Nathaniel's POV
Nie mogąc przestać martwić się o Virginię szedłem za Jasonem, nie chcąc nawet myśleć o tym czemu chciał ze mną porozmawiać. Czy możliwe było to, że chciał nas rozdzielić, aby dziewczyna była bezbronna wobec jego pojebanych ludzi? Co jeśli właśnie ktoś ją krzywdził, a ja byłem tu i znowu na to pozwoliłem?
— Nie myśl za dużo — poradził mi z uśmiechem brunet, po czym zajął miejsce na sofie. — Krzesło jest dla ciebie.
Na widok drewnianego i niewygodnego krzesła zaśmiałem się w duchu. Na każdym kroku chciał pokazywać swoją wyższość. Facet musiał mieć niezłe kompleksy.
— Po cholerę mnie tu przyprowadziłeś? — spytałem wzdychając ze znudzeniem.
— Chciałem tylko porozmawiać. No wiesz jak facet z facetem — wyjaśnił wzruszając ramionami.
— A więc rozmawiajmy — mruknąłem tracąc cierpliwość. Czy chciał po prostu zyskać na czasie?
— Muszę przyznać, że jestem pod wielkim wrażeniem, Nate. Naprawdę sądziłem, że wreszcie się ciebie pozbyliśmy, a ty znowu wróciłeś. Ile masz żyć?
— Najwidoczniej masz mało kompetentnych ludzi — burknąłem uśmiechając się sarkastycznie.
— Może to i lepiej. Co to byłaby za satysfakcja, gdyby zabił cię ktoś inny. Sam zrobię to z ogromną chęcią — oznajmił uśmiechając się. — A potem będę mógł oświadczyć się Virginii i mieć ją już na zawsze. I wreszcie nikt nie będzie nam przeszkadzał.
— Ty serio jesteś popierdolony — syknąłem zrywając się z krzesła. W chwili, gdy miałem już go dopaść jego ludzie siłą usadzili mnie z powrotem i tym razem wpadli na pomysł, aby mnie do niego przywiązać.
— Chłopaki przynieście mi odpowiednie narzędzia. Trzeba wreszcie sprawić, żeby się zamknął — polecił swoim chłopcom na posyłki, po czym zaplótł ręce na piersi, nie przestając się uśmiechać.
Nim zdążyłem się obejrzeć jeden z mężczyzn podał mu nóż. Zaskoczony zacząłem się zastanawiać co zamierzał.
Chciał mnie nim zadźgać czy co?
Brunet szczerząc się z triumfem wymalowanym na twarzy podszedł bliżej, kręcąc głową. Wtedy dwóch z nich złapało mnie od tyłu, jakby sądzili, że sznur nie jest wystarczająco wytrzymały. Ciężko oddychając napiąłem się i zacisnąłem usta. Kilka sekund później poczułem jak brunet przesunął ostrzem po ranie dopiero co opatrzonej przez Vee. Skupiłem się na jej twarzy. Miałem ją przed oczami, gdy ostrze wsuwało się głębiej. Brak reakcji z mojej strony, tak jak się spodziewałem, wyprowadził go z równowagi i tym samym pozbawił satysfakcji, której tak bardzo pragnął.
— Jak wiele jesteś gotów dla niej poświęcić? — spytał z niedowierzaniem w głosie, po czym wyciągnął ostrze i podał je temu samemu chłopakowi.
— Wszystko co mam — warknąłem odciągając się od pulsującego bólu. Musiałem skupić się na innych rzeczach, nim całkowicie odbierze mi zdolność racjonalnego myślenia.
— Dużo cennych rzeczy nie posiadasz — mruknął z szelmowskim uśmiechem.
— Szefie możemy poprosić na chwile? — rzucił przerażonym głosem jakiś blondas, który dopiero wszedł do pomieszczenia.
— Co znowu? — syknął porzucając swoją opanowaną maskę i jednocześnie odsłaniając swoją słabszą stronę. Brunet odszedł na bezpieczną odległość, abym nie usłyszał niczego z ich dość ostrej wymiany zdań, po czym ewidentnie wkurzony rzucił pod nosem, że zaraz wraca.
CZYTASZ
Till Death Do Us Part - Save Me
RomancePART 2 ❤️🩹 - Zrobię wszystko, aby ją odzyskać i uczynić moją. Nawet jeśli będzie mnie to wiele kosztowało - wychrypiał ze smutkiem w głosie, po czym opuścił pomieszczenie. Tego dnia Taylor zrozumiał, że jego najlepszy przyjaciel podjął ostateczną...