20

613 47 6
                                    

- Zaraz zasnę na stojąco.

Stoję przy mikrofonie, a Alex siedzi tuż przede mną na krześle. Jego głowa styka się z szybą, oddzielającą nas od reszty pomieszczenia, a na ustach majaczy się tajemniczy uśmiech. W tle leci playlista z utworami Arctic Monkeys.

Zostały dwa dni do naszego występu i przez wcześniejsze cztery dni Alex faktycznie nie dał mi chwili wytchnienia. Jako że postawiłam mu za warunek, że mój tata nie dowie się o występie, to musieliśmy przychodzić tu po próbach zespołu. Zdarzało się, że siedzieliśmy do czwartej nad ranem.

Na przykład dziś.

- Pamiętam, że jak nagrywaliśmy z chłopakami pierwszą płytę, to umieliśmy nie wychodzić ze studia przez całą dobę - mówi, a ja uśmiecham się pod nosem. Uwielbiam, jak opowiada. - Przychodziliśmy o siedemnastej, niewyspani po poprzedniej próbie, piliśmy niezdrowe ilości piwa i byliśmy wiecznie zjarani, ale nic nas nie powstrzymywało od pracowania bez przerwy. Wtedy mieliśmy najlepsze pomysły.

- Tęsknisz za tamtymi czasami? - pytam, odsuwając się od mikrofonu, żeby wziąć łyka piwa. Alex przez chwilę wpatruję się w ścianę, ale potem uśmiecha się ciepło i zerka na mnie.

- Zawsze potajemnie tęskni się za czasami, kiedy śpiewało się w garażu i poznawało swoje instrumenty, wkurwiając przy tym swoich sąsiadów - mówi, a ja unoszę kącik ust i kiwam ze zrozumieniem głową. Opieram się o szybę obok niego.

- Pamiętam, że jak napisałam pierwszą piosenkę, to siedziałam na dywanie w pokoju i ciągle grałam ją na gitarze. - uśmiecham się. - Mama mówiła, że nawet, jak wychodziła z domu, to słyszała ją w głowie, a co więcej w snach.

- Chciałbym ją kiedyś usłyszeć - mówi, a ja głęboko wzdycham i kręcę głową.

- Ja nie - te słowa wymawiam dopiero po chwili ciszy. - Mam wrażenie, że to przez nią musiałam skończyć z muzyką. Zamknęłam tym rozdział i w nim ją zostawiłam.

- Jesteś taka uparta - mamrocze, wciskając czoło w mój bok. - Ale przy tym tak cholernie pewna wszystkiego, co mówisz, że z automatu akceptuję każdą podjętą przez ciebie decyzję. Twój menadżer miałby z tobą przejebane.

- Jestem swoim własnym menadżerem - mówię, a on śmieje się w mój bok i nagle osuwa z krzesła na podłogę.

Klęczy na przeciwko mnie z rękami owiniętymi wokół moich pośladków i nosem wtopionym w brzuch. Wygląda, jakby chciał mnie błagać o najważniejszą rzecz na świecie. Oblizuję usta i wplątuje mu palce we włosy. Wtedy unosi głowę, wbijając mi jednocześnie brodę w pępek. Uśmiecham się i odgarniam mu grzywkę z czoła.

- Co ty ze mną robisz, Lori? - pyta, patrząc mi prosto w oczy. Moje nozdrza chwilowo się rozszerzają, a ciało przebiega dreszcz.

- To samo, co ty ze mną - szepczę, a on zaciska mocniej uścisk na moich pośladkach i powoli się podnosi. Znów nade mną góruje i teraz to ja muszę unieść wzrok, żeby go zobaczyć. Śledzę fale emocji, które przecinają jego twarz.

Oczy ma przymknięte, usta uchylone. Wypuszcza przez nie głębokie oddechy, które łaskoczą moje czoło. Jego palce wciskają się boleśnie w moją skórę, a moje ciało powoli przejmuje siłę jego pożądania i pasji. Robię się przy nim mała, kompletnie uległa. Opiera łokcie o szybę za moją głową i przejmująco dociska swoje ciało do mojego. Wydaję stłumiony jęk, a on roztrzaskuje moje usta w jednym krótkim pocałunku.

Obserwuję go przez chwilę z bliska; obserwuję jego emocjonalną twarz i idealnie zarysowane wargi. Gdy sam otwiera oczy i mierzymy się zwierzęcymi spojrzeniami załamują się pode mną nogi. Trzyma mnie tylko jego ciało. Oboje jęczymy, tłamsząc wszystkie odgłosy w niechlujnym pocałunku. Mam wrażenie, że jego dłonie zostawią po sobie siniaki. Uczepiam się jego ciała, gdy zaczyna przesuwać nas w stronę kanapy.

LORI | Alex TurnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz