Rozdział 20

696 38 25
                                    

Na hali leciała głośna muzyka, a parkiet huczał od tańców. Z uśmiechem patrzyłam jak Martin tańczy z Aishą. Podeszłam do stołu z przekąskami i chwyciłam w dłoń pusty kieliszek. Nalałam sobie trochę ponczu i trzymałam rękę lekko w górze. Poczułam za sobą czyjąś obecność. Spojrzałam przez ramie i zobaczyłam Demetriego. Miał na sobie białą koszulę i szare, lśniące spodnie. U szyi miał ciemny krawat. Posłałam mu uśmiech i podałam kieliszek.

-Jak ci się podoba? -zagaił po chwili.

-Jest cudownie.- westchnęłam wracając do chwili gdy lekko kołysałam się w ramionach Eliego.

-W takim razie, zatańczmy- odparł z uśmiechem wystawiając do mnie dłoń. Uniosłam lewą brew do góry, nie sądziłam, że potrafi tańczyć. Podałam mu dłoń i poprowadził nas na parkiet. W tle zaczęła lecieć dosyć szybka muzyka. Ruchem dłoni obrócił mnie i na nowo złapał moją rękę. Musiałam przyznać, że bardzo dobrze prowadził.

***

Ostatni obrót i koniec piosenki. Odeszliśmy na bok, a po chwili Demetri musiał odejść. Wzrokiem szukałam na sali Eliego. Dostrzegłam go jak stał przy jednej z kolumn patrząc wprost na mnie. Zmarszczyłam brwi i kiwnęłam na niego głową. Chłopak ruszył w moim kierunku zatrzymując się metr ode mnie. Uniósł lekko brwi w góre i skrzyżował ręce na klatce.

-No co? -spytałam nie wiedząc o co mu chodzi.

-Od kiedy jesteś tak blisko z Demetrim?

-Nie wierzę. Jesteś zazdrosny? - zaśmiałam się patrząc mu w przymglone oczy. Nie miały teraz barwy jasnego nieba. Były ciemniejsze. Podeszłam do niego i kładąc rękę na jego policzku lekko go pocałowałam. Spojrzałam mu w oczy i lekko się uśmiechnęłam.

-Wcale nie... Po prostu denerwuje mnie gdy ktoś kto nie jest mną tańczy z moją dziewczyną. Może i jest to normalne i nie mam z jednej strony nic przeciwko ale z drugiej to flustrujące.-westchnął zakładając mi niesforny kosmyk włosów za ucho. Ja jednak patrzyłam w niego jak w obrazek. Jego dziewczyna... chyba nadal do mnie to nie docierało.

-To miłe ale nie masz się czym martwić wiesz?

-Wiem. Wziąłem cię na urok osobisty. - odparł z uśmiechem poprawiając krawat u szyi. Parsknęłam śmiechem i palnęłam go w ramię. On w tym czasie pociągnął mnie za rękę i poprowadził na środek sali. Położył ręce na mojej talii i oparł czoło o moje. Ułożyłam ręce na jego karku i poruszałam się w rytm melodii od czasu do czasu ocierając się umyślnie o jego krocze. Przygryzłam wargę i próbowałam powstrzymać się przed śmiechem gdy wyczułam jego erekcję.

-Prowokujesz mnie. Możesz przestać? - syknął i ręką poprawił włosy. Uniosłam głowę i oblizałam na złość usta. -Z tobą nie da się wytrzymać.-mruknął załamany i mocniej mnie do siebie przycisnął. Położyłam głowę na jego ramieniu I rozkoszowałam się zapachem jego perfum.

-Odbijany!- krzyknął Miguel i wcisnął się między nas. Usłyszałam tylko roześmiane "Grabisz sobie stary". Brunet zupełnie inaczej prowadził niż Eli czy Demetri. Bardziej chaotycznie. Taniec z nim pełen był obrotów, wygłupów i śmiechu. Zmęczona odetchnęłam z ulgą gdy muzyka się skończyła.

-Uważaj bo Sam zaraz pożre mnie tym wzrokiem.- odpowiedziałam wrednie lekko popychając go w jej stronę.

Odnalazłam Aishe i pociągnęłam ją za ramie do łazienki. W końcu musimy mieć dla siebie czas. Trąciłam ją ramieniem gdy przeglądała się w lustrze. Poruszałam sugestywnie brwiami, a jej policzki pokryły się szkarłatem. Oczywiście moja ciekawska dupa musi wiedzieć wszystko.

-No to opowiadaj o tym swoim Martinie.- zagaiłam po chwili opierając się o jedną z umywalek.

-No... poznaliśmy się na boisku.- zaczęła. Prychnęłam z uśmiechem, nie mogło być inaczej. - Spotykaliśmy się po szkole i pisaliśmy. Jakoś tak wyszło. Jednak mam wrażenie, że nie traktuje mnie poważnie.

Złote Kimono |E.M|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz