19

510 46 3
                                    

Czuję ciężar na brzuchu. Czuję kołdrę, która dotyka mojego nagiego ciała. Czuję zapach wody kolońskiej i papierosów. Czuję obecność drugiej osoby.

Otwieram oczy i obserwuję przez chwilę pusty sufit, starając się miarowo oddychać. Mój wzrok powoli zjeżdża niżej. Widzę gustowną sypialnię, gitarę wspartą o komodę z ciemnego drewna i zegar w nieregularnym kształcie, wskazujący ósmą nad ranem. Postanawiam zaryzykować i zerkam jeszcze niżej. Najpierw widzę swoją stopę, która wystaje poza białą kołdrę, później zarys ud pod poszewką, a na końcu źródło odczutego na początku ciężaru.

Duża dłoń spoczywa na moim nagim brzuchu. Zwracam uwagę na stwardniały naskórek na palcach, zadbane paznokcie i kilka żył, które wyglądają, jakby chciały wydostać się na zewnątrz. Mały palec sięga paska mojego koronkowego stanika i unosi się wraz z każdym moim oddechem.

Moja głowa wpada znów w miękką poduszkę, a oczy zamykają się w imię wizualnego przypomnienia sobie wczorajszej nocy. Mam wrażenie, że mam w głowie tablet, na którym przesuwam wszystkie sceny, obrazujące stan w jakim się znajdowałam.

Widzę siebie w salonie śpiewającą Burning Love. Widzę okno w sypialni. Widzę jego twarz oświetloną ogniem z zapalniczki. Widzę, jak nachyla się do moich ust i jak kładzie mi dłoń na udzie. Widzę jego uśmiech i jestem prawie pewna, że widzę też swój. Tak jakbym nagle zmieniła formę obserwatora na trzecioosobowego. Mam też wrażenie, że pod palcami czuję znów jego miękkie włosy, nagą skórę na piersi i miękkie usta. I czuję; czuję tak dużo, że przez chwilę boli mnie serce. Przygryzam dolną wargę, aby się nie roześmiać.

Oczywiście, że niczego nie żałuję.

Gdy zeszliśmy z okna całowaliśmy się na środku pokoju, tańcząc objęci do stłumionych przez ściany piosenek z salonu. Pamiętam dokładnie, jak nachylił się do mojego ucha i powiedział, że nie lubi spać z innymi w jednym łóżku, ale ze mną chciał od dnia, gdy zobaczył mnie śpiewającą na scenie. Nie miało to żadnego podtekstu. Była to wymiana zdań, która wydawała się być najbardziej naturalną ze wszystkich jakie przeżyłam. Później śmiałam się z niego, że jest strasznym romantykiem, a on odpowiedział, że jest głupcem dla miłości.

Odwracam twarz w kierunku drugiej połowy łóżka. I widzę jego spokojną twarz; najbardziej wypoczętą i zrelaksowaną jaką miałam okazję ujrzeć. Ale w momencie, gdy unoszę dłoń, żeby odgarnąć mu włosy z czoła on marszczy nos, jak dobudzający się szczeniak.

- Też jestem rannym ptaszkiem - mamrocze pod nosem. Głos ma zachrypnięty i zduszony przez poduszkę, ale wciąż tak samo piękny, jak na co dzień.

- Skąd wiesz, która jest godzina? - pytam cicho, przytulając twarz do pościeli. Brunet unosi kącik ust, a jego dłoń zsuwa się na moją talię.

- Wyczuwam to. Mogę nawet zgadywać - otwiera jedno oko, a ja mrużę oczy i rzucam mu wyzywające spojrzenie.

- Dawaj.

- Siódma dwadzieścia cztery albo ósma jedenaście - mówi pewnie, a ja sięgam po telefon leżący na szafce nocnej i zbliżam ekran do oczu.

- Ósma osiem. Byłeś blisko - zerkam na niego, a on pociera dłońmi twarz i obraca się z jękiem na plecy. Miejsce na mojej skórze, gdzie leżała jego dłoń robi się zimne.

- Co właściwie robisz cały dzień, kiedy nie ma cię w studiu? - pytam, a on uśmiecha się leniwie, podnosząc się do siadu.

- Piszę, gram, czytam, myślę - wymienia i zerka na mnie z góry. Sięga dłonią do mojej twarzy i zagarnia mi kosmyki włosów za ucho. - Planuję.

LORI | Alex TurnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz