,,To zabolało"

2.2K 86 6
                                    

Po całym wieczorze mimo tego jak bardzo był wyczerpujący nie miałam siły spać. Czułam tak cholerną pustkę, co nie dawało mi spokoju. Za wszystko to obwiniam wyłącznie siebie, bo to ja tutaj zawiniłam. Jak można być aż tak ułomnym?

Leżałam w łóżku, byłam przykryta kołdrą, a mimo tego cała się trzęsłam z zimna, ale i emocji. Czas jakby wręcz przestał płynąc, nie wiedziałam, która jest godzina i jak długo minęło od mojego powrotu do dormitorium.

Z pokoju wspólnego dobiegały śmiechy i głosy ślizgonów wracających z balu. Co chwila ktoś wchodził, ktoś wychodził. Generalnie panowało duże zamieszanie jak to po imprezach bywa. Słyszałam jakieś krzyki i chichot, jakaś para biegła po salonie. Taki hałas nie pomagał mi w zaśnięciu...chociaż nawet jakby było cicho to nie dałabym rady usnąć.

Usłyszałam, że ktoś podchodzi pod moją sypialnię. Klamka delikatnie się ruszyła, a drzwi uchyliły. Przez szparę do ciemnego pomieszczenia wleciał promień światła.

-Śpisz?- zapytała jakaś dziewczyna wchodząc do pokoju. Była to Clara.

Zacisnęłam mocniej powieki. Nie chciałam z nią teraz rozmawiać, więc postanowiłam udawać, że już śpię.

Clara weszła ostrożnie i zamknęła drzwi za sobą. Zdjęła buty i biżuterię, a następnie weszła do swojego łóżka. Usiadła i popatrzyła się w moją stronę.

-Dobranoc- mruknęła i ułożyła głowę na poduszce.

Czekałam aż zaśnie. Nie mam pojęcia ile tak leżałam nieruchomo, ale napewno więcej niż 15 minut. Chciałam mieć pewność, że przyjaciółka głęboko śpi żeby jej nie budzić. Gdy w końcu usłyszałam chrapanie przekręciłam się na plecy. Gapiłam się w sufit.

Fred Weasley mi się podobał... i co ja teraz mam zrobić? Obiecałam, że nigdy go nie polubię, a tym bardziej się w nim nie zakocham. Jak mam powiedzieć o tym Clarze? Padnie na zawał jak się dowie.

Czułam tak potężną nienawiść do tego chłopaka, a jednocześnie coś czego sama nawet nie umiem nazwać. Wtedy na balu, gdy zobaczyłam do jak dotyka ust Angeliny rozpadłam się na kawałki. To tak potwornie zabolało...

Był już ranek. Przez okno wpadały dość ciepłe promienie słoneczne biorąc pod uwagę, że mamy grudzień. W nocy zmrużyłam oczy maksymalnie na dwie godziny, może nawet mniej.

Clara jeszcze spała. Odszukałam w szufladzie mały, kieszonkowy zegarek, który dostałam od dziadka, gdy byłam jeszcze mała i spojrzałam na godzinę. Była 6 rano. Strasznie wcześnie jak dla mnie, bo przecież zazwyczaj wstaje później.

Postanowiłam, że już się wyszukuje, nie ma co znów leżeć w łóżku i gapić się na ściany. Wstając uchyliłam okno, a do pokoju wleciał okropny chłód. Wzięłam z walizki ubrania i poszłam do łazienki.

Ubrałam się w jasną koszulę i czarne jeansy. Nienawidzę jeansów, ale po szkole nie wypada uczniom chodzić w dresie. Do tego założyłam szary sweter i moje ulubione buty. Uczesałam lekko włosy i byłam już gotowa na kolejny dzień w szkole.

Wróciłam do pokoju. Clara już wstała.

-Oh cześć- powiedziałam widząc ją.

-Siemka- odpowiedziała i odwróciła się w moją stronę. -Jak wróciłam to już spałaś, więc  nie chciałam cię budzić.

-Byłam strasznie zmęczona- odparłam i usiadłam na parapecie. -Jak było z Deanem?- zapytałam patrząc na przyjaciółkę.

-Fantastycznie. Dean jest naprawdę zabawny, a do tego swietnie tańczy. Nogi mnie do teraz bolą- powiedziała masując sobie łydki. -Blaise się o ciebie pytał. Zwiałaś z imprezy czy jak?

-No...gorzej się poczułam- skłamałam i spuściłam wzrok.

-Jak siedziałam z Deanem to Blaise podszedł i spytał się czy nie rozmawiałam z tobą. Chyba trochę mu głupio się zrobiło, że sobie poszłaś i obwiniał za to siebie.- mówiła dalej Clara.

-Siebie obwiniał? Za co niby?

-No, że nie zadbał żebyś się na balu dobrze czuła. Myśli, że to przez niego sobie poszłaś.

,,Że niby przez niego poszłam?" Pomyślałam i złapałam się za kark. Może wypada mu wyjaśnić, że to nie on zawinił...niezbyt mam ochotę z nim teraz gadać, ale chyba muszę.

-Nie wiesz gdzie znajdę teraz Blaise?- zapytałam po krótkiej chwili milczenia.

-Powinien być w pokoju wspólnym...co zamierzasz zrobić?- spytała się przyjaciółka, ale nie usłyszała odpowiedzi, bo już wyszłam z sypialni.

Clara miała rację. Zabini siedział na kanapie i patrzył się przed siebie.

-Hej Blaise- powiedziałam i podeszłam do niego. Chłopak odwrócił się i stanął przede mną. Dopiero teraz widzę jaki jest wysoki.

-Słuchaj ja...- zaczęłam, ale on mi przerwał.

-Przepraszam za wczoraj. Nie chciałem żebyś sobie poszła.

-Ale to nie twoja wina. Źle się poczułam i musiałam wrócić- dokończyłam, a chłopakowi ewidentnie ulżyło. Odsapnął i usiadł na kanapę. Ja też usiadłam, ale na fotelu obok.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę i powiem, że dowiedziałam się paru rzeczy o Zabinim. Mówił, że urodził się w Irlandii. Ponoć jego matka owdowiała siedem razy, a każdy z jej małżonków ginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Blaise nie zna swojego taty, bo zmarł od razu po jego urodzeniu. Jedyne co o nim wiadomo to to,  że też był czarodziejem.

Bardzo przyjemnie mi się z nim rozmawiało. Po kilkunastu minutach przyszła Clara i musiałam pożegnać się z chłopakiem. Poszłam z przyjaciółką na śniadanie do Wielkiej Sali. Przez chwilę zapomniałam nawet o Weasleyu i tym wszystkim co spotkało mnie wczorajszego dnia...

CZEŚĆ PEREŁKI 💘
PUBLIKUJĘ TO W WALENTYNKI I Z TEJ OKAZJI ŻYCZĘ WAM WSZYSTKIEGO DOBREGO!
JESZCZE RAZ DZIĘKUJE ZA WYŚWIETLENIA 🥺 PEWNIE DLA NIEKTÓRYCH TO MAŁO ALE DLA MNIE BARDZO DUŻO.

POZDROWIONKA!

Skubany || Fred Weasley ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz