Gdy ktoś objął mnie w talii i przyciągnął do siebie, zupełnie się tego nie spodziewając, pisnęłam pod nosem z przerażenia. Gdy ciało mężczyzny przylgnęło do mojego, zrozumiałam, że byłam bezpieczna. Oparta plecami o klatkę piersiową chłopaka zamknęłam oczy, wsłuchując się w rytm muzyki i jednocześnie uspokajając bicie swojego serca.
— Czemu spławiłaś tego biednego chłopaka? Naprawdę nieładnie z twojej strony, dziewczynko. Wydawał się rozczarowany — wymruczał do mojego ucha. — Mnie też tak spławisz?
Czując jak moje ciało zaczyna drżeć, wciągnęłam do płuc ogromną dawkę powietrza.
— Gdzie moi rodzice? — spytałam bojąc się tego, że mogą się nam przyglądać.
— Poszli do pokoju jakieś pięć minut temu. Mają swoje sprawy — rzucił obojętnie. Wyczułam jednak, że się uśmiechnął. Dłonie chłopaka oplotły mnie w talii, a jego usta musnęły skórę na moim karku. Uśmiechając się, otworzyłam oczy i odwróciłam się do niego przodem. Nie czekając na jego ruch, oplotłam rękami szyję chłopaka i spojrzałam mu w oczy. Szatyn uśmiechając się łobuzersko, przyciągnął mnie bliżej siebie, tak by nasze ciała się stykały. Wykorzystując fakt, że znajdowaliśmy się w tłumie, stanęłam na palcach i musnęłam lekko jego wargi. Szatyn spojrzał na mnie z zaskoczeniem, muskając opuszką swojego kciuka moją dolną wargę.
— Nie wiem czy nikt nas tu nie złapie — wyjaśnił, rozglądając się po sali. Ze śmiechem chwyciłam jego twarz i nakierowałam tak, by patrzył mi w oczy.
— Nie martw się tym. W końcu mamy być razem. Odpręż się trochę — wyszeptałam, po czym nie czekając na jego reakcję złączyłam ponownie nasze usta w namiętnym pocałunku. Jego ręce zsunęły się na moje pośladki, tym samym zaciskając się na nich. Uśmiechając się, zamruczałam wprost w usta szatyna, po czym sama nie pozostając mu dłużna, przesunęłam swoimi dłońmi po jego karku, wędrując po ramionach chłopaka, a następnie przemieściłam się na umięśniony tors. Klatka piersiowa szatyna poruszała się w przyspieszonym tempie, a jego oddech stawał się cięższy. Starając się nad sobą panować, chłopak zamruczał pod nosem, językiem przesunął po moich wargach, po czym dołączył swoje, zmuszając mnie tym samym do ich uchylenia. Z każdą chwilą moje ciało pod wpływem jego dotyku rozpływało się, a ramiona szatyna były jedynym co mnie podtrzymywało. Bijący od nas żar, sprawiał, że nie byliśmy w stanie się od siebie odsunąć. Pragnęliśmy tego.
— Wiesz, że będziemy musieli porozmawiać o tym wszystkim? — zapytał między pocałunkami, ciężko dysząc.
— Zamknij się, Scott i pozwól mi cieszyć się chwilą. Pogadamy o tym rano — syknęłam zaciskając dłonie na jego koszuli.
Szatyn zachichotał cicho, po czym oparł dłonie na moich biodrach i zaczął torować sobie drogę w kierunku pobliskiej ściany, gdzie robiło się trochę luźniej. Nim zdążyłam się obejrzeć szatyn oparł moje ciało, nie przestając obdarzać moich ust pocałunkami. Jego dłonie objęły moje policzki, a język przesunął się po karbowanym podniebieniu. Wzdychając, objęłam go za kark i przycisnęłam mocniej.
Wtedy niespodziewanie po pomieszczeniu rozniósł się huk, a potem krzyki. Nie mając pojęcia co się dzieje, zamarłam, czekając na to co będzie dalej. Nathaniel z przerażeniem w oczach, przycisnął mnie do ściany i zasłonił swoim ciałem. Nastała chwila ciszy, po której ponownie rozniósł się ten sam dźwięk. Tylko tym razem zrozumiałam, że to był strzał.
Oparta o ścianę wpatrywałam się w ciemność przede mną, zupełnie zapominając, że gdzieś w tym tłumie była moja siostra. Gdy dłoń szatyna oplotła mój nadgarstek, poczułam przyjemne ciepło, jednak dalej nie miałam pojęcia co robić i jak się zachować. Chłopak coś krzyczał, ale nie słyszałam jego słów. Miałam wrażenie, że każde zdanie, które wypowiedział, rozbijało się o jakiś niewidoczny mur między nami. Ciężko oddychając pozwoliłam, aby uniósł moje ciało do góry i ruszył przed siebie. Wtulona w klatkę piersiową szatyna, przysłuchiwałam się biciu jego serca. Po zamknięciu drzwi od mojego pokoju, poczułam jak rzeczywistość do mnie wraca, a stan, w którym znajdowałam się od chwili strzału, powoli mijał. Chłopak ciężko oddychając odłożył mnie na łóżko, po czym z przerażeniem w oczach, objął moje policzki i spojrzał mi w oczy.

CZYTASZ
Till Death Do Us Part - Save Me
RomancePART 2 ❤️🩹 - Zrobię wszystko, aby ją odzyskać i uczynić moją. Nawet jeśli będzie mnie to wiele kosztowało - wychrypiał ze smutkiem w głosie, po czym opuścił pomieszczenie. Tego dnia Taylor zrozumiał, że jego najlepszy przyjaciel podjął ostateczną...