Na dworze była okropna pogoda. Miałam iść z Fredem na błonia, ale zaczął lać potworny deszcz. Dodatkowo zrobiło się zimno i wiał silny, nieprzyjemny wiatr. Już wolę żeby padał śnieg niż widzieć przez okno taką ulewę. Najgorsze jest to, że nie zapowiadało się na zmianę pogody. Nie pozostawało mi nic innego, jak po prostu siedzieć z Clarą w sypialni.
Oparłam się o poduszki leżące na moim łóżku. Pisałam wypracowanie z transmutacji, a wokół mnie piętrzyły się stosy książek. Oderwałam wzrok od pergaminu i spojrzałam na przyjaciółkę, która siedziała naprzeciwko mnie.
- Chcesz pogadać? - zapytałam niepewnie i odłożyłam pióro. Od wczorajszego dnia Clara praktycznie się nie odzywała. Ewidentnie coś było na rzeczy.
- Chyba muszę... nie dam już rady tego w sobie dusić. - powiedziała bardzo cicho i opuściła wzrok. Po jej policzku spłynęła przezroczysta łza.
Usiadłam obok niej i podałam jej chusteczkę. Dziewczyna otarła łzy i zaczęła mówić:
- Dean chciał wczoraj ze mną porozmawiać. Zgodziłam się na spotkanie, bo chciałam przeprosić go i w końcu się z nim pogodzić. - tutaj zrobiła krótką przerwę, szlochając. Po chwili kontynuowała: - Przyszłam w miejsce, w które mnie zaprosił. Już miałam zamiar mówić mu, jak cholernie mi na nim zależy, i że tak bardzo przepraszam go za tę kłótnie...
- I co? - zapytałam zniecierpliwiona. Zaczynałam obawiać się najgorszego.
- On...on...zerwał ze mną. - wydusiła w końcu Clara, a po tym załamał jej się głos. Zaczęła płakać i widać było jak bardzo dotknęły ją słowa Deana.
Przez długą chwilę nie wiedziałam co odpowiedzieć. Byłam zszokowana, a jednocześnie zdenerwowana na chłopaka. Jak mógł z nią zerwać?
- Jak znajdę tego gnojka... - mruknęłam i już chciałam wstać, ale Clara powstrzymała mnie ręką.
- Miał prawo ze mną zerwać. - powiedziała, gdy łzy kąpały na jej kolana.
Objęłam ją ramieniem i poczułam okropny żal. To już kolejny chłopak, który ją rani. Ciężko było mi patrzeć jak przyjaciółka płacze.
- Nie zasługiwał na ciebie. - wycedziłam przez zęby i w tamtym momencie miałam ochotę utopić tego zdrajcę w jego własnej krwi.
***
Następnego dnia pogoda była dokładnie taka sama. Ciagle lało i nie dało się nawet wychylić nosa przez okno żeby nie być mokrym. Przez tę pogodę postanowiliśmy z Fredem, że spotkamy się dzisiaj u niego w dormitorium.
Szłam chłodnym korytarzem w stronę dormitorium Gryffindoru. Po paru minutach doszłam do portretu Grubej Damy. Zza ściany wychylił się do mnie Freddie i otworzył mi przejście.
- Cześć młoda. - przywitał się i poczochrał mnie po włosach.
- Cześć rudy. - odparłam i uśmiechnęłam się szeroko.
Musieliśmy cicho udać się do jego sypialni. Całe szczęście, że akurat nikogo w pobliżu nie było. Weszliśmy do pokoju i od razu usiadłam na jego łóżku.
- Posprzątałbyś tu kiedyś. - mruknęłam, rozglądając się po sypialni. Na podłodze leżały pudełka po czekoladkach czy cukierkach, wszędzie pełno było ubrań i książek. Oczywiście większość rzeczy należała też do George'a, ale uwagę zwróciłam Fredowi.
- Czepiasz się. - odpowiedział Weasley i rzucił się na łóżko przy mnie.
- I zamierzasz tak leżeć cały czas?
- Nie, co ty. - chłopak dźwignął się na rękach i usiadł. Chwycił mój podbródek i pocałował mocno. Przybliżyłam się do niego i chwyciłam go za policzki. Był taki ciepły...
- Właśnie to będziemy robić. - powiedział chłopak i zaśmiał się chytrze.
- Skubany jesteś.
I tak spędziliśmy wieczór.
***
Było już bardzo późno. Powinnam wracać do swojego dormitorium, ale nieco się zagapiłam i nie zwróciłam uwagi na godzinę. Miałam już zamiar pożegnać chłopaka i wyjść, ale zauważyłam na jego twarzy przygnębienie.
- Co jest, Freddie? - zapytałam z troską i położyłam rękę na jego łydce.
On jednak nic nie odpowiedział. Rzadko widziałam go smutnego, dlatego taki widok bardzo mnie zaniepokoił.
- Hej? Coś się stało? - spytałam ponownie i odgarnęłam garstkę włosów, która opadała mu na czoło. Jego ciemne, czekoladowe oczy były wpatrzone w podłogę.
- Boję się. - odpowiedział po długim czasie. W jego głosie wyczułam trochę żalu, a trochę niepewności.
- Czego?
- Wszystkiego.
Wtedy naprawdę się przeraziłam. Dlaczego Fred tak nagle zmienił nastrój? Nie zdarza się, że widzę go przybitego i raczej nigdy nie słyszę takich słów wypływających z jego ust.
- Jak to ,,wszystkiego"? - zapytałam i pogłaskałam go po nodze.
- On naprawdę wrócił. Sama Wiesz Kto... on gdzieś tam jest i czuję, że niedługo coś się stanie.
Ja także odczuwałam niepokój na myśl o Czarnym Panie. Wiem ile razy już próbował zabić Harry'ego Pottera i ile osób straciło przy tym życie.
- Będzie wojna, Ann. - dodał chłopak i spojrzał wreszcie w moje oczy. Widziałam w jego wzroku strach, który poczułam i ja.
- Przejdziemy przez to razem, Freddie.
Na twarzy Weasleya pojawił się delikatny i smutny uśmiech.
CZEŚĆ PEREŁKI ☁️
MAM NADZIEJĘ ZE PODOBAŁA WAM SIĘ TA CZĘŚĆ. NIE CHCĘ SPOJLEROWAĆ ALE NIEDŁUGO ZBLIŻAMY SIĘ DO KOŃCA NASZEJ HISTORII 🥺
ALE SPOKOJNIE MAMY JESZCZE PRZED SOBĄ KILKA ROZDZIAŁÓW!A TERAZ POZDRAWIAM CIEPLUTKO
CZYTASZ
Skubany || Fred Weasley ||
FanfictionAnna Davies jest ślizgonką na 5 roku nauki w Hogwarcie. Jest jedną z osób bardziej lubianych i ciężko jej znaleźć w kimś wroga....napewno? No tak....jest przecież ten skubany rudzielec Weasley. Wpędził ją nie tylko w kłopoty i duże zmieszanie uczuc...