,,Hogsmeade"

2.8K 105 75
                                    

Właśnie kierowałam się z Clarą na kolację do Wielkiej Sali. Szłyśmy zatłoczonym korytarzem przepychając się wśród grupek nastolatków.

-Jutro jest wyjście do Hogsmeade. Idziemy?- zapytałam przyjaciółkę po drodze.

-A jak Cedric tam będzie? Nie zniosę jego widoku.- odpowiedziała Clara.

-Oh daj spokój. Cedric jest palantem o czym się przekonałyśmy, więc po co się nim przejmować?

-W sumie masz rację... no dobra możemy pójść- zgodziła się dziewczyna.

-Będzie świetnie zobaczysz. Możemy wstąpić wtedy do jakiegoś sklepu z ciuchami i wybrać sobie kieckę na bal. Co o tym sądzisz? - popatrzyłam pytająco.

-To samo chciałam zaproponować- odpowiedziała Clara i uśmiechnęła się.

Doszłyśmy na kolację i zajęłyśmy miejsca przy stole Slytherinu. Nalałam sobie trochę soku dyniowego  i popijając, patrzyłam się na uczniów. Wśród tłumu zauważyłam oczywiście naszych faworytów-bliźniaków. Wokół nich stała zaciekawiona grupka pierwszoroczniaków. Zapewne próbowali nakłonić dzieci do zakupu jednego z ich zakazanych projektów. Ostatnio kilka osób wzięło od nich jakieś cukierki, po których dostawało się krwotoku z nosa. Doprawdy zadziwiające jest to na jak głupie wpadają pomysły Fred i George.

Po zjedzeniu kolacji udałyśmy się do wyjścia. Po drodze zaczepił mnie jednak jeden z Weasley'ów.

-O a kogo moje oczka widzą? Davies! Pozwól na chwilę- powiedział chłopak (był to Fred).

-Czego chcesz Weasley? Dostać po mordzie?- zapytałam i wyczuwałam kolejne zamieszanie.

-Chciałem żebyś spróbowała naszego nowego produktu- odpowiedział gryfon pokazując niewielkie kolorowe cukierki.

-Co do tego dosypałeś?- spytałam prosto z mostu.

-Ja? Ja nic. W życiu bym tu niczego nie dosypał... zresztą sama się przekonaj- powiedział i wręczył mi jednego cukierka.

-Wiesz gdzie ten cukierek zaraz wyląduje? W twoim gardle, więc radzę ci dać mi spokój zanim naprawdę się zdenerwuje- odparłam i pociągnęłam Clarę do wyjścia.

Fred obejrzał się za mną nieco zdziwiony, zaśmiał się i wrócił do reklamowania swojego produktu.

🐛🐛🐛

Był grudniowy ranek. Razem z resztą uczniów Hogwartu stałyśmy  pod szkołą czekając na wyjście do Hogsmeade. Miałam zamiar odwiedzić kilka sklepów z ubraniami, słodyczami i klasycznie zajrzeć do Trzech Mioteł.

Kiedy w końcu doszliśmy do wioski zapytałam Clarę:

-To jak? Idziemy poszukać tych sukienek na bal czy wolisz pójść najpierw do Miodowego Królestwa?

-Załatwmy na początek sprawę sukienek, a potem pomyślimy co dalej- odpowiedziała mi przyjaciółka pocierając dłonie z zimna.

Skręciłyśmy, wiec w stronę butiku z sukniami i innymi eleganckimi ubraniami. Byłyśmy już przy sklepie, ale coś zatrzymało nas przed wejściem do środka.

-Popatrz jaka ładna jest ta turkusowa sukienka- zwróciłam się do Clary wskazując na wystawę.
-Ta szara też jest dosyć ładna pasowałaby ci-dodałam, jednak zauważyłam ze przyjaciółka nie patrzy na wystawę, a w zupełnie innym kierunku. Okazało się, że przed nami szedł Diggory wraz z Cho Chang.

Spojrzałam na Clarę. Nie chciałam, żeby mi się tu teraz rozpłakała, więc poprosiłam żeby weszła do środka sklepiku, a ja za moment do niej dołączę.

Podeszłam do Cedrica i jego nowej dziewczyny.

-Hej Diggory!- przywitałam się z chłopakiem.
-Buźka cię już nie boli?- zapytałam parskając.

-Zajmij się swoimi sprawami póki jeszcze możesz- dogryzł mi chłopak. Nie wiedziałam, że jest taki wredny, bo wyglądał na sympatycznego.

-Kto to jest Ced?- zapytała Cho patrząc się na tego swojego chłoptasia maślanymi oczami.

-Nikt ważny skarbie- słodził jej Diggory. Jak to usłyszałam już wiedziałam co muszę zrobić.

-Oh to Cedric ci o mnie nie wspominał?- zapytałam patrząc ze zdziwieniem na dziewczynę.

To wystarczyło, żeby Chang spojrzała się wściekle na Diggory'ego. Odciągnęła chłopaka za jakiś budynek i jedyne co słyszałam to jak krzyczy na niego. Pff myślałam, że będzie ciężej.

Wróciłam do Clary. Stała obok przymierzalni w długiej, srebrnej sukni. Cała się błyszczała i muszę przyznać, że wyglądała naprawdę zarąbiście.

Dziewczyna popatrzyła się na mnie i powiedziała:
-To ja już mam kieckę, czas wybrać coś dla ciebie.

I tak spędziłyśmy dobre pół godziny szukając dla mnie sukni.

Po skończonych zakupach postanowiłyśmy wpaść na piwo kremowe do Trzech Mioteł. Dawno tam nie byłyśmy, więc wypadało odwiedzić ulubiony bar.

-Dwa piwa kremowe z cynamonem poprosimy-powiedziała Clara do Madame Rosmerty.

Czekając na zamówienie zobaczyłam znów Weasley'ów idących gdzieś ulicą. Rozmawiali o czymś, a obok nich szedł Lee Jordan- ich kumpel.

,,No ciekawe co tym razem wymyślili moi kochani Weasley'owie." pomyślałam.

Siedziałam tak z Clarą dobre 20 minut popijając piwo i gadając o głupotach. W którymś momencie Clara powiedziała, że pójdzie do toalety, a ja mam wyjść przed pub i zaczekać tam na nią.  Założyłam, więc  kurtkę i szalik, a następnie wyszłam na mróz. Zauważyłam wtedy rudą czuprynę. Od razu wiedziałam kto to. Podeszłam , więc bliżej i bez wahania złapałam za włosy tego kogoś.

Wyciągnęłam dwóch Weasley'ów zza rogu budynku i przycisnęłam do ściany.

-No panowie, to co tym razem wymyśliliście?- zapytałam i zabrzmiałam nieco jak McGonagall.

-My? Ciężkie pytanie i nie wiem czy możemy udzielić ci na nie odpowiedzi- odezwał się ten po prawej.

Gdy bliźniacy zobaczyli mój surowy wzrok od razu jeden z nich powiedział:

-Dobra, dobra powiemy, ale musisz obiecać, że nie wydasz. Nadążasz?

-W porządku nie powiem ALE...... za darmo nic nie ma- odparłam uśmiechając się szyderczo.

-W ramach wynagrodzenia mogę ci zafundować randewu ze mną- powiedział Weasley rechocząc (był to Fred a kto inny).

-No chyba cię jaja swędzą- warknęłam popychając go bardziej do ściany.

-OKEJ, OKEJ JUŻ CZEKAJ- krzyknął chłopak wyjmując z kieszeni kurtki małą sakiewkę.

-Tyle wystarczy?- dodał.

Zerknęłam na woreczek z pieniędzmi. Było ich mało, ale zadowalał mnie sam fakt, że dali mi je.

-Wystarczy.- mruknęłam. -To teraz słucham, co knujecie?

-Chcieliśmy przedostać się tutaj (do Hogsmeade) nieco...zakazaną drogą- powiedział tym razem George.

-Mamy szlaban i właściwie nie powinno nas tu być, ale...- kontynuował Fred.

-Ah tak? Dobra już rozumiem.- puściłam obu chłopaków i przyjrzałam im się. Jeden z nich miał w kieszeni jakąś podejrzaną kartkę, ale nie wnikam co na niej było.

-Nie wydasz nas?- zapytał na koniec Fred.

-No nie wydam niech wam będzie- odpowiedziałam lekceważąco i ciężko westchnęłam.

Na twarzy Gryfona pojawił się uśmiech, a następnie oboje bracia zniknęli gdzieś między alejkami.


CZEŚĆ PEREŁKI 🐝
KOLEJNY ROZDZIAŁ ZA NAMI! STWORZYŁAM SOBIE DRUGIE KONTO NA TIK TOKU, ŻEBY ZROBIĆ SOBIE MAŁĄ REKLAMĘ KSIĄŻKI ALE OCZYWIŚCIE ALGORYTM TIK TOKA I JA SIĘ NIE LUBIMY I PROMO OPOWIADANIA NIEZBYT WYPALIŁO. ALE ZOSTAWIAM WAM NAZWĘ KONTA:  plemnik_ (nie wnikać XDD)

BAJ BAJ 👋👋👋

Skubany || Fred Weasley ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz