Tak cholernie bałam sie, że coś mi zrobi. Jak oparzona odskoczyłam gdy poczułam, że ktoś łapie mnie za ramię. Szybko odwróciłam się i zobaczyłam Eliego. W duszy odetchnęłam z ulgi. Ręce znów zaczęły mi się trząść i czułam, że się rozpłaczę więc utkwiłam wzrok w ziemi.
-Co sie stało? - czułam jak wpatruje się we mnie ale mimo wszystko nie chciałam mówić. Nie dałabym rady. - Do cholerny jasnej Amber co się dzieje?! - złapał mnie za ramiona, a ja ze smutkiem na niego spojrzałam. Jego twarz była zatroskana i wyraźnie chciał odpowiedzi.
-Ja.. Znaczy... - zacinałam się w pół słowa. Nerwowo rozglądałam się na boki. Co jeśli Kyler zaraz wróci? I właśnie w tym momencie zauważyłam go wychodzącego z lasu, on również mnie zauważył i uśmiechnął się. Tylko siłą woli powstrzymałam się aby nie zwymiotować. Głos Eliego sprowadził mnie znów na ziemie.
-Chodź, zawiozę cię do domu. - podał mi chusteczkę, a ja otarłam nią policzki i oczy. Na papierze zostały czarne smugi po tuszu do rzęs. Musiałam wyglądać tragicznie.
Chłopak chciał gdzieś odejść ale złapałam go za łokieć. Mój oprawca właśnie wchodził na plaże. Spojrzał na mnie przelotnie i ruszył do lodówki, wziął piwo i otworzył. Hawk patrzył na mnie zdezorientowany i szukał w tłumie czegoś lub kogoś. Chwilę potem Kyler podszedł do Yasmine i mówił jej coś na ucho, dziewczyna spojrzała w moim kierunku. Nie mogłam tego znieść, kolejne łzy leciały mi po policzkach. Widziałam jak Aisha i Miquel wstają z miejsc aby do mnie podejść ale Demetri ich zatrzymał.
-Zabiorę cie do domu. Amber uspokój się. Jest chłodno, a ty sie odwodnisz- dodał po chwili i podał mi swoją bluze. Założyłam ją i na wpół mokrą chusteczką otarłam łzy. Jak przez mgłe czułam jak prowadzi mnie do mojego samochodu. Nagle coś mi się przypomniało
-Przecież ty nie umiesz prowadzić, masz fałszywe prawo jazdy. - powiedziałam do niego odzyskując na chwilę jasność umysłu.
-Tak, ale za miesiąc zdaje prawdziwe. Umiem prowadzić, nie zabije nas. - zastanawiałam się przez chwilę nad jego słowami. Spojrzałam na ręce, które mocno trzęsły się. Nie było nawet mowy o tym, że poprowadzę samochód. Chłodne powietrze miotało moimi włosami co tylko potęgowało drżenie. Westchnęłam zrezygnowana i podałam mu kluczyki. Otworzył mi drzwi i usiadłam na miejscu pasażera. Po chwili auto zapaliło, a w tle leciała spokojna muzyka. Włączyłan nawigację i wpisałam swój adres.
Patrzyłam na swoje dłonie, ściskałam nerwowo kciuki, trwała niezręczna cisza, którą przerywała tylko muzyka. Byłam wdzięczna chłopakowi, że nie pyta co się stało. Czułam jedynie jak co jakiś czas patrzy na mnie zmartwiony. Po około dwudziestu minutach byliśmy pod moim domem. To był skromny budynek jak na tą okolicę, jednopiętrowe mieszkanie z ogrodem i garażem.
Wysiadłam i wzięłam kluczyki od Eliego. Nie wiedziałam co powiedzieć. Z jednej strony chciałam mu wyjaśnić co się stało ale z drugiej bałam się jak zareaguje, uwierzy mi?
-Eli, bardzo ci dziękuję. Gdyby nie ty... - zająknęłam się, po twarzy znów leciały mi słone potoki łez, a w duszy krzyczałam na siebie za taką oznakę słabości. Spuściłam wzrok na moje stopy ale poczułam jak chłopak przytula mnie. Potrzebowałam tego, czułam się bezpiecznie. Byłam od niego sporo niższa dlatego trzymał swój podbródek na czubku mojej głowy. Trwaliśmy tak przez chwilę ale czułam, że to nieodpowiednie dlatego odsunęłam się od niego. Przecież jest z Moon.
-Ja już pójdę. - i nie czekając na odpowiedź szybko otworzyłam furtkę i pobiegłam do drzwi, były otwarte więc mama musiała wrócić już z pracy. Wiedziałam, że zachowuje się niemile a co najmniej głupio. Nie witając się z rodzicielką pobiegłam do łazienki patrząc na swoje odbicie. Miałam podkrążone i czerwone oczy, a na policzkach resztkę tuszu. Szybko więc umyłam twarz i poszłam pod prysznic. Zdjełam ubrania i weszłam pod strumień wody, była zimna co ochłodziło moje ciało.
Owinęłam się w ręcznik i poszłam do swojego pokoju. Mama już spała. Przebrałam się w piżamę i rzuciłam się na łóżko. Było cicho, zbyt cicho. Głowa pulsowała mi od nadmiaru alkoholu. Wiedziałam, że Kyler zrobi wszystko abym to ja była skończona a nie on. Wiedziałam to od momentu gdy mówił coś Yasmine, oczywistym było o co chodzi. Chciał mi zrobić krzywdę, i prawie mu się udało. Nie chcę myśleć co by się stało gdyby wtedy nie udało mi się uciec.
Na tę myśl kolejne łzy leciały mi po twarzy, a ja próbowałam zrobić wszystko byle tylko nie krzyczeć na cały dom. Ukryłam twarz w poduszce gdy do moich uszu doszedł dźwięk powiadomienia. To była Aisha. Pisała do mnie na Instagramie. Odblokowałam ekran i z ciekawości weszłam w wiadomość. Pytała się co się stało i dlaczego tak nagle pojechałam. Nie miałam siły jej wszystkiego tłumaczyć. Odłożyłam urządzenie na półkę i przykryłam się kołdrą. Udało mi się zasnąć.
***
Znów zostałam obudzona przez ten znienawidzony budzik w telefonie. Moje lenistwo nie pozwoliło mi wstać więc dopiero po dziesięciu minutach zwlekłam się z łóżka. Poszłam do łazienki i rozczesałam włosy. Miałam ciemne obwódki pod oczami i przekrwione oczy. Cera miała nienaturalnie szary odcień. Lekko się pomalowałam i ruszyłam do kuchni.
Poczułam znajomy zapach smażonych naleśników. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Przytuliłam mamę i wstawiłam wodę na kawe. Zegar wskazywał siódmą dwadzieścia. Miałam jeszcze sporo czasu, więc na spokojnie zjadłam swoją porcję i wypiłam napój. Umyłam zęby i przebrałam się. Spakowałam rzeczy i pojechałam samochodem do szkoły. Nagle sobie coś przypomniałam. Po pierwsze w domu nadal leżała bluza Eliego, a po drugie gdy mnie odwiózł musiał iść na pieszo. Zrobiło mi się głupio bo to spory kawałek drogi.
-Niezapomniany pierwszy dzień szkolny. Super - warknęłam do siebie i wysiadłam. Wszyscy patrzyli na mnie dziwnie i szeptali coś do siebie na mój widok. Poczułam się dziwnie, więc szybciej ruszyłam do budynku.
Otworzyłam swoją szafkę i wyjęłam potrzebne zeszyty. Mało nie zeszłam na zawał gdy zobaczyłam obok siebie Aishe.-Matko kochana, nie strasz mnie tak więcej- ta tylko uśmiechnęła sie do mnie, a po chwili obok nas stanął Eli.
-Cześć Amber, Aisha- rzucił w naszym kierunku
-Słuchaj, przepraszam ale twoja bluza została u mnie w domu, a poza tym głupio sie stało. Przeze mnie musiałeś iść na piechotę. - patrzyłam na niego niepewna jego reakcji, a może zacznie na mnie krzyczeć?
-Wyluzuj, nic się nie stało. A jeśli mogę to wpadnę do ciebie dzisiaj po bluze i po sprawie.
-No nie przeszkadzajcie sobie, mnie tu wcale nie ma- wtrąciła dziewczyna udając obrażoną. Wybuchliśmy śmiechem, przytuliłam ją i we trójkę ruszyliśmy do klas na zajęcia.
Na długiej przerwie całą grupą ruszyliśmy do stołówki. Demetri jak zwykle narzekał na jakość jedzenia jakie nam podają. Zaśmiałam się i odebrałam od kucharki tace ze swoim jedzeniem. Ruszyliśmy do wolnego stolika ale oczywiście ktoś musiał nam przeszkodzić.
-A więc to taka jesteś Amber? - spytała Yasmine z wyższością. Przewróciłam oczami i odwróciłam się w jej stronę. Dosyć miałam tych wszystkich gierek.
-Taka czyli jaka? - miałam jej serdecznie dosyć.
-Puszczalska, obciągasz każdemu chłopakowi za darmo czy tylko Kyler dostał taki prezent? - spytała z przekąsem a mnie zamurowało. Kątem oka widziałam jak większa część sali patrzyła teraz w naszym kierunku i oczekiwała dalszego rozwoju sytuacji. Obejrzałam się w stronę moich znajomych ale oni również patrzyli na mnie zdziwieni. Uwierzyli jej...
CZYTASZ
Złote Kimono |E.M|
Любовные романыHistoria tej grupy nastolatków opowiada o przeciwnościach z jakimi muszą się mierzyć w świecie karate. Amber jest dziewczyną z tajemniczą przeszłością, która sterowana emocjami, staje sie więźniem swoich myśli. Zakochana po uszy poznaje czym jest go...