewna, że chcę wiązać na poważne swoją przyszłość ze mną.
- Jak mam być szczera, Peter zapytał się mnie jak wyobrażam siebie przyszłość, zaczynając od razu mówić, jak on sobie wyobraża swoją. Zaczęłam myśleć gdzie i z kim chcę być za rok, po tem za 5lat, za każdym razem wiedziałam obok siebię Ciebie Wanda. Jak bardzo bym nie chciała nie umiałam wyobrazić sobie mojej przyszłości bez ciebie. To chyba wtedy po raz pierwszy pomyślałam, że jestem gotowa na ten krok.- nikt jej nie przerwał, chyba każdy chciał usłyszeć cała wypowiedź.
To zabawne, że przez jedno z wielu głupich pytań Petera ona zrozumiała coś takiego. Chyba muszę mu podziękować, że ją o to zapytał, kupię mu czekoladę czy coś, jeszcze nad tym pomyśle.
Podniosła wzrok, zaczęła patrzeć prosto w moje oczy. Od razu moje serce zaczęło bić szybciej, a w brzuchu poczułam motylki, niby tyle jesteśmy razem, mimo to reguluje aż tak przez głupie spojrzenie. Chodzi w sumie mam nadzieję, że sposób w jaki ona się na mnie patrzy nigdy się nie zmieni, jej spojrzenie jest przepełnione miłością.
Zaczęłam bawić się pierścionkiem na moim palcu, mam wrażenie, że dość często betę to robić. Pomyśleć, że poznałam ją w taki nie inny sposób. Chodź pamiętam kiedy, zobaczyłam ją pierwszy raz, było to nie daleko bramy do parku, szłam gdzieś w tędy z Wdową.
Podeszłam do niej, pocałowałam, krótko w usta, poczym obrałam moje czoło o jej. Zamknęłam oczy, zapominając o innych ludziach w pomieszczeniu, teraz byłam tylko ja i pewna zagubiona dziewczyna z ulic.
CZYTASZ
Kocham Cię! || Wanda Maximoff ||
RandomFragment jednego z rozdziałów: " To dziwne, że Rosyjska maszyna do zabijania, uświadomiła mi moje uczucia?" Opowieść kiedyś była już opublikowano, teraz jest trochę poprawiona i powraca.