26

500 34 11
                                    

- Tak to będzie wyglądać do twojego wyjazdu?

Opieram się o framugę drzwi, słuchając wody lecącej z prysznica. Widzę jego obrys za firanką. Widzę, że stoi i patrzy się w ścianę.

Łzy gromadzą mi się pod powiekami, gdy uświadamiam sobie, że robię się coraz słabsza. A powinnam być coraz silniejsza.

Musisz nadążać.

- Chodź tu.

Machinalnie zdejmuje z siebie ubrania, patrząc się tępo w jeden punkt na ścianie. Zwracam uwagę na przekrzywiony ręcznik i krzywo wiszącą półkę. Widzę też odtwarzacz. Idę do niego i włączam pierwszą lepszą płytę, żeby jej dźwięki zagłuszyły nasze chęci do pokłócenia się. Miles Davis wypełnia łazienkę, niczym gęsta ciecz, gdy odsłaniam zasłonkę, żeby wejść do wanny.

Staję tyłem do niego, a on odwraca się, żeby mnie objąć. Jego ciepłe ręce powoli moczą moją talię i brzuch, a usta odnajdują wrażliwe punkty za uchem.

- To już nie jest zabawa, prawda? - pytam cicho. On kręci bez wahania głową, co utwierdza mnie w przekonaniu, że następne dni będą tak samo ciężkie.

- Nie chcę, żebyś z nimi wyjeżdżała - mówi, a ja zamykam oczy i opieram głowę o jego bark. Zaczyna powoli nami poruszać, przesuwając nas pod ciepły strumień. Woda zaczyna spływać po moim czole i nosie.

- Wiem.

- Będę się o ciebie martwić każdego dnia.

- Nie będziesz. Będziesz miał tyle zajęć, że pod koniec dnia pomyślisz tylko o tym, że chcesz iść spać. - uśmiecham się smutno, wyobrażając sobie, jak wraca z koncertu do pokoju hotelowego i opada na łóżko. Długie włosy rozsypałyby się po poduszce. - Zamkniesz oczy i gitara będzie wciąż huczała ci w głowie.

- Cała płyta kojarzy mi się z tobą. Każdy dźwięk - szepcze, a ja się uśmiecham i wplątuje palce w jego włosy. - Po prostu będziesz ze mną już zawsze.

- Nazwałeś mnie dziś swoją dziewczyną - śmieję się cicho, a on uśmiecha się i zaczyna całować mnie po policzku, ściskając mocniej moje żebra.

- Pożyję sobie z taką świadomością do końca tego wyjazdu.

- A potem co? - szepczę, odwracając się w jego kierunku. Łączymy nasze czoła i składamy niechlujne pocałunki na swoich wargach.

- Nie rozmawiajmy o tym - mamrocze.

- Powiedz co dalej.

- Zamieszkasz w mojej głowie skoro nie możesz w moim domu.

- Boże, Alex... - szepczę, a on od razu łączy nasze usta, żebym nie mogła powiedzieć nic więcej. Zaczyna całować mnie intensywnie i gwałtownie.

Podnosi mnie do góry i wychodzi z wanny, aby chwilę później położyć mnie na dużej skórzanej kanapie. Zawisa nade mną i nie odrywając niewyraźnego spojrzenia od moich oczu wchodzi we mnie jednym ruchem. Oboje jęczymy w swoje usta, gdy zaczyna się poruszać, oddając mi tym samym cały swój stres i ból. A ja go przyjmuję. Pozwalam mu łączyć się z moimi emocjami.

Bo razem jesteśmy jedną wielką kulą uczuć, która stara się opowiedzieć o tym wszystkim w wykonywanej muzyce. Dlatego oboje wiemy, że musimy do tego dążyć osobno.

- Kurwa, stresuję się!

- Zamknij się, Matt.

- Jedno kliknięcie dzieli nas od kolejnego sukcesu.

- Włączcie ją w tle!

LORI | Alex TurnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz