18

557 47 18
                                    

Alex faktycznie nie mieszka daleko od naszego wzgórza. Kamienica i spore mieszkanie znajdują się tuż pod nim i jest jedną z tych, które obserwujemy z Non podczas obiadów na balkonie.

Już na korytarzu słyszymy głośne rozmowy i dudniący blues. Naciskam klamkę ze świadomością, że nikt nie usłyszałby pukania i wchodzę do środka. Non zamyka za nami drzwi i obie zatrzymujemy się w przedpokoju.

Mieszkanie jest zadymione i klasycznie urządzone. Pasuje do niego. Na niskim stoliku leżą puste butelki po piwie i dwie pełne z whiskey. Matt i Jamie palą cygara na skórzanej kanapie, Nick podgrywa coś na basie w rytm lecącego utworu, a Alex...

- Lori.

Alex gasi światło w łazience i leniwie się uśmiecha, skanując mnie całą wzrokiem. Widzę, że jest pijany, a może nawet nie tylko, bo jego powolny krok i maślane ruchy nie przypominają typowego zachowania po alkoholu. Gdyby nie to, że sama nie jestem trzeźwa, to bym się o to przyczepiła, ale tak jedynie się uśmiecham i mocno go przytulam, gdy rozkłada ramiona.

- Gratuluję - mówię, a gdy chcę się odsunąć, żeby go zobaczyć, on przytrzymuje mnie mocniej, a jego dłonie ślamazarnie transportują się na dół moich pleców. Mimowolnie zerkam w stronę pozostałych, ale ci zdążyli zainteresować się już Non, więc nie patrzą w naszym kierunku.

- Wyglądasz inaczej - mówi, a ja mrużę oczy, unosząc lewy kącik ust.

- Inaczej?

- Tak. - uśmiecha się i dotyka palcami mojego policzka. - Coś się w tobie zmieniło i jesteś jeszcze piękniejsza - mamrocze, nachylając się do moich ust. Odwracam głowę tak, że jego twarz ląduje w powietrzu nad moim ramieniem. Jęczy z dezaprobatą i przykłada czoło do boku mojej szyi, gdy ja uśmiecham się, jak wariatka.

- Ludziom się naprawdę podobało. Widziałam, jak się uśmiechają i skaczą. Byli podekscytowani i mówili o waszym powrocie... - wymieniam na jednym wdechu, przypominając sobie raz jeszcze wszystkich, z którymi byłam na plaży.

- Oczywiście, że im się podobało. Jesteśmy pieprzonym Arctic Monkeys - unosi znów twarz i uśmiecha się. A uśmiech ten jest tak piękny, że czuję mrowienie w brzuchu. - Ty też jesteś. Należysz do zespołu.

- Może w najskrytszych marzeniach - mówię z przekąsem, przekrzywiając głowę do ramienia. Alex nachyla się i muska pojedynczo moje usta. Cała drżę, bo domagam się jego dotyku.

- Chodźmy pośpiewać.

Alex w drodze do kanap bawi się palcami mojej dłoni. Tam rozdzielamy się. Ja siadam na dywanie koło Non, a on z gitarą koło Nick'a.

- Hej - witam się z pozostałymi, a oni uśmiechają się szerzej na mój widok.

- Miałaś zajebisty pomysł z Fake Tales. Ludzie są podobno zachwyceni - mówi Matt, a ja przygryzam dolną wargę, aby się nie zarumienić.

- To tylko wasza zasługa.

- Nie pieprz, Lori - mamrocze Alex, zagrywając coś na gitarze. Poznaje początek piosenki Elvisa, a potem słyszę, jak brunet chrząka i zaczyna śpiewać. - Lord Almighty / Feel my temperature rising.

- Mogę to zagrać - mówi szybko Nick i znów zaciska palce na gryfie swojej gitary basowej.

- Higher, higher / It's burning through to my soul
Girl, girl, girl, girl / You gonna set me on fire - Alex, jak zwykle patrzy mi prosto w oczy, wypowiadając wersy, które mu się ze mną kojarzą, a ja odpowiadam tym kokieteryjnym spojrzeniem, które wzbudza u niego uśmiech.

LORI | Alex TurnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz