23

435 41 7
                                    

- Zamierzałaś nam o tym powiedzieć?

Siedzę przy stole w domu w Palo Alto. Moja mama wygina sobie palce u dłoni, a tata opiera się o blat kuchenny z rękoma założonymi na piersi. Czuję się, jakbym miała znów szesnaście lat i coś przeskrobała.

Przez dłuższą chwilę zastanawiam się nad odpowiedzią.

Postanowiłam rano, że przyjadę i powiadomię ich o poznaniu Kevina i otrzymanej propozycji, gdy tylko dowiedziałam się, że Jude ostatecznie zgodził się przyjechać do San Francisco, żebyśmy mogli się poznać. A na domiar złego odwiózł mnie tu Alex, który krążył wokół samochodu na dworze z papierosem, jak lew w klatce. Dla niego informacja, że zobaczę się z Jude zadziałała, jak płachta na byka, ale i tak postanowił mnie tu zawieźć.

- Właśnie z tego powodu tu jestem - mówię, unosząc na nich wzrok. Moja mama przekrzywia głowę do ramienia. Zwracam uwagę na to, jak bardzo podobne do siebie jesteśmy. Te same duże nosy i gęste, roztrzepane włosy.

- Columbia? Lorraine, mogłaś wybrać wszystko, jeśli aż tak chciałaś nagrać płytę - kręci głową ojciec. Zaczynam rozumieć dlaczego aż tak dogadał się z Alexem. 

- Już tłumaczyłam, że to nie był mój wybór. - przewracam oczami. - Dostałam propozycję, którą wciąż rozważam. Dopóki nie poznam ich solisty, nie ruszę dalej.

- Co ze studiami? Nowy Jork jest daleko - szepcze moja mama. Jej dłonie zaczynają się trząść. Zaczęła tak odreagowywać odkąd wróciła z odwyku.

- Nie myślałam w ogóle nad takimi rzeczami - jęczę, przechylając głowę do tyłu. - Nie róbcie tego bardziej skomplikowanym, niż już jest.

- A co ma do tego wszystkiego Alex? - pyta tata, a ja uderzam się dłonią w czoło.

- Co ma mieć? - wzdycham. Śledzę wzrokiem palec wskazujący taty, który wystrzela w okno, za którym widzimy Alexa.

- Przyjechał tu z tobą.

- Tak.

- Spędzacie ostatnio dużo czasu razem.

- Tak.

- Lorraine, czy między wami jest coś więcej?

- Boże - ściskam palcami nasadę nosa i kręcę z niedowierzaniem głową. - Mam wrażenie, że przyjeżdżając tu cofnęłam się do liceum.

- Lori, tata jest po prostu ciekawy.

- Może powstrzymać ciekawość w tej kwestii - mówię, odsuwając się na krześle od stołu. Skrzypnięcie drewna na płytkach chwilowo nas ogłusza. - Po prostu chciałam wam dać znać. Dużo się dzieje i nie chciałam tego przeciągać. Finalną decyzję i tak podejmę sama.

- Oczywiście, że tak - wzrusza ramionami tata. Znów zerka przez okno na Alexa, po czym wzdycha i spuszcza wzrok na płytki. - To dobry facet.

- Tak - zgadzam się po raz kolejny, podnosząc się z krzesła. Cienki sweter spada mi z jednego ramienia, a rękaw wplątuje się w bransoletki na nadgarstku.

- Szkoda, że to nie on zaprosił cię do zespołu - ironizuje, a ja zaciskam usta w linię i wzruszam ramionami.

- Zadzwonię po spotkaniu z Jude - mówię, podchodząc do mamy, żeby ją objąć. Wciągam zapach kadzideł i ziół, który zawsze się wokół niej roznosi.

- Wiesz, za mniej więcej dwa tygodnie wydamy tę płytę i będę miał znów wolne ręce - zaczyna tata, gdy odsuwam się od mamy. - Na pewno nie wolałabyś spróbować tu, ze mną, jako solistka?

LORI | Alex TurnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz