Kolejne dni mijały, a czas, który nam pozostał nieubłaganie się kurczył. Nie chcąc psuć panującej atmosfery starałam się grać najlepiej jak tylko potrafiłam, aby nie pokazać po sobie, że byłam wręcz przerażona. Nate wreszcie wydawał się rozluźniony i skupiony na czymś więcej, niż samo chronienie mnie. Gdybym mogła oddałabym wszystko, aby tak wyglądała nasza przyszłość.
— Wszystko w porządku? — Zniżony ton szatyna sprawił, że musiałam odepchnąć na bok wszystkie swoje zmartwienia i jednocześnie przybrać maskę beztroskiej Virginii.
— Jasne, po prostu się trochę zamyśliłam — mruknęłam potrząsając głową. — Powiesz mi wreszcie, dokąd nas zabieracie?
Nate uśmiechnął się tajemniczo, a Max zaśmiał się pod nosem, po czym złożył krótki pocałunek na czole Belli.
— Niczego z nas nie wyciągniesz, Vee — zapewnił chłopak.
Wywracając oczami opadłam z powrotem na oparcie fotela, po czym prychnęłam pod nosem i przeniosłam swoje spojrzenie na widoki za oknem. Ku mojemu zdziwieniu wcale nie podążaliśmy w stronę centrum wyspy, wręcz przeciwnie – zbliżaliśmy się do jej brzegu. Nim zdążyłam się obejrzeć Nate zatrzymał samochód, a moim oczom ukazał się średnich wielkości jacht. Mrużąc oczy z podejrzenia powoli odpięłam pasy i opuściłam pojazd nie spuszczając wzroku z szatyna nawet przez chwilę. Kiedy Max wyciągnął z kieszeni kluczyki wytrzeszczyłam oczy i pokręciłam głową.
— Nie ma mowy, że wsiądę tam bez kapitana — jęknęłam zaskoczona ich szalonym pomysłem.
— Spokojnie, dziewczynko — wymruczał Nate ujmując mnie w pasie. — Max został przeszkolony. Nic ci nie grozi. Co więcej będzie tam załoga i drugi kapitan. Postaraj się rozluźnić i korzystać z ostatnich dni wolności.
— I kto to mówi — prychnęłam z oburzeniem.
Szatyn uśmiechając się wyciągnął jedną z toreb z bagażnika, po czym nie czekając na Maxa i Bellę, ujął moją dłoń i pociągnął mnie za sobą w stronę wejścia na jacht. Podziwiając widoki szłam za chłopakiem zastanawiając się co jeszcze czekało nas tego wieczoru. Wszystko wskazywało na to, że razem z Maxem postanowili urozmaicić nasz wyjazd. Kiedy weszliśmy do zadaszonej części jachtu Nate wskazał mi głową na schody, dając tym samym do zrozumienia, abym poszła pierwsza. Nie kryjąc swojej ciekawości ruszyłam na górę, starając się jednocześnie nie wywrócić. Po pokonaniu większości schodów dostrzegłam mały korytarz prowadzący do jakiegoś pomieszczenia. Uśmiechając się nacisnęłam klamkę i pchnęłam drzwi. Sporych wielkości sypialnia od razu przyciągnęła moją uwagę. Zaskoczona weszłam dalej rozglądając się dokładnie po pomieszczeniu. Nate wszedł tuż za mną zamykając za nami wcześniej otworzone przeze mnie drzwi. Gdy tylko odłożył torbę, podszedł bliżej mnie i ułożył swoje dłonie na moich biodrach, jednocześnie przyciągając moje ciało do swojego. Czując opanowujący mnie spokój odetchnęłam i oparłam się plecami o jego unoszącą się w powolnym tempie klatkę piersiową. Kiedy usta szatyna przesunęły się wzdłuż mojego karku i powędrowały w kierunku czułego miejsca pod uchem, jęknęłam pod nosem, po czym odwróciłam się gwałtownie przodem do niego.
— Co to za niespodzianka? — spytałam wpatrując się w jego szmaragdowe oczy.
— Najbliższą noc spędzimy na jachcie — wyjaśnił oblizując wargi. Jego wzrok lustrował moją twarz, wyczekując, aż zdradzę swoją reakcję.
CZYTASZ
Till Death Do Us Part - Save Me
RomancePART 2 ❤️🩹 - Zrobię wszystko, aby ją odzyskać i uczynić moją. Nawet jeśli będzie mnie to wiele kosztowało - wychrypiał ze smutkiem w głosie, po czym opuścił pomieszczenie. Tego dnia Taylor zrozumiał, że jego najlepszy przyjaciel podjął ostateczną...