Nie spałam w nocy tylko leżałam. Zrobiłam coś naprawdę głupiego i nie umiem nawet opisać jak się czułam. Fred unikał mnie, gdy przechodziłam koło niego po prostu odwracał wzrok. Wychodzi na to, że na bal pójdę sama...eh.
Musicie wiedzieć, że próbowałam go przepraszać ale on odpychał mnie i nie dawał mi dojść do słowa. Jak mam kogoś przepraszać jak ten mnie ignoruje?
Idąc korytarzem na zajęcia z obrony przed czarną magią wpadłam na świetny pomysł. Podrzucę mu do sypialni kartkę z przeprosinami. Może i dziecinny plan, ale jak inaczej mam to zrobić? Jedyny problem był taki, że nie umiałam dostać się do jego dormitorium. Chociaż w sumie...
Tę kartkę chciałam podrzucić mu jak najszybciej, dlatego wieczorem napisałam krótką wiadomość na pergaminie i poszłam w stronę dormitorium Gryffindoru.
Idąc zauważyłam jakiegoś chłopaka. Był to Neville Longbottom.
-Hej, ty!- krzyknęłam do niego.
Neville odwrócił się w moją stronę przestraszony.
-J-ja?- zapytał i widziałam, że dosłownie sra pod siebie.
-A widzisz tu kogoś innego?- spytałam i podeszłam bliżej. -Słuchaj Longbottom, jest sprawa.
-S-sprawa? Jaka sprawa?- był mocno zdziwiony, że jakaś ślizgonka ma do niego sprawę.
-Chcę zrobić prezent pewnemu gryfonowi- odpowiedziałam kłamiąc. -Muszę znać hasło do waszego dormitorium, bo inaczej niespodzianka się nie uda.
-Hasło? Ah tak jasne...- powiedział i podrapał się po głowie. -Hasło to Fortuna Major. -mruknął Neville i popatrzył się na mnie.
-Wielkie dzięki- odparłam i odeszłam machając do chłopaka ręką.
,,Poszło gładko" pomyślałam i uśmiechnęłam się w duchu.
Pobiegłam do wieży Gryffindoru. Gryfoni właśnie wychodzili na kolację, więc stanęłam za ścianą czekając aż wszyscy pójdą do Wielkiej Sali. Gdy korytarz opustoszał, podeszłam do obrazu Grubej Damy i wyszeptałam hasło. Gruba Dama nawet nie spojrzała, że nie jestem uczennicą Gryffindoru i otworzyła mi przejście. Weszłam do salonu. Było tam dosyć ciepło i przyjemnie. Przy kominku była kanapa i miejsca do siedzenia. Przeważał tu kolor czerwony. Skierowałam się do sypialni chłopców. Oczywiście poznałam od razu gdzie śpi Weasley, ponieważ na jego łóżku leżało pudełko po czekoladkach i eliksiry z tamtego schowka, w którym z nim niedawno utknęłam. Wsunęłam mu kartkę pod kołdrę i wybiegłam niezauważona z dormitorium. Zdążyłam idealnie, ponieważ Fred wracał właśnie z kolacji. Wyglądał na strasznie przybitego. Postanowiłam, że wślizgnę się na chwilkę za nim do pokoju i zobaczę jego reakcje na karteczkę.
Fred wszedł do swojej sypialni i od razu zauważył zwiniętą kartkę. Wziął ją do rąk i... podarł na małe kawałki a następnie rzucił je w ścianę.
Chciało mi się płakać widząc jak potraktował moje przeprosiny, dlatego wróciłam do dormitorium i położyłam się spać. Chce skończyć ten dzień i już do niego nie wracać.
FRED POV'S
Siedziałem w sypialni kiedy do pokoju wbiegł George.
-Nawet nie wiesz jak dużo dzieciaków kupiło te nasze czekoladki.- wysapał opierając się ręką o ścianę. -Czekam na ich miny jak po zjedzeniu wyskoczą im pryszcze- powiedział i zaśmiał się jednak nie zareagowałem. Siedziałem na łóżku gapiąc się na podłogę.
-A tobie co jest?- zapytał brat i rzucił się na łóżko naprzeciwko.
-Kurwa, George- odezwałem się w końcu. -Czemu ja się jej daje?- zapytałem.
-Komu?- George był lekko zdezorientowany.
-Davies, a komu?- byłem na granicy płaczu. Wiem, że jestem facetem i powinienem być silny, ale nie da się czasami.
-A co ci zrobiła? Mam jej dolać czegoś do soku dyniowego?- zażartował mój brat.
-Odmówiła mi pójścia na bal- wydusiłem z trudem.
-O cholera- odpowiedział i wypluł wodę, którą pił.
-Można kogoś kochać i nienawidzić jednocześnie?- zapytałem patrząc się w oczy bliźniaka.
-Ja...sam nie wiem...pewnie można- odparł George niepewnie, bo nie był on zbyt doświadczony miłośnie.
-Dlaczego mimo tego jak ona mnie rani to ciągle staram się jej zaimponować?
-Bo ją kochasz.- odpowiedział George podchodząc i klepiąc mnie po ramieniu.
-Wiem i za każdym razem jak jej to chce okazać spławia mnie- warknąłem.
-Dziewczyn nie zrozumiesz- odpowiedział mi chłopak kładąc się. Chwycił Mapę Huncwotów i zaczął ją oglądać.
Położyłem się na plecach patrząc się w sufit. Sam nie wiedziałem co czuje i jak mam to jej pokazać. Może po prostu ja nie jestem jej warty? Dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane? Chcę tylko mieć ją przy sobie, więcej do szczęścia nie potrzebuje...
-A dlaczego odmówiła?- zapytał George po długiej chwili milczenia.
-umówiła się z kimś innym.- odpowiedziałem niechętnie, bo nie chciałem przypominać sobie o tym, że ktoś inny będzie ją dotykać.
-Z kim niby? Może kłamała?- dopytywał się cały czas brat.
-A skąd mam to wiedzieć? Nie czytam w myślach.- mruknąłem i przekręciłem się na bok. Chciałem iść już spać i zapomnieć o tym wszystkim.
Znów nastąpiła długa chwila milczenia.
-Zazdrosny jesteś po prostu. Wiadome, że ją kochasz, więc może o nią walcz?- powiedział w końcu George.
-Zamknij się już okej?- rzuciłem w niego poduszką i z powrotem się położyłem. Ale cóż George miał racje - byłem zazdrosny i to kurewsko mocno.
Zasnąłem myśląc o tym jak dobrze by było na balu razem z Ann. Marzenie.
CZEŚĆ PEREŁKI 🥰
DZIĘKUJE ZA STO WYŚWIETLEŃ! LECIMY PO WIĘCEJ! ZAPRASZAM TEZ NA MOJEGO DRUGIEGO TIK TOKA plemnik_ NIESTETY UCIĘŁO MI TAM ZASIĘG 😿😿😿 ALE DOBRA MAM NADZIEJĘ, ŻE ROZDZIAŁ PRZYPADŁ DO GUSTUA TERAZ DO ZOBACZONKA
CZYTASZ
Skubany || Fred Weasley ||
FanfictionAnna Davies jest ślizgonką na 5 roku nauki w Hogwarcie. Jest jedną z osób bardziej lubianych i ciężko jej znaleźć w kimś wroga....napewno? No tak....jest przecież ten skubany rudzielec Weasley. Wpędził ją nie tylko w kłopoty i duże zmieszanie uczuc...