Nathaniel's POV
Chodząc w tą i z powrotem po mieszkaniu mojego przyjaciela naprawdę starałem się odgonić swoje myśli od jej osoby. Mimo wszystko gdzieś w głębi siebie byłem świadom tego, że będzie to niemożliwe. Nieważne, jak ciężko bym próbował nigdy nie będę w stanie wyrzucić jej z mojego serca. Virginia pozostanie ze mną już na zawsze, nawet gdyby zdecydowała się mnie opuścić. Wzdychając zerknąłem na wyświetlacz swojego telefonu i warknąłem na sam widok imienia tego chłopaka. A co jeśli on też miał plan? Co jeśli uknuł to wszystko tylko po to, aby odsunąć mnie od dziewczyny i wykorzystać ten czas na zyskanie jej zaufania i miłości. Może chciał nas osłabić?
— Co ty odpierdalasz, Nate? — Syk mojego przyjaciela ściągnął mnie całkowicie na ziemię. Odganiając od siebie widok jej ślicznych oczu, zmusiłem się do spojrzenia na niego. Szatyn zdążył się już przebrać i wyglądał na gotowego do wyjścia. Cholera! Musieliśmy zaraz wychodzić. — Masz piętnaście minut.
— Zdążę — mruknąłem zachowując kamienną twarz.
Ignorując jego niepewne spojrzenie, wyminąłem go, po czym skierowałem się na górę. Muszę przyznać, że był to chyba najszybszy prysznic w całym moim życiu. Po ułożeniu włosów narzuciłem na siebie czarną koszulę i powtarzając sobie w myślach, że robię to dla niej, wyszedłem z łazienki kierując się od razu na dół. Taylor uznał, że najlepiej będzie, gdy on poprowadzi i szczerze mówiąc nawet nie miałem sił, aby się z nim o to kłócić. Droga wydawała się wręcz wiecznością w tej niezręcznej ciszy. Gdy tylko udało nam się zaparkować przy samym klubie, westchnąłem, po czym zmusiłem się do ruchu, zanim zdążyłbym się rozmyślić. Tay dalej wyglądając na nie do końca przekonanego do mojego planu, mimo to udał się za mną. Po przekroczeniu progu, zacisnąłem szczęki, po czym odetchnąłem chcąc się skupić na tym co musiałem dzisiaj zrobić.
— Jesteś tego pewien, stary? — spytał szatyn, gdy zatrzymałem się przy barze i zamówiłem jedno duże piwo. — Wiem dobrze, że nie chcesz tego robić. Pomyśl o niej. Virginia może naprawdę źle to przyjąć.
— A myślisz, że co robię? — warknąłem lekko podnosząc swój ton. Byłem wściekły i potrzebowałem czegoś, aby przestać myśleć chociaż na chwilę. Musiałem znowu stać się dawną wersją siebie, aby wykonać zadanie. — Kocham ją i muszę to zrobić, aby jej ojciec połknął haczyk. Jestem ci wdzięczny za to, że zgodziłeś się przylecieć ze mną i zostawić Florence samą, ale jeśli nie chcesz w tym uczestniczyć nie mogę cię zmuszać. Może rzeczywiście powinieneś tam wracać i zaopiekować się nimi.
— Przestań chrzanić — syknął przewracając oczami. — Miejmy to już po prostu z głowy. Jak chcesz do niej zagadać?
— Nie wiem. Zaraz coś wymyślę — mruknąłem zanurzając usta w zimnym piwie. Robiłem to dla niej.
Starając się coś wymyślić skierowałem się w stronę pustego boxu i wzdychając opadłem na sofę, jednocześnie przeszukując wzrokiem salę. Musiała gdzieś tu być.
— Skoczę na chwilę zadzwonić do Flo, ponieważ nie odzywała się od rana. Spytam przy okazji jak czuje się Vee — rzucił Taylor wyciągając telefon z kieszeni, po czym skierował się w stronę wyjścia.
Ignorując ciepło w sercu, które poczułem na sam dźwięk jej imienia, napiąłem się, po czym ponownie przeczesałem spojrzeniem ludzi w pobliżu. Nie chcąc od razu się irytować zerknąłem na wyświetlacz telefonu i jęknąłem.
Nick: Zabrałem ją na zakupy i do fryzjera. O dziwo humor lekko się jej poprawił. Potem pojechaliśmy na małą wycieczkę, ale wydaje mi się, że Virginia umie naprawdę dobrze grać.
CZYTASZ
Till Death Do Us Part - Save Me
RomancePART 2 ❤️🩹 - Zrobię wszystko, aby ją odzyskać i uczynić moją. Nawet jeśli będzie mnie to wiele kosztowało - wychrypiał ze smutkiem w głosie, po czym opuścił pomieszczenie. Tego dnia Taylor zrozumiał, że jego najlepszy przyjaciel podjął ostateczną...