Dni mijały powoli. Bella praktycznie nie odstępowała szatyna na krok, więc gdy w sobotę rano Max zapytał szatyna, czy byłby w stanie towarzyszyć mi tego dnia w wypadzie do klubu, gdzie miałam świętować urodziny Florence, blondynka nawet nie kryła swojego poirytowania. Po kilku minutach Max poinformował mnie, że nasz plan wypali tylko w połowie. Nate wybierze się ze mną, ale nie dostanę wyczekiwanej prywatności z chłopakiem. Bella wprosiła się na imprezę, nawet nie informując o tym jej organizatorki. Florence nie będzie próbować ukrywać swojego zirytowania wywołanego jej obecnością. Dziewczyna jeszcze pożałuje, że się pojawiła.
Gdy nadszedł czas, aby wychodzić nasunęłam na stopy delikatne sandałki na obcasie i ostatni raz przejrzałam się w lustrze, podziwiając efekt końcowy. Bordowa obcisła sukienka idealnie opinała moje ciało podkreślając odpowiednie kształty. Jej materiał wykonany z delikatnego jedwabiu opinał moje pośladki, jednocześnie sprawiając, że wyglądałam naprawdę seksownie. Uśmiechając się szeroko oblizałam umalowane w tym samym odcieniu usta, po czym chwyciłam za torebkę i skierowałam się na dół, gdzie czekał już na mnie Nate. Kiedy pokonywałam schody jego spojrzenie wypełnione iskierkami bacznie mierzyło moją osobę. Uśmiechając się zalotnie podeszłam bliżej niego i pochylając się w kierunku ucha szatyna wyszeptałam na nie, że wygląda naprawdę przystojnie. Gdy jego dłonie chwyciły za moje biodra, sapnęłam pod nosem i pozwoliłam, aby spojrzał prosto w moje oczy.
— Virginio — wyszeptał zachrypniętym tonem, po czym odchrząknął cicho. — Nie prowokuj mnie dzisiaj. Wiesz dobrze, że mogę się nie opanować, jeśli przekroczysz granicę.
— Yhym — mruknęłam przygryzając powoli dolną wargę. — Nie martw się. Na pewno znajdzie się ktoś, kto chętnie zajmie się mną tego wieczoru.
— Nie zaczynaj — syknął ponownie zmniejszając dzielącą nas odległość.
Gdy jego usta znalazły się niebezpiecznie blisko moich po korytarzu rozległ się dźwięk stukania obcasów o posadzkę. Wywracając oczami odwróciłam się w kierunku schodów i dostrzegłam Bellę, która przyglądała się nam zaciekawionym wzrokiem z samego ich szczytu. Widok jej kreacji wytrącił mnie z równowagi. Sukienka opinająca jej ciało miała identyczny odcień jak moja. Jedyne co je różniło to materiał. Jej kreacja dodatkowo miała cekiny na piersiach oraz mniejszy dekolt. Prychając z rozbawienia rzuciłam pod nosem, że czekam w samochodzie, po czym nie chcąc psuć sobie humoru skierowałam się na zewnątrz.
Droga do klubu zajęła nam piętnaście minut, które wydawały się istną katorgą. Gdy szatyn zatrzymał samochód pod budynkiem, nie czekając, aż Bella zbierze się do opuszczenia samochodu, wysiadłam chcąc jak najszybciej znaleźć się w środku. Po przekroczeniu progu i ukazaniu zaproszenia ochroniarzowi skierowałam się prosto do wyznaczonej strefy VIP, która miała dzisiaj należeć do nas. Na widok kruczoczarnych włosów przyjaciółki od razu poczułam się lepiej. Nie marnując swojego czasu podeszłam do niej otaczając jej szczupłe ciało ramionami.
— Jeszcze raz wszystkiego najlepszego, kochanie — wykrzyczałam chcąc przekrzyczeć muzykę. Ręce dziewczyny również mnie oplotły, jednak jej dobry humor nie trwał długo. Czując jak jej ciało spięło się domyśliłam się, że Bella zdążyła już znaleźć się w zasięgu wzroku Florence.
— Co ona tu robi? — wysyczała brunetka mrużąc oczy.
— Nie dała mu innego wyjścia — mruknęłam wzruszając ramionami, jakby wcale mnie to nie ruszało. — Max próbował ją przekonać, ale pozostawała nieugięta.
— A to żmija — warknęła zaplatając ręce na klatce piersiowej.
Florence prezentowała się tego wieczoru olśniewająco. Jej długie zdrowe włosy, które zostały idealnie wyprostowane opadały kaskadami na jej odkryte plecy. Czarna obcisła sukienka sięgała jej zaledwie za pośladki, a dekolt nie odkrywał zbyt wiele.

CZYTASZ
Till Death Do Us Part - Save Me
Roman d'amourPART 2 ❤️🩹 - Zrobię wszystko, aby ją odzyskać i uczynić moją. Nawet jeśli będzie mnie to wiele kosztowało - wychrypiał ze smutkiem w głosie, po czym opuścił pomieszczenie. Tego dnia Taylor zrozumiał, że jego najlepszy przyjaciel podjął ostateczną...