Chapter forty-one

881 34 6
                                    

Ciężko oddychając przemierzałam swój pokój w tą i z powrotem, całkowicie ignorując poirytowane spojrzenie Florence. Od jego wyjazdu minął ponad tydzień, a ja miałam wrażenie jakby był to przynajmniej miesiąc. Miesiąc wypełniony niepewnością, strachem, odrzuceniem i zdradą. Byłam przerażona tym co czekało mnie po jego powrocie. Wiedziałam też, że będę musiała naprawdę się wysilić, aby oszukać ojca. Nate'a nawet jeszcze tutaj nie było, a ja z trudem panowałam nad ogarniającym mnie bólem. Mogłam tylko domyślać się jak sto razy silniejsze będzie to uczucie, gdy stanie z tą całą Bellą u progu naszego domu.

— Tay napisał, że za minutę będą — oznajmiła niepewnym tonem dziewczyna, przypatrując się badawczo mojej minie.

Przygryzając nerwowo wargę naprawdę starałam się nad sobą zapanować, przypominając sobie, że na samym początku przydziału Nate'a szło mi to w miarę przekonująco, dlatego i tym razem musiałam użyć wszystkich swoich sił, aby oszukać nie tylko ojca, czy tą całą Bellę, ale i również siebie. Tylko w ten sposób uda mi się uniknąć ataku zazdrości, czy też czegoś gorszego.

— Jesteś pewna, że to dobry pomysł, abyś tu została? Może powinnaś spędzić tą noc u mnie. Powiemy twojemu ojcu, że potrzebujemy babskiego wieczoru. — Podsunęła brunetka zmartwionym tonem.

Wzdychając ciężko zmusiłam się do spojrzenia prosto w jej oczy, jednocześnie zaczynając całą tą szopkę od nowa.

— Dam sobie radę, Flo. Nie chcę pozbawiać was szans na nacieszenie się sobą. Wiem, że te kilkanaście dni było dla ciebie naprawdę trudne — wychrypiałam posyłając jej pocieszające spojrzenie pełne ciepła. Zazdrość musiałam upchnąć na samym dnie, aby nie zdradziła moich prawdziwych uczuć.

— Myślisz, że jest chamska? — spytała szeptem dziewczyna, na co od razu cicho się zaśmiałam.

— Mogę się założyć, że będzie walczyć o niego jak lwica. — Prychnęłam przewracając oczami, tym samym rozśmieszając moją przyjaciółkę.

W chwili, gdy miałam dodać coś jeszcze do moich uszu dotarł dźwięk nadjeżdżającego samochodu. Moje serce zamarło na którą chwilę, aby po trzech sekundach ruszyć z galopu. Florence zmierzyła mnie wzrokiem, po czym podniosła się z łóżka i ujęła moją dłoń w swoją. Starając się nie pokazać po sobie jak bardzo się stresowałam, z trudem uspokoiłam oddech, który mógł mnie zdradzić i powoli podeszłam do okna. Na sam widok wysiadającej dziewczyny, której fryzura łudząco przypominała moją straciłam dech. Przez krótką chwilę miałam wrażenie, jakby ktoś uderzył mnie w splot słoneczny. Kiedy dostrzegłam brązową czuprynę wyłaniającą się z wnętrza pojazdu sapnęłam pod nosem, po czym zacisnęłam szczęki. Bella uśmiechając się radośnie rzuciła coś w stronę mocno poirytowanego Taylora, natomiast Nate uniósł lekko swoje spojrzenie, jakby wiedząc, gdzie mnie szukać. Odganiając łzy od razu odsunęłam się od okna i pociągnęłam nosem.

— Może powinnyśmy do nich zejść — mruknęła brunetka nie spuszczając swojego spojrzenia z szatyna.

— Nie wiem, czy dam radę, Flo — wychrypiałam mocniej zaciskając swoją dłoń na jej. Moje serce zbyt szybkim tempem bicia zagłuszało wszystko dookoła, a ja z każdą chwilą walczyłam o oddech. Nie byłam wystarczająco silna. Nie mogłam na to patrzeć.

— Będę przy tobie — zapewniła mnie z troską.

— W takim razie chodźmy — rzuciłam przybierając obojętny wyraz twarzy.

Dziewczyna skinęła głową, po czym nie puszczając mojej dłoni skierowała się w stronę drzwi. Kiedy tylko udało nam się dotrzeć do schodów, do moich uszu dotarł głos nowej wybranki Nate'a. Brzmiała zbyt słodko. Mdliło mnie od jej tonu. Jakby na siłę chciała się każdemu przypodobać.

Till Death Do Us Part - Save MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz