Tego samego dnia
Patrzyłam na wciąż otwarte drzwi i nie rozumiałam co właśnie się stało. Tak wiele się zadziało. Derek nawet nie będąc blisko niszczy mi życie. Z flustracją kopnęłam nogę biurka. To nie tak miało być. W ruch poszły słowa, które nie powinny wypłynąć z naszych ust.
-Jesteś idiotką Amber. -powiedziałam patrząc na siebie w lustrze. -Jesteś słaba.- po tych słowach podeszłam do kartki rzuconej za łóżko. Ostatni raz spojrzałam na nią i patrząc na nią bez emocji przystawiłam do niej zapalniczkę wyciągniętą z szuflady biurka. Patrzyłam jak biel trawią płomienie. Nie miałam już siły na smutek. Nie dam się złamać. Poradzę sobie. Sama. Udowodnię sobie, że i bez pomocy Eliego dam sobie ze wszystkim rade. On nie jest mi potrzebny.
-Prawda?- spytałam znów swoje odbicie. Skrzywiłam się na widok moich wielkich sińców pod oczami i czerwonych białek. -Moon zapłaci mi, za to co zrobiłam. Jeszcze będzie mnie błagać o litość. Nikt nie będzie sobie ze mnie drwił. A Derekiem zajmę się potem. Nie tylko on ma znajomości. Niech nikt nie zapomina, że ze mną się nie zadziera. Grę czas zacząć.
-Oh Yas, Yas... naprawdę myślałaś, że nie domyśle się, że planujesz coś co zniszczy mi życie? Daj mi czas a dowiem się kto jest w to zamieszany. Będę niszczyć was po kolei. Może i jestem słaba. Może i jestem zniszczona. Ale mam dumę.- powiedziałam do swojego odbicia i uśmiechnęłam się przez łzy. Poczułam w sobie kiełkującą energię i pewność siebie. Od kiedy daje sobą pomiatać? Od kiedy daję sobie wmówić słabości wmawiane mi przez innych.
Mimo wczesnej godziny wzięłam w dłoń telefon i wybrałam odpowiedni numer.
-Pomożesz mi.- powiedziałam spokojnie do telefonu gdy usłyszałam cichy pomruk.
-Co tam młoda.
-Dwójka młodych frajerek szykuje na mnie jakąś zemste, a o innych osobach w to zamieszanych jeszcze nie wiem. Derek wysłał mi list, a mama wyjeżdża. To ostatnie kilka dni. Wymieniać dalej?- sarknęłam
-Jezu jest pierwsza w nocy?- jęknął chłopak
-Czy ty słuchasz co do ciebie mówie?!
-Ide spać. Zadzwoń za jakieś osiem godzin. Dobranoc.- powiedział i rozłączył się.
Ze zdziwieniem patrzyłam się przed siebie. Ten dzień jest zupełnie pojebany. Myślami wróciłam do Eliego.
Na czym staneliśmy? To tylko kłótnia...?
Mam dosyć tego zdziczałego chłopaka.
Opadłam na poduszki i próbowałam zasnąć.***
Obudziłam się w dosyć dziwnej pozycji. Leżałam nogami na podłodze, a głowę opartą miałam o brzeg łóżka. Cokolwiek robiłam w nocy, nie chce wiedzieć. Wzięłam ubrania na zmiane i poszłam pod prysznic. Po wzięciu zimnej kąpieli wysuszyłam włosy i zaplotłam je w jeden solidny warkocz. Przetarłam twarz rękami i uderzyłam czołem w biurko.
-Nie chce mi się- jęknęłam.
-Nie marudź.- mruknęłam mama wchodząc do mojego pokoju.- Lepiej wytłumacz mi co robił tutaj twój wkurzony chłopak o północy?-spytała podnosząc brew.
-Ja... znaczy. Potrzebowałam się z nim zobaczyć. Okropnie się czułam. Ale wolał zostać na imprezie i przyjechał dopiero kilka godzin potem. Zdenerwowaliśmy się i dalej już poszło...
-Co się stało? - spytała z troską.
-Derek napisał. - po tych słowach nikły uśmiech z jej twarzy znikł. Musiała złapać się ściany aby nie upaść. W myślach uśmiechnęłam się do siebie myślałam, że przyjmie to gorzej. Pozwoliłam jej na opanowanie i wszystko dokładnie opisałam.
-Damy sobie radę.- powiedziała twardo ale widziałam strach w jej oczach. Ta niezłomna kobieta pierwszy raz od lat odsłoniła się przede mną. Przytuliłam ją i słuchałam bicia jej serca. -Pójdę zrobić herbatę. Gdy wyszła wykorzystałam moment i na nowo wybrałam odpowiedni numer. Znów ten zaspany głos.
-Mówiełem ci coś.
-Nie mam dużo czasu. Potrzebuje tej przysługi na dzisiaj. Musisz mi powiedzieć wszystko co znajdziesz na temat Yasmine Harvey* i Moon Wissar*
Gdzie się urodziła, jakieś skandale, znana rodzina, długi, przestępstwa, zdrady, problemy rodzine. Wszystko. Wiem, że jesteś w tym genialny. Proszę cię o coś drugi raz w życiu.-Zastanowię się.
-To mi nie wystarcza. Potrzebuje twojego potwierdzenia. PROSZĘ.
-Nienawidzę cię wiesz? Budzisz mnie i dajesz mi zadanie na conajmniej sześć godzin przed kompem. NIECH CI BĘDZIE
-Dziękuje. Kocham cię.
Rozłączyłam się i odetchnęłam z ulgą. Wiedziałam, że się zgodzi. Po problemie. Zobaczymy jeszcze kto kogo zniszczy. W myślach przybiłam piątke z moją psychopatyczną wersją siebie. Była godzina dziesiąta, a o trzynastej miałam iść do dojo. Johnny przygotował pogadanke czy coś. Z nudów weszłam na moje social media. Polubiałam poszczególne posty z moimi znajomymi i uśmiechnęłam się widząc, że Aisha wstawiła zdjęcie gdzie stoimy obok siebie trzymając gardę. Przewinęłam stronę główną w górę i zobaczyłam post Moon. Zwęziłam niebezpiecznie źrenice widząc, że to zdjęcie z pamiętnej imprezy. Było to chyba po tym jak wyszłam na zewnątrz. To co rzuciło mi się w oczy to koszula w paski w rogu zdjęcia. Identyczna jaką nosił Demetri. Podobno nie był na imprezie? Wymuściłam nerwowo powietrze i zamyśliłam się. Dlaczego miałby mnie okłamać? Nie było w tym żadnej podstawy. Poza tym każdy mógł sobie kupić taką koszule. Tak.
Yasmine Harvey - nazwisko wymyślone na potrzeby książki.
Moon Wissar - nazwisko wymyślone na potrzeby książki.
Jak myślicie? Do kogo dzwoniła Amber?
CZYTASZ
Złote Kimono |E.M|
RomanceHistoria tej grupy nastolatków opowiada o przeciwnościach z jakimi muszą się mierzyć w świecie karate. Amber jest dziewczyną z tajemniczą przeszłością, która sterowana emocjami, staje sie więźniem swoich myśli. Zakochana po uszy poznaje czym jest go...