Chapter twenty

1.2K 42 14
                                    

Wpatrując się niecierpliwie w ścianę, przysłuchiwałam się niekończącemu się od kilkudziesięciu minut wykładu, w którym pouczał mnie i mówił mi co mi wolno, a czego nie.

— Zero flirtowania, dotykania i całowania — wyjaśnił surowym tonem. — Masz przestać go rozpraszać. Nate to w tej chwili jedyna osoba, która naprawdę będzie w stanie cię ochronić. Nie możemy sobie pozwolić na to, abym musiał go zwolnić. Tak więc zachowuj się Virginio. Musisz cofnąć się do momentu, w którym go poznałaś i nie czułaś do niego zupełnie nic.

I tu się właśnie mylisz — jęknęłam w myślach.

— Rozumiem — przytaknęłam modląc się o to, aby wreszcie skończył. Ileż można?

— Ja naprawdę nie żartuje. Jason okazał się bardzo niebezpieczną osobą. Nie wspomnę już o jego biologicznym ojcu. Uwierz mi, że robię to tylko i wyłącznie dla twojego dobra.

— Mogę już iść? — spytałam wzdychając ciężko. Jeszcze kilka kolejnych minut wypełnionych jego zrzędzeniem, a ja wyszłabym z siebie i stanęła obok.

— Tak. Weź sobie proszę moje słowa do serca, Virginio — rzucił błagalnym tonem, po czym przeniósł spojrzenie na ekran laptopa.

Nie chcąc marnować jeszcze więcej czasu, pędem ruszyłam korytarzem w stronę schodów prowadzących na górę. Naprawdę starałam się odciągnąć swoje myśli od Nate'a, ale to było silniejsze ode mnie. A już w szczególności po tym, gdy odzyskałam tyle wspomnień. Jego nagie ciało non stop sprawiało, że traciłam kontakt z rzeczywistością. Pragnęłam przekonać się na własnej skórze jak to jest czuć na sobie jego usta, albo dłonie. Chciałam czegoś więcej, a mimo to nie mogłam tego mieć. Nim zdążyłam się obejrzeć znalazłam się w swoim pokoju. Po zamknięciu za sobą drzwi, skierowałam się do garderoby, gdzie wybrałam strój na kolację. Gdy chciałam opuścić pomieszczenie ktoś gwałtownie przygwoździł moje ciało do ściany. Ciężko oddychając, zmusiłam się do nabrania jak największej ilości powietrza do płuc, w razie gdybym musiała wołać o pomoc. Jednak na widok oczu Nate'a odetchnęłam z ulgą.

— Przestraszyłeś mnie — wyznałam mierząc go swoim spojrzeniem.

— Przepraszam, dziewczynko — wyszeptał z troską. — Zupełnie o tym nie pomyślałem.

— Co ty tutaj robisz? — spytałam, uśmiechając się nieśmiało. — Mój ojciec wyraził się chyba jasno.

— Jestem jednym z najlepszych. Zagrożenie jest naprawdę poważne, dlatego zdecydowałem, że najlepszym rozwiązaniem będzie chronienie cię poprzez zajęcie się twoim ciałem z bliska — wymruczał przesuwając opuszkiem po moim policzku. Czując jego dotyk, zadrżałam. Cholera!

— Wiesz, że nie możemy. Nie chcę, aby ojciec cię zwolnił, Nate — jęknęłam czując jak przesuwa swoim palcem po kąciku moich ust.

— Nie zwolni — zapewnił mnie, uśmiechając się łobuzersko.

Nim zdążyłam się obejrzeć jego usta opadły na moje, a ja jęknęłam cicho. Odwzajemniając pocałunek za pocałunkiem, badałam dłońmi jego ciało, chcąc przekonać się, czy wspomnienia mnie nie myliły. Po chwili doszłam do wniosku, że wszystko było takie jak pamiętałam. A to dodatkowo sprawiło, że moje pragnienie dwukrotnie wzrosło.

— Vee jesteś tu? — Słysząc głos Josephine, jęknęłam pod nosem i niechętnie odsunęłam się od szatyna, który również nie krył swojego rozczarowania.

— Poczekaj tu — wyszeptałam składając ostatni pocałunek na jego ustach, po czym nie spoglądając na niego ponownie, poprawiłam włosy i wyszłam z pomieszczenia.

Till Death Do Us Part - Save MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz